Rozdział 2

32 4 1
                                    

Julie

Wciąż myślałam o tym chłopaku.
Minął tydzień a ja cały czas o nim myślałam. Dlaczego ja ? Dlaczego to we mnie się zakochał? Jest dużo piękniejszych dziewczyn! Patrzę tak na siebie w lustrze . Za duże spodenki , workowata bluza, i poburzony kok. Czy to jakiś kumpel Filipa , robiący sobie żarty? Może....

.......

Chad

Poznałem ją !
Rozmawiałem z nią!
Powiedziałem jej...
Trzy cholerne zdania , które mój umysł wciąż uciążliwie mi powtarzał.
Przynajmniej nie pomyślała że jestem kretynem.
A może?

Jedno wiem na pewno: nie może się dowiedzieć że jestem pół- wampirem!
Już widzę Julie , przerażoną , i uciekającą przede mną , bo przecież jestem wampirem jak z jakiejś pieprzonej książki w której wampiry mieszkają w zamku na odludziu i żywią się ludzką krwią .

Ja nie. Obiecałem sobie że nigdy nie skrzywdzę człowieka , tak jak mój cholerny ojciec, a od kiedy poznałem Julie , mocniejsze jest to postanowienie. W końcu nie będzie chciała mnie znać , jak przez pomyłkę skrzywdzę kogoś z jej rodziny...

Nie wytrzymam ... Muszę się z nią zobaczyć . Sięgam po telefon i piszę do niej na Messengerze:

Chad: cześć , nie chcesz się spotkać?

Julie: Nie mogę. Jeszcze ci nie ufam. Przepraszam.

Zrobiło mi się przykro, ale z drugiej strony znała mnie tak krótko , że ja na jej miejscu zrobiłbym rokładnie tak samo.

Chad: Ok.

Westchnąłem , i pomyślałem sobie że muszę wyjść do sklepu, inaczej nie będę mieć nic na obiad.

Narzuciłem szybko czarną bluzę ( która swoją drogą już wołała o pomstę do nieba - potrzebuję nowej)

Poszedłem do marketu w rynku. Dopiero co go otworzyli , więc chciałem zobaczyć co można tam kupić.

A wtedy...

Poznałem ją. Właśnie wychodziła ze sklepu. W białej luźnej sukience i w warkoczu z białą kokardką. W ręce trzymała torbę z zakupami.

Od razu mnie zauważyła. Wydawało mi się, że odrobinę się spięła na mój widok.

Podszedłem bliżej.

-Cześć , księżniczko.

Uśmiechnęła się pod nosem na drugie słowo.

-Cześć.

Ton , którym wypowiedziała to słowo był jakby nieco przestraszony. Mówiła bardzo szybko i nieustannie wpatrywała się w swoje ręce.

-Nie wstydź się - powiedziałem- Nie ugryzę.

Przynajmniej nie ciebie.

Popatrzyła na mnie tymi dużymi lodowato niebieskimi oczami okolonymi wachlarzem długich rzęs. Te oczy najbardziej mnie w niej urzekły.

-Trudno mi myśleć o tobie - przyznała - Nie wiem o czym mam myśleć...

-Idziemy usiąść? -Wskazałem na małą ławkę niedaleko marketu.

Ledwo zauważalnie skinęła głową.

Usiadła delikatnie, kładąc torby z zakupami na ziemi. Musiała być bardzo dobrze wychowana. Nie żebym oceniał ludzi po ich sposobie siadania.

Zaraz, co?

Nieważne.

Chyba pójdę do sklepu później.

Vampire and me🫶🏻Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz