,,Jestem tylko opiekunką?"

Rozdział 15

Blair

Po rozmowie z Zaydenem. Wyszłam z kawiarni w jego towarzystwie. Zatrzymaliśmy się i spojrzałam na niego.

-Poznam kiedyś twojego brata? - zapytał.
Spojrzałam w kierunku samochodu w którym właśnie siedział Dastin.
-Jeśli nie spieszy ci się do Barcelony tak bardzo to może uda mi się mojego brata przekonać do spotkania z tobą - oznajmiłam i wyminęłam go.

Ruszyłam do jego auta. Otworzyłam, już drzwi i wsiadłam. Poczułam spojrzenie, którym mnie mierzył blondyn.
-O co tobie chodzi? - zapytałam po chwili.
-Zaproponuj mu podwózkę. Chcę go poznać - byłam zaskoczona tym co powiedział.
Zayden jeszcze stał przy wejściu do kawiarni i palił papierosa sprawdzając coś na telefonie. Westchnęłam i wysiadłam. Podeszłam do niego.

-Podwieźć cię? - odsunęłam się trochę od niego.
-Nie trzeba zamówię taksówkę - oznajmił i zmierzył mnie wzrokiem.
-Oj no weź Zayden. To nie będzie problem, aby ja i Dastin cię odwieźli - odparłam bez zastanowienia.
Czarnowłosy rzucił papierosa na chodnik i zgasił niedopałek butem. Pokiwał tylko głową na znak, że się zgadza.

Gdy wsiedliśmy do samochodu Dastin coś przeglądał na telefonie. Odłożył go dopiero, gdy usiedliśmy. Wolałam usiąść na siedzeniu obok kierowcy. Nie byłam do końca pewna, jakie miał nastawienie Dastin do Zaydena.

-To co możemy jechać? - spytał.
-Tak - odpowiedziałam w tym samym czasie co Zayden.
-Mam nadzieję, że będziesz chronić moją siostrę i dziecko, bo jak nie to uwierz mi, ale w mordę dostaniesz - byłam w szoku.
Rozumiem miał prawo jeszcze nie ufać Alanisowi, ale nie musiał go zastraszać.

Jechaliśmy w kompletnej ciszy. Nie mogę nazwać jej niezręcznej, bo tak nie była.
Zayden co chwilę sprawdzał lub pisał z kimś na telefonie.
-Nie powinieneś wracać do Barcelony? - to nie tak, że powiedziałam mu o ciąży i może sobie, już lecieć.
-Thomás i Dean ogarniają papiery - odpowiedział i uniósł wzrok na mnie.
-A Isabella znalazłeś nową opiekunkę po tym, jak i ciebie rzuciłam i pracę? - brakowało mi młodej i tych jej docinków.

-Dean się nią opiekuje, ale też za pewne reszta przyjaciół - zawsze umiał szybko odpowiadać, ale teraz to dostawałam odpowiedzi na swoje pytania w ekspresowym tempie.
-Sorry, że się wtrącam, ale kim jest Isabella i tamci dwaj faceci o których wspominaliście? - wtrącił się Dastin do naszej prowadzonej konwersacji.

-Isabella to młodsza siostra Zaydena. Zatrudnił mnie jako opiekunkę swojej siostry natomiast Dean i Thomás to dwaj dobrzy przyjaciele Zaydena - nie obchodziło mnie czy jemu to odpowiadało, że odpowiedziałam na to pytanie.
-Rozumiem. Jesteśmy na miejscu - westchnął i zatrzymaliśmy się przed dużym,drogim oraz ekskluzywnym hotelem.

-Dziękuję za podwózkę. Będziemy w kontakcie Blair. Miło było cię poznać Dastin - wysiadł i ruszył do wejścia budynku.
-Zawieźć cię do Martina? - po kilku sekundach znów włączyliśmy się do ruchu drogowego.
Nie odpowiedziałam na jego pytanie. Nie chciałam wracać do domu Martina i patrzeć na dom obok, który tam stał, a co gorsza zamieszkiwał go sąsiad mojego przyjaciela. I był to Peter Glass z którym nie mam dobrego kontaktu od czasu naszego ostatniego spotkania.

-Ej siostra pytałem się czegoś. Zawieźć cię do Martina? - ponowił zadane wcześniej pytanie.
-Nie miałbyś ty i Maya problemu z tym, abym u was pomieszkiwała przez pewien czas? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Możesz zostać u mnie. Poznasz moją dziewczynę i mojego syna. Tylko, że jak będę chodzić do pracy to obiecaj mi coś - trochę mnie przeraziły jego słowa.

-Co mam tobie obiecać braciszku? - ledwo wypowiedziałam te słowa.
-Nie otwieraj drzwi. Jak zauważyłaś kamienica nie jest nowoczesna, a okolica nie jest ani trochę bezpieczna. Zresztą czasami sam się budzę w nocy, bo wracają do mnie wspomnienia i kiedy jestem sam w mieszkaniu to przychodzi do mnie ojciec - tego się nie spodziewałam.

-Ojciec do ciebie przychodzi? - blondyn tylko pokiwał głową.
Nienawidziłam tego człowieka całym sercem. Tak, jak jeszcze Dastinowi mogłam wybaczyć błędy. Ojcowi w życiu nie wybaczę. Nigdy tego nie zrobię.
Na samą myśl o nim przeszły mnie ciarki na całym ciele.