Rozdział 19

983 36 35
                                    

Blair

Blair - 11 lat, Dastin - 17 lat

Dom. Piekło. Krzyk. Ból.
Te słowa idealnie pasują do mojego życia oraz starszego braciszka.

Byłam zamknięta w swoim pokoju. Czytałam książkę. Sobotni ranek był znośny, lecz wszystko się zmieniło, gdy popołudniu wrócił tatuś do domu. Do mojego pokoju wpadł Dastin. Odłożyłam książkę na stolik nocny, który był obok mojego łóżka. 

-Malutka wszystko w porządku?  - spytał. 

-Tak. Tata wrócił? - nie odpowiedział na moje pytanie tylko milczał.

-Tata chyba jest wkurzony i znów wrócił do domu pijany - poczułam, jak po moim całym ciele przeszły dreszcze.

Nie chciałam znów tego przeżywać. Miałam dość. Dlaczego tata musiał taki być? Nie znałam odpowiedzi na to pytanie. Chciałabym wrócić do czasów, gdy miałam sześć lat, wtedy był inny. 

-Czytałaś książkę? - pokiwałam tylko głową na znak potwierdzenia - Może porysujemy? - dodał.

-Nie chcę rysować. Robiłam to z mamą przez prawie cały ranek. Gdzie byłeś?  - spytałam.

-Musiałem na chwilę pójść do pracy, aby załatwić parę spraw - odpowiedział bez zająknięcia się.

-Może pójdziemy.... - nie dokończył, bo usłyszeliśmy krzyki mamy z dołu oraz taty.

-Kurwa! - krzyknął. 

Blondyn szybko wyszedł z mojego pokoju, a ja ruszyłam za nim. Weszliśmy do salonu. Mama siedziała przy ścianie cała skulona. Dostrzegłam jak na jej policzkach spływają łzy. Tata zwyczajnie ją bił. Bez skrupułów. Nie miał kręgosłupa moralnego. On, już nie wiedział co to uczucia oraz miłość. 

-Zostaw ją tato! - krzyknął Dastin i  zwyczajnie się na niego rzucił. 

Ojciec chwycił jego ramię i rzucił go na kanapę, która niedaleko stała. Dopadł do niego i zwyczajnie uderzył go w twarz. To nie  było raz, a kilka razy. Nie umiem zliczyć ile razy to zrobił. Na pewno bardzo dużo, ponieważ z nosa brata leciało dużo krwi. Dastin nie był dłużny, bo po chwili to on uderzył ojca z taką siłą, że się lekko zachwiał do tyłu. 

-Jak ty wychowałaś syna suko co?! - krzyknął na moją mamę. 
-Nie nazywaj jej tak. Ona przynajmniej poświęca nam czas w przeciwieństwie do ciebie ojcze. Chociaż bardziej pasuję określenie skurwysynie! - krzyczeli na siebie nawzajem.

-Kochanie zostaw go - powiedziała spokojnym głosem mama.

-Nie odpuszczę mu tym razem - jego twarz wyraziła czystą złość.

Podszedł ponownie do mamy i uderzył ją z taką siłą, że po prostu zemdlała. U mojego brata w oczach dostrzegłam strach i przerażenie. Ledwo brał oddechy. Chciał wstać, ale nie udało mu się. Zaczęłam się cofać do tyłu, a tata coraz bliżej mnie podchodził. 

Zabolało, gdy mnie chwycił za ramię. Odwróciłam głowę w kierunku salonu, aby ostatni spojrzeć na mamę oraz brata. Później zniknęli mi z pola widzenia. Weszliśmy do sypialni rodziców. Ręce oparłam o krawędź łóżka. Słyszałam odpięcie paska. Zdjął go. Przymknęłam oczy i zaczęłam płakać. Nie chciałam tego. Ponownie poczułam jego dotyk na moim ramieniu. Pociągnął mnie tak, abym wstała. Odwrócił mnie tak, abym patrzyła na niego. 

-Kto ci kazał płakać?! - po chwili poczułam pieczenie na policzku. 

Podszedł do komody i wyciągnął z szuflady jedno cygaro. Odpalił je i zaczął palić. Dymiąc przy tym w całym pokoju. 
-Słyszałem od mamy, że dostałeś jedynkę z angielskiego to prawda? - pokiwałam na znak potwierdzenia. 
Ponownie zaciągnął się swoim cygarem. Wiedziałam co teraz zrobi. Będzie robił jedno wielkie piekło. Mam dość. Nienawidzę go. Chcę, aby zniknął z naszego życia. 

-Ściągnij koszulkę córeczko - zrobiłam to co kazał.
Jakbym tego nie zrobiła to i tak by to zrobił sam, ale wtedy to bardzo bolało mnie. Ponownie oparłam się o krawędź łóżka. Słyszałam, jak podszedł do mnie. Ukucnął i zbliżył się do mojego ucha.

-Powiem ci Blair, że nigdy ciebie nie chciałem. Nie chciałem córki. Jesteś okropna i brzydka. Nigdy nie znajdziesz przyszłości mężczyzny, który cię pokocha w przyszłości. Nikt cię w tej rodzinie nie kocha - wyszeptał.

Ból. On mnie rozrywał, a raczej moje plecy. Przypalał moje plecy swoim cygarem. Łzy wyleciały samoistnie z moich oczu. Po chwili wziął pasek i zaczął mnie bić. Krzyczałam i chciałam się wyrwać. Kolejne uderzenie. Pieczenie i krew spływająca po moich plecach. Chwycił mnie za rękę i rzucił mną. Uderzyłam głową o ścianę. Strasznie płakałam. Tym razem kopnął mnie w brzuch.

Nie wiedziałam ile trwały te katusze. Chciałabym uciec lub zniknąć. Do sypialni wparował brat. Za pewne się ocknął. Jego biała koszulką była cała we krwi. Jednak, już nie leciała mu krew z nosa. Ukucnął przy mnie i wziął mnie na ręce. Spojrzał na tatę. Leżał na ziemi. Wokół jego głowy leżały kawałki zbitego wazonu mamy. Wtuliłam się w Dastina. Później tylko nastała ciemność.

,,Jestem tylko opiekunką?"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz