4.2 Początki

31 5 0
                                    

Dotarli do ich aktualnego klasztoru bez większych przeszkód. Via co jakiś czas sprawdzała stan zdrowia Wu. Starzec po jakimś czasie zaczął protestować, ale Lloyd mu nie odpuszczał.

- Daj spokój wujku, martwimy się o ciebie- westchnął młody Garmadon, gdy Via chciała sprawdzić stan mistrza ostatni raz.

Wu siedział w fotelu w swoim pokoju. Był zmęczony, co widzieli na pierwszy rzut oka. Misako zaparzyła mu jego ulubioną herbatę.

- Ale ostatni raz- zastrzegł starzec.

Via skinęła mu głową. Przy pomocy swojej mocy żywiołu przeskanowała jego organizm.

- Bez zmian. Podwyższone tętno. Serce cały czas bije szybciej, ale większych szkód nie ma- oznajmiła.

- No dobra mistrzu... Wypił mistrz herbatkę, możemy wreszcie pogadać?- zapytał Cole.

- Czekam na wasze pytania...

Ropoczął się chaos. Ninja zaczęli obrzucać go wszystkimi pytaniami, które cisnęły im się na usta.

- Z kim walczyłeś w klasztorze?

- To ten Acronix?

- Ten z obrazu?

- Jeden z tych bliźniaków?

- A może to był Krux?

- Przybył z przyszłości?

- Jak manipuluje czasem?

- Może jest z przeszłości?

- Co to była za broń?- wtrąciła się Via.

- Kto mi znowu zjadł budyń?- zapytał Jay, przez co wszyscy spojrzeli na niego w niemałym szoku- No co? Mistrz Wu czekał na nasze pytania. Specjalnie podpisałem! To, że się przeprowadziliśmy nie znaczy, że zmieniły się zasady. Czy to jasne?!- podskoczył w miejscu głośno tupiąc- Dobra, wybaczcie- westchnął, gdy nikt nie zareagował na jego wybuch.- Koleżka z klasztoru. O co tu chodzi?- spojrzał na Wu.

- Żebyście wszystko pojęli zacznę od wprowadzenia. Przed czterdziestu laty, tuż po zakończeniu wojen z Wężonami... Jak wiecie, walczyliśmy dzielnie, ale wrogowie byli silni, nasze moce nie wystarczały. Udało nam się ich w końcu pokonać z pomocą Świętego Fletu. Przywódcy zostali wygnani, a w Ninjago zapanował pokój. Wszystko dzięki nam. Garmadonowi, mistrzowi dymu...- Kai i Via spojrzeli po sobie znacząco- metalu, cienia, ognia, mistrzyni wody i mistrzyni błyskawic. Było jeszcze dwóch mistrzów czasu i jedna mistrzyni krwi...

- Chwila, chwila- wtrąciła się Via- Moja mama nie mieszała się w bitwy i wojny. Tata mówił, że odcięła się od tego na rzecz rodziny.

- Tak, ale twoja babcia to już trochę inna historia- westchnął Wu.- Była uosobieniem tego, czego sama się teraz boisz. A nawet jej nie widziałaś.

Kai spojrzał na Vię, która automatycznie zbladła. Nikt prócz samej Randivii nie wiedział o co konkretnie chodzi. Tylko ona widziała odbicie swojej przyszłości w lodowym labiryncie, gdy poszukiwali grobu pierwszego mistrza spinjitzu. Tylko ona wiedziała, że jej przyszłość cały czas jest zmienna. Ale Garmadon zapewnił ją, że zeszła na dobrą drogę i jej przyszłość ma się dobrze.

Zapadła chwila ciszy, którą przerwał Cole.

- Czyli ten gość z klasztoru to jest prawdziwy i oryginalny Acronix? Mistrz czasu?

- Nie. Acronix był mistrzem czasu. Był, podkreślam. Jak jego brat Krux. Wspólnymi siłami wywalczyliśmy pokój, a oni zdradzili mnie, Garmadona i naszych przyjaciół. Uznali, że ich moc jest nadrzędna i najpotężniejsza. Wyobrazili sobie, że mogą przejąć władzę w Ninjago- wyjaśnił Wu.

Szkarłatna NinjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz