Czemu..? Czemó? Czemu! CZEMU TO ZROBIŁA. Dlaczego.. Nie rozumiem.. dlaczego to zrobiła.. może, ona nie chciała, nie! Ona musiała to zrobić sama! Nie to nie możliwe! Ona musiała.. nie wiem! Nie wiem!! Mam dość. MAM DOŚĆ!!
Miłem nadzieję że to tylko jakiś zły koszmar i że zaraz się wybudzę, ale tak się nie stało. siedziałem skulony na krześle wpatrując się w podłogę i zastanawiając się jak do tego doszło. słyszałem że cos tam do mnie Kai mówił ale nie skupiłem się zbytnio więc nie wiedziałem o co chodzi. Nagle z tego dziwnego transu wyrwał Cole którzy krzyknął na Lloyda.
Wstałem łapiąc się ściany. -Dlaczego nie powiedziałeś!- powtórzyłem jeszcze bardziej wkurzony. Widziałem że chłopka odwrócił delikatnie głowę w drugą stronę i zacisnął pięść. Zobaczyłem jak Harumi się porusza delikatnie do przodu po czym się zatrzymuję, widziałem, że, em, się boi? zastanowiło mnie to ale nadal byłem wkurzony więc wstałe z krzesła i jeszcze raz powiedziałem już wręcz wkurwiony jak nigdy dotąd. Nie paniwałem nad sobą, emocje wzieły góre. Chciałem coś powiedzieć otworzyłem usta i nawet zacząłem do niego podchodzić, ale cos mnie zatrzymało. Była to Harumi popatrzyłem się na nią wkurwiony.
-Jay. Nie- powiedziała delikatnie strachliwie i odczuwałem smutek.
-Niby dlaczego? Co bronisz go? Co bo ty wiedziałaś ta?- wkurwionym głosem odrzuciłem jej rękę i zacząłem iśc do chłopaka, chciała chyba jeszcze cos powiedzieć ale się powstrzymała.
-Dlaczego do jasnej cholery nie powiedziałeś!- zatrzymałem się w połowie dragi i krzyknąłem na blondyna.
-BO MIAŁEM WAS DO JASNEJ CHOLERY DOŚĆ!!-Nagle oczy zmieniły mu się na fioletowe a w jego rękach pojawiły się fioletowe płomienie, światła zmieniły kolor również na fioletowy. Byłem przerażony a jednocześnie w cholernym szoku, coś się kuźwa właśnie dzieję. Popatrzyłem zdesperowamy na Harumi a ona wyglądała na przeroażoną, nie miałem bladego pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Ale wiem jedno, nie podoba mi się to.
-Jak zawsze pretensja zawsze idzie na mnie! zawsze to ja jestem ten zły! Zawsze to jest moja wina! Zawsze jestem jak mój ojciec!- krzyczał w moją stronę z lekko zmutowanym głosem.
-Mam tego dość! Nie ważne co zrobie i tak wszystkie oskarżenia lądują na mnie!-krzykną i wycelował kulą fioletowego płomienia w moją stronę. Wiedziałem że to jest koniec, nie ma już dla mnie ratunku, chłopak stracił nad sobą kontrolę. Przerarzał mnie.
-Lloyd! nie!- nagle stanęła przede mną Harumi która była przerażona tak samo jak ja.
-Nie widzisz co się z tobą dzieję! Czy ty chcesz zabić swojego przyjaciela!- udało mi się zobaczyć jak oczy blondyna na chwile zmieniają kolor na zielona a potem wracają do fioletu. Harumi nadal stała nieugięta i mnie chroniła.
-Proszę cię, Lloyd, ocknij się, ostatnio się udało to i teraz się uda- dziewczyna powiedziała minimalnie podchodząc w jego stronę. zaskoczyło mnie słowo "ostatnio", czy to się już kiedyś wydarzyło?
-Niech wróci nasz dobry Lloyd, mój dobry i kochany Lloyd, proszę- dziewczyna wręcz błagała swojego zielonego przyjaciela, a w sumie to chyba bardziej fioletowego.
-Proszę, nie daj się temu zniszczyć, jesteś od tego silniejszy, i dobrze o tym wiesz- dziewczyna zawachała się na chwilę gdy zobaczyła że to nie działa, gdy obejrzała się delikatnie do mnie widziałem że ma jakiś pomysł, ale jaki? Harumi zrobiła parę nieufnych kroków w jego stronę i go pocałowała. momentalnie oczy blondyna zrobiły się zielone i płomienie zgasły, światło wróciło do swojego koloru. zastanawiałem się właśnie co się odjebało. Patrzyłem zdezoriętowany raz na kaia raz na cola.
CZYTASZ
For us - Ninjago || Jay Walker
Roman pour Adolescentskolejny zwykły dzień w ninjago przemienia się w totalny szok dla mieszkańców jak i ninja. Gdy Ninja zostali rozdzieleni by uniknąć konfliktu wszytsko się zmieniło, każdy wiedział i myślał co innego. Nikt jednak nie podejrzewał co może się jeszcze st...