Rozdział 14

1.2K 47 46
                                    

Blair

Cholernie się stresowałam. Jednakże byłam z siebie dumna, ponieważ pierwsza wyszłam z inicjatywą spotkania z Zaydenem. Napisałam mu stanowczo, że ma się nie spóźnić, bo jeśli to zrobi to nawet nie ma na co liczyć, abym dała mu drugą szansę spotkania się ze mną.

-Dobrze cię widzieć Blair - powiedział lekko zachrypnięty męski głos.
Doskonale wiedziałam do kogo należał.
Zbyt wiele razy go słyszałam przez te niespełna dwa miesiące.

Usiadał na przeciwko mnie. Spojrzałam mu prosto w jego brązowe oczy. Jego czarne włosy były rozchwiane, a nie tak, jak zawsze zaczesane i ułożone. Przeraziły mnie jego wory pod oczami.

-Myślałam, że już nie przyjdziesz - ledwo wydusiłam te słowa.
Specjalnie usiadłam przy oknie, aby Dastin miał widok na całą sytuację. Siedział w swoim samochodzie i miał opuszczoną szybę, aby mieć lepszy widok na całą sytuację.

-Martwiłem się o ciebie. Dlaczego nie odpisywałaś i odbierałaś telefonów? - widziałam po raz pierwszy w jego oczach wielkie zmartwienie.
-Mówiłeś prawdę o tym pocałunku z Marianą? - spytałam ledwo powstrzymując łzy na samo wspomnienie.

-Tak to była prawda. Nie odwzajemniłem tego cholernego pocałunku przysięgam. Doskonale wiesz, co zrobiła. Kocham ciebie Blair i tylko ciebie. Oddał bym za ciebie życie, jeśli bym musiał - mówił to takim głosem, że mogłam faktycznie mu uwierzyć.

-Zay - wyszeptałam.
-Tak Blair? - po chwili upił łyk kawy, którą mu zamówiłam zanim tu przyszedł.
-Nie złość się za mnie za to. W tamten wieczór, gdy przyszłam do ciebie z Leandrą miałam ci coś ważnego do powiedzenia, wtedy jeszcze nie miałam potwierdzenia od lekarza, a teraz mam stuprocentową pewność - wydusiłam to w końcu.

Należała mu się prawda. Dastin miał rację odnośnie powiedzenia mu o ciąży.

-Jesteś na coś chora? Potrzebujesz pieniędzy, jeśli tak to mogę ci dać Blair dla mnie to nie ma problemu - zmartwił się jeszcze bardziej, a tego nie chciałam.
-Nie jestem na nic chora. Natomiast będziesz ojcem Zay - wstałam i tylko czekałam na jego reakcję.

-Gwiazdko ty żartujesz sobie prawda? - chyba pierwszy raz widziałam Zaydena Alanisa, który nie był pewny siebie.
-Nie żartuje Zay. Na prawdę jestem w ciąży, a ty będziesz ojcem - odpowiedziałam.
Czarnowłosy wstał i podszedł do mnie.
Objął mnie w talii. Po prostu mnie przytulił, a po krótkiej chwili złożył krótki pocałunek na moich ustach.

Oderwałam się od niego. Usiadłam ponownie na krzesło. Wzrok wbiłam w swoje ręce. Zayden ukucnął przy mnie i chwycił swoje oraz moje ręce w uścisku.

Poczułam ulgę i to ogromną. Po jakiejś sekundzie nawiązałam z nim kontakt wzrokowy. Nie mogłam dłużej tam zostać, bo prędzej chyba zemdleje.

-Daj mi drugą szansę Blair proszę - patrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
Nie mam pojęcia, dlaczego tak się stało, ale popłakałam się i to chyba pierwszy raz ze szczęścia.

-To jak gwiazdko? Spróbujemy jeszcze raz? - był taki spokojny, jak to mówił.
-W porządku. Tylko daj mi trochę czasu. Chcę domknąć parę spraw tutaj i odbudować relacje z bratem - odpowiedziałam.
Zayden był w szoku, gdy mu o tym powiedziałam, ale zrozumiał mnie.

I właśnie to w nim kochałam. On mnie rozumiał, chociaż nie powiem chciałabym wrócić do Barcelony i się zobaczyć z innymi. Jednak przeszłość mnie dopadła, którą tak bardzo nienawidziłam.

,,Jestem tylko opiekunką?"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz