Rozdział 10

1.2K 39 11
                                    

Blair

Po małej kłótni z Zaydenem w której krótko mówiąc kazałam mu spierdalać.

Nie odezwał się do mnie. Martin był przez ostatnie dni dość dużo wychodził z domu nawet po pracy. Większości czasu spędzałam sama czas i zaczynało mi się to nudzić powoli. Mogłabym pójść do pracy, ale mój ukochany przyjaciel mi nie pozwolił, ponieważ mam się nie przemęczać.

Jakbym miała tak przemyśleć jego decyzje to się nie dziwię. Cieszę się, że jestem w ciąży, bo jednak to jakiś nowy etap w moim życiu. Może i mam dziewiętnaście lat i każdy by stwierdził, że to za wcześnie. Mogłabym usunąć ciążę, ale nie zrobię tego bez uzgodnienia z ojcem dziecka, którym jest Zayden.

Ubrałam szare dresy i luźną bluzkę. Była dziewiąta rano, a ja dopiero wstałam i ubrałam się. Zawsze wstawałam wcześniej i to nie przez pracę czy szkołę. Dużo myślałam nad kłótnią i po części żałuję tego, że się tak wydarłam na niego nawet go nie wysłuchując do końca. Jeszcze ten cholerny Peter musiał się pojawić, jak otworzyłam drzwi, aby Zayden wyszedł.

Oczywiście ktoś musiał mi przeszkodzić i wyrwać z moich rozmyślań. Nie zdążyłam nawet zrobić kawy z ekspresu, a już ktoś dzwonił dzwonkiem do drzwi. Podeszłam i otworzyłam te cholerne drzwi. Coraz bardziej mnie wszystko wkurza. Gorzej się zachowuję niż podczas okresu. Ciekawe czy Leandra też tak ma, ale przecież nie odzywałyśmy się do siebie. Dowiedziałam się z wiadomości od Zaydena, że to ona mu powiedziała, gdzie się znajduję. Byłam zła, ale sama doskonale wiedziałam o tym, że i tak z czasem sam by się domyślił, gdzie mogłabym się znajdować. Tak to prawda odblokowałam jego numer i cholera ile miałam wiadomości od niego oraz nieodebranych połączeń. Nawet na pocztę głosową się nagrał.

W progu drzwi ujrzałam Petera. Posłałam mu wymuszony uśmiech, bo nie miałam dzisiaj wychodzić z domu.
-Cześć. Jak tam mija dzień? - spytał i wszedł odsuwając mnie na bok.
On by poczekał i się upewnił czy chcę go wpuścić. Blair przestań o nim myśleć. Zaczynasz nowy etap w życiu, ale bez niego. Jednak czy wyobrażałam sobie właśnie bez tego dupka i czasami chama życie?

Zamknęłam drzwi za sobą i weszłam ponownie do kuchni.
-Mogę wiedzieć po co tu przyszedłeś? Przerwałeś mi w robieniu kawy - odpowiedziałam z ironicznie.
-Przyszedłem, aby ciebie zobaczyć i czy wszystko w porządku? Jesteś sama? - zadawał tyle pytań, że z ledwością je przetwarzałam w swojej głowie.

-Eee...U mnie wszystko w porządku i tak jestem sama. O co tobie chodzi? - wydawał się jakiś dziwny.
-Chodź pojedziemy w pewne miejsce - wziął mnie za rękę i pociągnął ku drzwi wejściowych.
Wyrwałam się uścisku. Byłam lekko wkurzona przez to, jak się zachował.

-Poczekaj! Muszę się przebrać i zjeść śniadanie! - krzyknęłam.
-W porządku, ale nie musisz krzyczeć - powiedział spokojnym głosem.
Po przebraniu się zszedłem na dół i wyszłam z Peterem z domu Martina.

Wsiedliśmy do jego niebieskiego forda.
-Mogę wiedzieć, gdzie mnie zabierasz? - powoli zaczynał mnie wkurzać ten sąsiad aktualny.
-Skoro nie jadłaś śniadania to najpierw zamówimy je i zjemy, a później zabiorę cię w pewne miejsce - miałam sceptyczne nastawienie mimo, że dużo razy wychodziliśmy, bo mnie zapraszał.

***

-Możesz, już wysiąść - wyrwał mnie ze wszystkich moich myśli.
Wysiadłam z samochodu. Rozejrzałam się dokoła. Byliśmy nad jeziorem. Było tu pięknie. Zawsze doceniałam naturę, która była w Kanadzie oraz poza miastem w którym się wychowywałam.

-Jest tu pięknie - zachwyciłam się tym miejscem, ale jednak czułam się dziwnie w jego towarzystwie.
Rozłożył koc, a po chwili usiedliśmy na nim.
-Co cię sprowadza do Toronto? - zapytalm upijając łyk kawy.
-Chciałem mieć lepszą pracę. Tam, gdzie się wychowywałem nie zrobiłbym kariery, jako szef kuchni, a ciebie co? - spuściłam wzrok na kawę.
-Wróciłam do rodzinnego miasta. Jeszcze miesiąc temu byłam w Barcelonie, ale musiałam odetchnąć od tego co się tam wydarzyło - powiedziałam.

-Chodzi o tego mężczyznę co wychodził, gdy ja przyszedłem? Od niego uciekasz? - dociekał i to było irytujące w nim.
Spojrzałam na niego. Nie był czarujący ani nie miał tego błysku w oku, jaki miał Zayden.
-Coś mnie połączyło z..... nie dokończyłam, bo Peter mnie pocałował.
Dlaczego to zawsze mnie musi coś takiego spotykać?
Nie o tyle, że byłam w szoku. Byłam zła i wściekła nie na siebie, a na niego.

,,Jestem tylko opiekunką?"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz