Czy się lekko zestresowałam? No oczywiście, że tak! Miałam głupie wrażenie, że wszyscy wiedzą, gdzie i po co idziemy.
Toalety były generalnie w przebieralniach. Jedna natomiast dostosowana do osób niepełnosprawnych była na końcu bocznego korytarza. Jak się okazuje, jeśli się chce to można dostosować siłownię tak by każdy mógł z niej skorzystać. Mikołaj skierował się właśnie w jej kierunku.
Na szczęście kiedy znikaliśmy za drzwiami, nikogo w okolicy nie było. Mimo wszystko oboje widzieliśmy, ze nie mamy za dużo czasu. Może i na jakiś filmach, czy w książkach takie szybkie numerki są atrakcyjne. W realu pośpiech i cała sytuacja sprawiła, że nie mogłam się skupić. Oczywiście to dotyczyło tylko mnie. Mikołaj był w pełni gotowy. Postarałam się wyłączyć myślenie i skupić na działaniu.
Podwinęłam sukienkę, trochę się martwiłam, że mi się rozerwie, ale udało się to zrobić bez większych szkód. Następnie zajęłam się rajstopami, które były trudniejsze do ściągnięcia bez awarii, a było na tyle wcześnie, że nie chciałam paradować z oczkiem cały wieczór. Ostrożnie je ściągnęłam i z zadowoleniem odłożyłam na umywalkę. Mikołaj już rozpiął koszule, by nie było mu za gorąco. Policzki miał lekko zaczerwienione, ale nie byłam pewna, czy przez temperaturę, czy ogólna sytuacja tak na niego zadziałała.
Gdy zobaczył, że rajstopy są już odłożone, naparł na mnie i na odsłoniętych w stringach pośladkach poczułam zimne kafelki. Nie traciliśmy czasu na zbędne słowa i rozmowy, szczególnie, że co jakiś czas słychać było poruszenie na korytarzu.
Przymknęłam oczy by skupić się na odczuciach. Jedna ręka Mikołaja wędrowała już w górę mojego uda, a druga znajdowała się na moim policzku, bym mogła się na niej oprzeć i odsłonić szyję. Pocałunki były delikatne, jednocześnie bardzo namiętne. Złapałam go za koszule i mocniej do siebie przyciągnęłam. Ręka na udzie zacisnęła się, po czym zjechała niżej i łapiąc pod kolano zmusiła, bym zarzuciła całą nogę na biodro Mikołaja. Byliśmy całkowicie do siebie przyklejeni.
Głębokie zachłanne pocałunki sprawiły, że zaczęłam się rozluźniać i moje ciało wreszcie zaczęło reagować tak jak powinno. Pospiesznie starałam się dotrzeć do jego paska od spodni. Po omacku udało mi się go odpiąć. Trochę dłużej czasu zajął mi guzik.
-Cholerne małe dziurki.- Sapnęłam w jego usta. Mikołaj zaśmiał się lekko i odsunął ode mnie delikatnie, by zająć się problemem osobiście.
Spodnie i bokserki z szumem zjechały po nogach. Mikołaj ubrał prezerwatywę i złapał za moją nogę, by znów położyć ją sobie na biodrze.
Tym razem połączyliśmy się całkowicie. Na szczęście mimo pośpiechu wszedł bez problemu, Nie było czasu na powolne rozgrzewanie i stopniowanie doznań. Od razu przeszedł do mocnych, pewnych ruchów.
Z moich ust wyrwał się niekontrolowany jęk, który od razu stłumił pocałunkiem. Całe szczęście, bo po nim nastąpiła seria kolejnych. Ostatnią rzeczą jaką chciałam, to by nas ktoś usłyszał. Nad częścią udało mi się panować, niestety na kilka westchnięć nie miałam wpływu. Na szczęście pocałunki Mikołaja skutecznie je tłumiły, a takie wzdychanie prosto w jego w jego usta było dodatkowo pobudzające.
Nie wiem ile czasu nam to zajęło, w pewnym momencie w ogóle przestałam martwić się upływającymi minutami. Po wszystkim jeszcze chwilę staliśmy oparci o ścianę i oddychaliśmy ciężko.
-Spróbujemy wyjść pojedynczo.- Powiedziałam patrząc mu w oczy. Zwęziły się w uśmiechu.
-A co nie chcesz by ktoś się domyślił?
Mikołaj odkleił się ode mnie i zaczął doprowadzać do porządku.
-Już widzę te spojrzenia...
