Rozdział 8

914 37 6
                                    

Leandra

Siedziałam w kawiarni i słuchałam, jakiegoś monologu Abby. Zbliżyłyśmy się do siebie po wyjeździe do Argentyny.
Nie spodziewałam się, że jest, aż taką w porządku dziewczyną. I nie chodzi już o to, że dogadujemy się, bo jesteśmy w tym samym wieku.

-Ej kochana słuchasz mnie? - pstryknęła palcami przed oczami brunetka.
-Co? Przepraszam, ale ostatnio dużo myślę - odpowiedziałam.
-Mówiłam o tym, abyś mi doradziła co mam ubrać na bal jesienny, który ma się odbyć pod koniec września - odparła - Co jest z tobą dzieje? Mam nadzieję, że wszystko w porządku z dzieckiem - dodała.

-Z dzieckiem wszystko dobrze, ale nadal myślę, że popełniłam błąd mówiąc Zaydenowi gdzie jest Blair - odpowiedziałam na jednym wdechu.
Z jej miny zszedł uśmiech. Dlaczego ja zawsze muszę być w takich sytuacjach.
Jestem jednak głupia. Muszę to przyznać samej sobie. Na twarzy przyjaciółki zagościł szok i niedowierzenie.

-Chwila powiedziałaś Zaydenowi, gdzie znajduje się Blair? - spytała dla pewności.
-Tak, ale to było przypadkiem. Nie wiedziałam, że Dominic wróci z Zaydenem i usłyszą moją rozmowę z nią. Nie chciałam go okłamywać. Wystarczy, że przez miesiąc kłamał mu prosto w twarz - odparłam.
Musiałam się wygadać Abby. Uznałam to za dobre wyjście. Nie wiem czy przyjaciel, już był w Toronto, ale znając jego to na pewno się tam dostał.

Brunetka wstała i ruszyła do wyjścia z kawiarni. Zawołałam kelnerkę i poprosiłam o rachunek. Zaraz po zapłaceniu wyszłam z lokalu.
Dziewczyna siedziała na ławce kilka metrów od wejścia i paliła. Podeszłam do niej i usiadłam obok niej.

-Piękny zachód słońca - wymyśliłam to na poczekaniu, aby jakoś jej to wszystko wyjaśnić.
-Nie zmieniaj tematu Leandra. Jak Blair się dowie, że Zayden tam jest to będzie miała ochotę go zabić. Oby był przy niej wtedy Martin. Ona go nienawidzi po tym co zaszło tamtego wieczoru, gdy się dowiedziała o ciąży - westchnęła.
Rzuciła papierosa na ziemię po czym po chwili go ugasiła swoim butami na koturnie.

Patrzyłyśmy obie na zachód słońca i spokojne morze. Na plaży nadal panował gwar i tak samo na deptaku.
Barcelona nadal tętniła życiem mimo, że powoli zbliża się wieczór. Uliczki i malowne budynki. Na samą myśl przypomniały mi się wspomnienia z dzieciństwa.

-Zachody słońca zawsze były tu piękne - odparła.
-Prawdopodobnie, już Zayden ją znalazł i będzie chciał z nią pogadać. Ma pracę zdalną. Odwołał najbliższe spotkania, a Isabellę wywiózł do swojego wujka i cioci - nie spodziewałam się takiego zachowania po swoim przyjacielu.
-Wie o ciąży? - spojrzałyśmy sobie w oczy.
Pokręciłam przecząco głową. Chciałam mu powiedzieć, ale uznałam, jak lepiej powie mu o wszystkim Blair.

-Thomás wie o wszystkim, jeśli chodzi o Blair. Ostatnio dzwoniłam do niej na kamerkę. Widziałam w jej oczach to, że brakuje jej naszego kochanego Alanisa i ból, ale nie było widać po niej nienawiść do jego osoby - odparła i wzruszyła ramionami.
Wyznałam jej całą prawdę. Uznałam to za słuszne. Należało jej się.

-Muszę nawet i dobrze wyszło, że mu powiedziałaś, gdzie jest blondynka. Przynajmniej w końcu powie mu o ciąży.
Nie będzie tego ukrywać w nieskończoność przecież - i tu musiałam jej przyznać rację.
-Masz rację. Ja po dwóch tygodniach, jak wróciłam z Toronto powiedziałam Dominicowi o ciąży. Nie uwierzysz, jaki był szczęśliwy i uradowany, gdy mu o tym powiedziałam - przyznałam.
-Wiesz, już czy będzie chłopiec czy dziewczynkę? - posłałam jej lekki uśmiech.
-Jeszcze lekarz nie wie do końca, ale jak na razie nie ma żadnych komplikacji, więc to jest najważniejsze - odparłam.

Może po części żałowałam tego, że mu powiedziałam, ale z drugiej strony inaczej raczej by się nie doczekał, gdzie jest Blair. Jak na razie nie dostałam żadnej wiadomości od Blair lub telefon, gdzie jest wściekła na mnie, więc chyba nie jest źle, a może przebaczyła Zaydenowi i właśnie lecą do Barcelony.
Jedno wiem nie chciałam, aby nasza relacja się przez to nie pogorszyła.

,,Jestem tylko opiekunką?"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz