Rozdział 32 - Zazdrość Rona

465 31 26
                                    

Draco przyszedł do komnat Mistrza Eliksirów zaraz po posiłku. Nauczyciela nie było, za to był Harry, który chciał złapać ostatni oddech spokoju przed pójściem do wieży.
-O, hej. - powiedział, kiedy zobaczył w komnatach Ślizgona.
-Cześć. Przyszedłem oddać ci ubrania. Ostatnio ci ich nie oddałem. - powiedział blondyn, podając Gryfonowi idealnie złożone w kostkę ubranie.
-Dzięki.
-Nie, to ja dziękuję. Tak sobie ostatnio myślałem...cieszę się, że jednak się zaprzyjaźniliśmy. Szkoda, że tak się zachowałem w zeszłym roku. Nie mam żadnych przyjaciół, prócz ciebie. - wyznał.
-Nie masz? A ci twoi goryle? Pansy? Nie wiem, Blaise?
-Teoretycznie są moimi przyjaciółmi. Nie mogę im powiedzieć wszystkiego. O tym, jak traktuje mnie i moją matkę ojciec. Zawsze o tym mogłem powiedzieć tylko wujkowi Severusowi, a teraz mogę też tobie. Dzięki.
-Nie ma sprawy. Wiem, jak to nie mieć przyjaciół lub kogoś komu można zaufać tak całkowicie.
Później pomiędzy chłopcami była cisza.

Jakiś czas później Gryfon był w drodze do wieży, kiedy spotkał Rona. Ten, szybko go dogonił na schodach i zaczął na niego wrzeszczeć.
-Jak mogłeś nas tak zdradzić!
-Nikogo nie zdradziłem. - powiedział lekko przestraszony chłopak. Nie lubił jak ktoś na niego krzyczał i machał rękami, jak rudzielec w tej chwili.
-Nie zdradziłeś?! Spędzasz czas, z gościem którego uważamy za wroga! Może sam zostań Ślizgonem, co?!
-Ron, uspokój się. Nikogo nie zdradziłem. Co jest złego w tym, że przyjaźnie się z Draco.
-Co złego?! Żartujesz sobie? - krzyczał coraz głośniej Ron. Rudzielec zaczął się przybliżać wymachując przy tym rękami, co spowodowało, że Harry zaczął się odsuwać i stał na krawędzi schodów. Hermiona, która stanęła właśnie na dole, widząc co się dzieje krzyczała do chłopaka by przestał i się uspokoił. Prośby dziewczyny, jak i chłopaka z blizną na czole nic nie dawały. Ron zaczął szarpać chłopakiem wyzywając jego, Malfoya oraz nauczyciela eliksirów. Harry nie zamierzał słuchać, jak się obraża jego opiekuna i przyjaciela. W efekcie, chłopcy zaczęli się przepychać i w końcu Ron popchnął z całej siły przyjaciela, który spadł z schodów. Rudzielec uciekł, a dziewczyna chciała pomóc Gryfonowi. Portrety wiszące na ścianach były oburzone. Jeden z nich natychmiast uciekł z ram portretu i poszedł do swojego drugiego obrazu, który wisiał w pokoju McGonagall. Reszta portretów zaczęła krzyczeć, kiedy dziewczyna chciała podnieść przyjaciela.
-Nie dotykaj go! Musi go obejrzeć lekarz. Nie wiadomo czy nie ma poważnych urazów. Zaraz przyjdzie wasza opiekunka domu. - powiedział jeden z obrazów.
Po kilku minutach kobieta faktycznie przyszła, a obok niej był mężczyzna w białym kitlu.
-Panno Granger, natychmiast proszę się odsunąć! - krzyknęła.
Dziewczyna odskoczyła do tyłu, nauczycielka do niej podbiegła, a medyk uklęknął obok nieprzytomnego chłopca.
-Co się stało? - zapytała nauczycielka transmutacji swojej uczennicy.
-Ron pokłócił się z Harrym, i zaczął nim szarpać i w końcu popchnął go, a na koniec uciekł.
-Pani profesor! Zabieram go, niech Pani poinformuje Severusa. - powiedział mężczyzna po czym już go nie było.