-Laura zaliczyła o wiele lepszą historię.- Spojrzał na mnie i puścił oczko. Opowiedziałam mu o przygodzie Laury i Tomka i najwyraźniej chciał im choć trochę dorównać z szaleństwem.
-To już wiem skąd ten pomysł.- Zakreśliłam ręką łuk obejmując łazienkę.- Pozazdrościłeś.
-Może troszeczkę. Ale nieważna motywacja, ważne, że było warto.
Mruknęłam pod nosem i mocno skupiłam się na tym, by nie zrobić oczka przy naciąganiu rajstop. Udało mi się i z tryumfem się uśmiechnęłam.
-Ty pierwszy. - Powiedziałam wskazując na drzwi.
-Dlaczego?
-Bo jeśli ktoś tam jest, to będziesz musiał go czymś zająć, tak bym mogła niezauważenie wyjść.
-A ty nie możesz go czymś zająć?
-Niee... to był twój pomysł, więc teraz proszę bardzo zakończyć go tak jak trzeba.
-Myślę, że już przed chwilą skończyłem jak trzeba.- Puścił mi jeszcze oczko i zniknął za drzwiami.
Przejrzałam się w lustrze i podeszłam pod drzwi. Nic podejrzanego za nimi nie usłyszałam, więc lekko je uchyliłam. Korytarz był pusty. Szybko wyszłam i oddaliłam się od łazienki, akurat gdy ktoś wyszedł zza rogu.
Myślałam, że Mikołaj na mnie poczeka, ale jak widać mocno wziął do serca to, by o nic nas nie podejrzewano i całkowicie zrezygnował z mojego towarzystwa. Nie miałam co marnować czasu i się tym przejmować. Żwawo ruszyłam w stronę sali tanecznej, by trochę potańczyć.
Za zakrętem wpadłam na Mikołaja. Jednak okazało się, że postanowił na mnie poczekać.
-Gdzie kopytkujesz piękna sarno?
-Potańczyć.
Wspólnie ruszyliśmy mijając sprzęty. Gdzieś w tłumie mignął mi Karol, ale nie zwrócił na nas większej uwagi.
Ku mojemu zdziwieniu Mikołaj cały czas szedł moim tropem. Wszystko wskazywało na to, że dziś będzie więcej niż jeden taniec.
Nie myliłam się. Wszedł ze mną na parkiet. Po kilku utworach zdecydowanie uznał, że mu już wystarczy i spełnił obowiązek na dzisiejszy wieczór. Poszedł w jedynym słusznym kierunku, czyli do stołu z napojami. Ja oczywiście zostałam. Postanowiłam spędzić jak najwięcej czasu na parkiecie. Po jakimś czasie dołączyła do mnie Justyna. Najwidoczniej jej mąż też gdzieś się ulotnił.
Gdy piosenki przestały nam odpowiadać postanowiłyśmy coś zjeść. Przy bufecie była sterta papierowych talerzyków, a sam blat oferował całkiem atrakcyjny zestaw przystawek. Ja skusiłam się na makaron nadziewany twarożkiem z dodatkami. Wzięłam dokładkę i zapisałam sobie w pamięci, by zrobić coś takiego w domu.
Impreza trwała w najlepsze, gdy zaczęła zbliżać się północ. Z tego co widziałam raczej wszyscy zebrani mieli dotrwać do niej w całkiem dobrym stanie. Gdy do dwunastej zostało kilkanaście minut znaleźli nas Kamil i Mikołaj i wręczyli kieliszki z szampanem.
-Skąd go macie? - Spytałam bo nie widziałam go nigdzie wcześniej.
-Jak się jest przy strategicznym miejscu, to takie rzeczy się ma.- Odpowiedział całkiem już wesoły Mikołaj. Oczy mu świeciły, a policzki były zaróżowione.
Na odliczanie zebraliśmy się wszyscy w sali. O północy wystrzelono konfetti i mimo braku okien słychać było wystrzały fajerwerków.
-Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!- Powiedział Mikołaj i mnie pocałował.
Miałam ogromną nadzieję, że właśnie tak będzie i w tym roku czekają nas same dobre chwile.
CZYTASZ
Na nowo
RomanceNatłok obowiązków, codzienna rutyna i lata spędzone wspólnie. To wszystko sprawia, że związek przestaje być ekscytujący. Brakuje uniesień, emocji. Bliscy sobie ludzie zaczynają żyć jak współlokatorzy. Każdy zajmuje się swoimi sprawami, a wspólne uni...