Rozdział 27

143 10 0
                                    

Alice

Wychodząc wczoraj do biura Michaela myslałam że wściekłość mnie pochłonię kiedy patrzyłam na kobiete klęczącą przed jego kutasem. Nie sadziłam że kiedykolwiek zaznam uczucia takiego jak zazdrość. A jednak życie lubi pisać różne scenariusze. A mnie ostatnio nie za bardzo oszczedza. Gdyby nie nagrania z kamer i glos nie uwierzyłabym w słowa którymi próbował się tłumaczyć mój mąż. Jednak po otrzymaniu twardych dowodów wybaczyłam mu. Zmierzając wczoraj do jego gabinetu chciałam poważnie porozmawiać. Zdałam sobie sprawę z ostatnich wydarzeń jakie wydarzyły się w moim życiu. Nie mogłam dalej być egoistką, widziałam ból w oczach kiedy nie pozwalałam Michaelowi zbliżyć się do mnie bardziej. Same pocałunki i przytulanie nie pozwalało mu na zaspokojenie swoich męskich potrzeb.  Już kilka razy próbowałam pociągnąć dalej nasze zbliżenia, jednak w pewnym momencie moja głowa nie pozwalała na zrobienie kroku do przodu. Po bardzo długich rozmyśleniach postanowiłam zrobić krok do przodu. Wiem że gdybym powiedziała stop Micheal by do niczego mnie nie zmuszał, tylko zaprzestał swoich czynności. Jednak w mojej głowie były obawy. Bałam się tego, że jeśli nie dam mu tego ja, dostanie wszystko inne od jakiejś lafiryndy. Wkońcu jego osoba miała różne plotki na swój temat. Dlatego z dobrym humirem udałam się do tego nieszczęsnego biura. Postanowiłam nie zwalniać Cateriny z pracy, jednak będę miała ją na oku. Jeśli jeszcze raz zastanę ich w takiej sytuacji, podejmę odpowiednie kroki w jej stronę.

***
Budząc się z rana zobaczyłam karteczke z informacją abym była gotowa na godzinę dwudziestą, zastanawiałam się co takiego wymyślił. Jednak nie było mi dane długie zastanawianie się nad tym, gdyż do mojego wpokoju wbiegła Sofia.

- Dzień dobry kochana - przywitała się śpiewającym głosem.

Już mogłam wywnioskować jak dobry chumor miała. Ciekawego co takiego się wydarzyło? Była dopiero ósma nad ranem a ona cała w skowronkach. Czyżby Santino wkońcu stanął na wysokości zadania i zaspokoił Sofię w bardzo mocny sposób? A może wygrała w loterii?  Jednak po co się zastanawiać jak mogłam zapytać, chodź nie wiem czy chciałam znad odpowiedź. 

- Czy ty nie umiesz spać kobieto? 

- Też się ciesze, że cie widzę!! - jej entuzjazm mnie przerażał, jeszcze chwila i sama zacznę skakać pod sam sufit. 

- Czy możesz mi wyjaśnić, co robisz o tak wczesniej porze u mnie i co się wydarzyło? 

- Mogę, i nawet ci powiem. 

- A więc nie mogę się doczekać.  Ale najpierw pozwól mi się ubrać. Potem zejdziemy napiej się kawy i dopiero cię wysłucham. 

- No to już, zbieraj swój piękny tyłek i leć się ubierać.

Z niechęcią wstałam z łóżka i udałam się do łazienki wziąć szybki prysznic. Po odświerzeniu się i przeprowadzeniu pielęgnacji swojego ciała, udałam się do garderoby. Założyłam na siebie zwykły dres w kolorze ecri i udałam się do kuchni. Na dole czekała już na mnie Sofia z ekscytacją wypisaną na twarzy.  Nie zwracając na nią uwagi zrobiłam nam kawę. Wziełyśmy kubki do ręki i udałyśmy się na ogród. Zajęłyśmy miejsca przy stole, mając świetny widok na basen.

- A więc?  Powiesz mi co się wydarzyło? 

- Spędziłam niesamowitą noc z Santino.

No pewnie, mogłam się spodziewać takiej informacji. Tylko dlaczego nie mogła z nią poczekać do południa zanim wstanę, tylko musiała przychodzić tak wcześnie rano i mnie irytować.

- I to jest ta ważna informacja z którą musiałam podzielić się ze mną o tak wczesnej porze? 

Schowałam swoją twarz w dłonie i westrchnęłam. Po krótkiej chwili spowrotem spojrzałam się w stronę przyjaciółki..

Zemsta Casello Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz