Rozdział 26

140 11 0
                                    

Michael

Od tego całego incyndentu z kwiatem i tym bezsensownym listem minęło dwa tygodnie. Jednak nie mogłem do końca wyluzuwać. Cisza która cały czas panowała, zwiastowała nadchodzącą burzę. Zostało nam czekać jak znowu coś się spierdoli.  Wszyscy wiemy kto za tym stoi. Osoba która uprowadziła Alice. Jednak na naszą niekorzyść dobrze się chowa. Jednak mam nadzieje na skuteczne odnalezienie tego śmiecia.  Jeśli chodzi o Alice to nadal nie powiedziała mi co wydarzyło się podczas jej porwania. Oprócz delikatnego pocałunku lub przytulenia nie pozwala na nic więcej. Jako facet mam swoje potrzeby i już sam nie mogę wytrzymać bez dotykania jej, jednak samopoczucie i zdrowie psychiczne jest ważniejsze. Dlatego nie naciskam. Moje rozmyślenia zostały przerwane przez pukanie do drzwi.

- Dzień dobry Panie Casello - do pomieszczenia weszła Caterina

- Masz dokumenty o które prosiłem? 

- Tak, przejrzałam wszystko jak pan prosił. Wszystko sie zgadza. Od tamtej pory nie ma żadnych nieprawidłości.

- Połóż na biurku i możesz wyjść.

Zaczęła zmierzać w stronę biurka, kusząco kręcąc biodrami. Odkładając papiery na biurko pochyliła się cała w moją stronę. Jakby tylko mogła to swoje sztuczne cycki wsadziła by mi w oczy. Przewróciłem oczami i wróciłem wzrokiem do papierów. W momencie w którym przestałem zwracać uwagę na Caterine, kubek z moją kawą wylądował na moich spodniach. Syknąłem wkurwiony na tą sytuacje. Jednak nie zdążyłem zareagować. Kobieta była już na kolanach przede mną i próbowała pozbyć się plamy. Jednak jej ręka coraz bardziej znajduje się mojego krocza. W momencie którym chciałem odsunąć ją od siebie usłyszałem ten piękny  głos.

- Widze, że państwu przeszkadzam.

Od razu odepchnąłem Catrine od siebie i ruszyłem w stronę mojej żony.

- Witaj kochanie  - przysunąłem się i złożyłem delikatnego buziaka na jej ustach.

- Dzień dobry Pani Casello

Caterina przewróciłam delikatnie oczami i z podniesioną głową zaczęła opuszczać pomieszczenie.

- Znalazłaś to czego szukałaś?

- Nie rozumiem.

- Pytam się czy znalazłam to czego szukałaś pod biurkiem mojego męża.

- Niestety nie, gdyby ktoś nam nie przerwał znalazłabym na pewno.

Chciałem się odezwać jednak moja żona nie dała dojść mi do słowa. Widziałem jej napiętą sylwetke jednak jej twarz była bez jakiej kolwiek emocji. Pierwszy raz widziałem tak zimny wyraz twarzy u kobiety. 

- Rozumiem, że tego czegoś szukałaś w rozporku mojego męża? 

- Jaaa...

- Nie obchodzi mnie, to czego tam szukałaś i czy znalazłaś. Zapamiętaj sobie jedno. Michael jest moim mężem i jak jeszcze raz zobaczę cię przy jego boku a co gorsza na kolanach, pożałujesz dnia w którym mnie spotkałaś.

- pfff. Co ty możesz mi zrobić?  - kpiła najlepsze w oczy Alice

- Posłuchaj mnie jeszcze raz. To było pierwsze i ostatnie ostrzeżenie. Lepiej je zapamiętaj a teraz wypiepszaj z tego gabinetu. 

Moja malutka. Cały czas myślałem o tym jaka Alice jest spokojna, miła dla każdego. Jej serce zawsze jest dobre i jako pierwsze do pomocy. Jednak tej strony jej nie znałem. I nie powiem, ale bardzo podniecała mnie wersja władczej i stanowczej Alice. Catrina oddalała się w stronę drzwi, myślałem że sprawa została zakończona. Niestety kobieta musiała jeszcze się odezwać.

Zemsta Casello Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz