Udało mi się w second handach dorwać parę cieplejszych legginsów, koszule na guziki i dwa większe luźne sweterki. Po domu będą idealne, szczególnie, że będę mogła zalotnie odsłonić w nich jedno ramię.
Byłam ogromnie zadowolona ze swoich łupów i od razu po powrocie wskoczyłam w swój nowy domowy strój. Starałam się zachowywać naturalnie i nagle nie paradować po pokojach jak po wybiegu.
-Może byśmy w weekend poszli do kina?- Zapytałam wyciągając z lodówki składniki na obiad.
Nigdy nie lubiłam gotować, dlatego zazwyczaj w moim jadłospisie królowały szybkie dania. Tym razem miałam w planach udka z kurczaka z naczynia żaroodpornego. Łatwe do zrobienia i smaczne. -Halo, słyszysz mnie!?- Krzyknęłam. Mikołaj siedział w swojej gawrze i miał słuchawki na uszach.
-Co?
-Pytałam, czy pójdziemy w weekend do kina?
-A coś w ogóle fajnego grają?- Jęknął. Od razu wyczułam jego nastawienie. Nie lubił kina.
-Nie wiem, pewnie coś by się znalazło...
-No zobaczymy...
To był dla mnie znak, że na pewno nigdzie nie pójdziemy, chyba że sama pociągnęłabym temat i po prostu kupiła bilety. Jednak nie o to mi chodziło. Chciałam go zainspirować. Zdecydowanie nie wyszło. Oczywiście, inny pomysł co możemy zrobić zamiast wyjść do kina, nie padł. Cicho podeszłam do drzwi i zerknęłam przez szparę. Mikołaj miał już słuchawki na uszach, więc rozmowa była skończona.
Wdech i wydech. Wdech i wydech. Spokój. Przecież za pierwszym razem nie mogło się od razu udać.
Obiad Mikołaj zjadł przed komputerem.
Wtorki i piątki miały stać się dniami siłowni. We wtorek wzięłam więc torbę ze strojem do przedszkola. Razem z Laurą po pracy ruszyłyśmy na siłownię, do której chodziła od lat.
Nie ukrywam byłam nieco zestresowana. Nigdy nie byłam na siłowni. Ćwiczenie przy obcych ludziach wydawało mi się krępujące, jednak decyzja zapadła i kupiłam karnet.
Laura witała się chyba z każdym trenerem i pracownikiem siłowni jakich mijałyśmy. Bardzo dobrze się tam czuła. Miała na sobie piękny pomarańczowe legginsy i taki sam stanik sportowy. Wyglądała super. Ja starałam się być jej cieniem, wyglądając i czując się jak brzydkie kaczątko w długich spodniach dresowych i zwykłej koszulce z krótkim rękawem.
Ku mojemu zdziwieniu na sprzętach zauważyłam sporo osób podobnej postury co ja. Byli też i więksi. Wcale nie roiło się tu od napakowanych kulturystów i modelek miss.
-Myślałam że na siłownie raczej chodzą osoby, które już tego nie potrzebują.- Wyznałam Laurze, gdy odpalała mi bieżnie. Taśma pod moimi nogami powoli ruszyła. Laura zaśmiała się serdecznie na moje słowa.
-Wręcz przeciwnie! Teraz naprawdę dużo osób chce zadbać o swoją sylwetkę i już nie chowa się po domach, tylko zwraca do profesjonalistów. A zazwyczaj jak już ktoś zacznie to zostaje na dłużej.
Skinęłam głową i rozejrzałam się. Powoli zaczęłam się rozluźniać. Każdy skupiony był głównie na sobie. Oczywiście nie obyło się bez oczu skierowanych na Laurę. To mnie kompletnie nie dziwiło. Ona jednak jakby w ogóle nie widziała tych spojrzeń. Była całkowicie pochłonięta swoim treningiem i pomocą przy moim.
-Jak tam twoja randka?- Zapytałam, bo takie tuptanie w milczeniu wydawało mi się niezręczne. Laura szeroko się uśmiechnęła.
-Super! Byliśmy na spacerze, potem w kinie, a na końcu w przyjemnej restauracji w centrum. Naprawdę dawno się tak dobrze nie bawiłam. I...- Spojrzała na mnie uważnie.- Na restauracji się skończyło. Odprowadził mnie pod blok i tyle.
CZYTASZ
Na nowo
RomansNatłok obowiązków, codzienna rutyna i lata spędzone wspólnie. To wszystko sprawia, że związek przestaje być ekscytujący. Brakuje uniesień, emocji. Bliscy sobie ludzie zaczynają żyć jak współlokatorzy. Każdy zajmuje się swoimi sprawami, a wspólne uni...