Severus właśnie zamierzał się zacząć szykować do snu, kiedy usłyszał pukanie do drzwi. Po otwarciu, zobaczył swoją koleżankę, jej zaciśnięte usta powiedziały mu, że jest wściekła.
-Co się stało?
-Zbieraj się. Pan Potter miał...wypadek. Marcus go zabrał do św. Munga.
-Co? Co się stało?
-Pan Weasley, zepchnął go z schodów, było dosyć wysoko. Jeden z obrazów mnie poinformował co się stało, więc powiadomiłam Marcusa.
-Zabije tego bachora! - krzyknął nauczyciel.
-To nie jest wina Pottera.
-Jakiego Pottera, ja o Wesleyu mówię. Rozszarpię! Niech no ja tylko wrócę!
-Jest jeszcze coś. Pan Weasley, zrzucił go po czym uciekł. - powiedziała kobieta. Widziała jak w koledze całkiem się zagotowało.
-ZAMORDUJE! - wykrzyczał, tak głośno, że aż, w gabinecie Dyrektora było słychać. Po chwili już go nie było.

Severus Snape był niesamowicie wkurzony i zmartwiony. Wkurzony na rudzielca, że nawet jak już zepchnął Harrego, to nie zainteresował się co mu się stało tylko uciekł. A, zmartwiony, ponieważ nie wiedział jakie obrażenia miał. Szedł przez korytarze szpitala i słyszał jedynie swoje kroki i przyspieszone bicie serca.
-Panie Snape! - krzyknęła kobieta za jego plecami. Szybko się odwrócił na pięcie i zobaczył jedną z pielęgniarek.
-Panie Snape, doktor Marcus czeka na Pana w swoim gabinecie. Ostatnie drzwi po lewej stronie.
-Dziękuję.
Mężczyzna doszedł do drzwi, i zapukał po czym nie czekając na zaproszenie wszedł do środka.
-O, jesteś już. Cześć. - powiedział Marcus, wstając za biurka.
-Cześć. Co z nim? - zapytał nauczyciel ściskając dłoń medyka.
Marcus na początku tylko westchnął.
-Zleciał z sporej wysokości. Na szczęście kręgosłup jest cały. Podejrzewam, że ma wstrząśnienie mózgu. Musi tu zostać na obserwacji przynajmniej na 24 h. Musi teraz odpocząć, żadnego stresu ani używania magii. Zakaz latania, póki co. Złamany nadgarstek wraz z kością promieniową, czyli złamanie Collesa.
-Zabiję tego Weasleya.
-Co się właściwie tam stało?
-Weasley zrzucił Harrego z schodów a potem uciekł.
-Weasley? Zaraz, a on nie jest jego przyjacielem? - zdziwił się mężczyzna.
-Jest. Nie pytaj.
Marcus już o nic nie pytał. Było to zdecydowanie podejrzane, że ktoś kto uważa się za przyjaciela kogoś, zrzuca tą osobę z schodów a potem ucieka. Przyjaciele się kłócą, ale ta sytuacja...było w niej coś niepokojącego.
-Kiedy będziemy mieć pewność, że ma wstrząśnięcie mózgu? - zapytał nauczyciel.
-Jak się obudzi.
-Jego stan...
-Jest stabilny. - dokończył medyk.
-Rozumiem. Pozwolisz mi go na chwilę zobaczyć? Chcę go zobaczyć i muszę pójść do Weasley'ów.
-Jasne.

Jakiś czas później Mistrz Eliksirów stał pod domem Państwa Weasley. Po chwili drzwi mu otworzył Pan domu.
-Profesor Snape? Witam, Pana. Czy coś się stało?
-Witam, Arturze. Wybacz mi późną godzinę, ale tak, stało się coś. Chodzi o jednego z waszych synów.
-Zapraszam do środka. - Pan Weasley wpuścił nauczyciela do środka i zaprosił do salonu.
Po kilku minutach przyszła Molly Weasley z tacą ciastek i herbatą. W trójkę siedzieli w salonie.
-Czy Fred i George zmalowali coś już pierwszego dnia? - zapytała kobieta.
-Nie. Wasz syn, Ron Weasley, szarpał się z Panem Potterem, a następnie zepchnął go z schodów, po czym uciekł.
-Merlinie. - sapnął niedowierzając Artur.
-Nie tak go wychowaliśmy. Co z biednym Harrym? - zapytała bardzo zmartwiona kobieta.
-Jest w szpitalu, pod opieką mojego przyjaciela - Marcusa Shohroda. Czekamy aż się obudzi, jest podejrzenie wstrząśnięcia mózgu. Ma złamany nadgarstek. Musi zostać na obserwacji. Zapewne, Dyrektor poinformował was, że ja teraz opiekuję się Potterem.
-Tak. Mówił co się stało. Wciąż ciężko nam w to uwierzyć. - powiedział drugi mężczyzna.
-Teraz rozumiem, dlaczego był zawsze taki wychudzony po wakacjach. - powiedziała smutno kobieta.
-Tak, wracając do tematu. - odchrząknął nauczyciel. - Ja, oczywiście skonsultuję karę dla Pana Weasleya za z jego opiekunką domu, natomiast nie chciałbym by sytuacja tego typu się nie powtórzyła. Nie wiem jeszcze o co się pokłócili, ale Harry wspominał, że waszemu synowi nie podoba się przyjaźń pomiędzy Potterem a Malfoyem. Podejrzewam więc, że mogło pójść o to.
-Rozumiemy. Oczywiście, porozmawiamy sobie z nim na ten temat. Proszę, przekazać Harremu, że bardzo mu współczujemy i jest nam przykro. - powiedział Artur.
-Oczywiście.
-Przepraszam was bardzo, muszę pójść co zrobić. - powiedziała bardzo zła Molly Weasley.
-Dokąd idziesz, kochanie?
-Napisać wyjca do naszego syna. - powiedziała srogim tonem, po czym zniknęła w głębi domu.
-Tak, ja też już pójdę. Przepraszam, jeszcze raz za najście o tak późnej porze. - przeprosił nauczyciel dopijając herbatę, która została mu wręcz wciśnięta w ręce.
-Nic się nie stało, Severusie. Ty i Harry jesteście tu mile widziani o każdej porze. Jest mi na prawdę wstyd za zachowanie Rona. Jestem przekonany, że nie chciał zrobić nikomu krzywdy. Zawsze był niestety strasznie zazdrosny. Mam nadzieję, że z Harrym będzie wszystko dobrze. - powiedział rudy mężczyzna żegnając się przy kominku z nauczycielem. Ten drugi już nic nie powiedział. Było już na prawdę późno, a on był zmęczony i marzył tylko o tym by się położyć do łóżka.

——————————————————————————————————————————————————

Hej!

Dawno nie było rozdziału, musicie mi wybaczyć, nie miałam za dużo czasu.
Możecie dać mi znać co myślicie o tym co zrobił Ron :)
Mam także do was pytanie, a nawet dwa:

1. Chcę się w miarę trzymać fabuły książki, jednak nie chce robić kopiuj, wklej. Dlatego chciałabym ominąć wszystkie wątki które były w książce i zostawić tylko te główne, a w zamian stworzyć więcej ciekawych wątków. Możecie dać mi znać czy taki pomysł się wam podoba.

2. Bardzo dawno temu, był rozdział 24 - Lily?   W tym rozdziale dla przypomnienia pojawił się duch matki Harrego i kobieta odwiedziła nauczyciela eliksirów. W pewnym momencie mówi mu że Syriusz Black jest niewinny. Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy nie wrócić do tego wątku. Nie jestem jednak przekonana do tego pomysłu i tu pojawia się moje pytanie. Czy chcielibyście powrót do tego wątku? (Severus pewnie nie chce 🤣🤣)

Do następnego! ❤

——————————————————————————————————————————————————

🔗 Znajdź mnie na social mediach! 🧡

Tumblr ➡️ ashapl-snapeharrypotter1
Pinterest ➡️ aasha2783
Instagram ➡️ ashasabina_autorka
Facebook ➡️ AshaSabina - autorka



Harry Potter i Inna HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz