Rozdział 31

162 10 2
                                    

Alice

Vito czekał na nas już gotowy w naszym szpitalnym pomieszczeniu. Nie czekając długiej chwili od razu kazał położyć Michaela na stole i zaczął przygotowania do usuwania kuli z ramienia . Jednak na nasze nieszczęście kula nie przeszła na wylot. Dlatego cholernie bałam się o swojego partnera , jednak wiedziałam jak silnym człowiekiem jest i wyliże się . Michael jak to Michael, typowy alfa nie chciał wogóle współpracować twierdząc iż nic mu nie dolega. Mogę groźny które posyłałam w jego stronę , grożąc tym że się wyprowadzę , musiały podziałać. Położył się grzecznie i dał znieczulić aby Vito mógł dalej kontynuować swoją pracę . Razem z Santino i Carllo opuściliśmy pomieszczenie przenosząc się na korytarz. Czekaliśmy bardzo długo. Cała trójka nie mogła usiedzieć w miejscu, Ja kręciłam się w tą i s powrotem, Santino dotrzymywał mi kroku i pocieszał, że to nic takiego, że Michael był już w znacznie gorszych sytuacjach niż ta i wyjdzie z tego cało. A Carllo cóż. Raz kucał raz wstawał, kręcił się po całym korytarzu rzucając przy tym różnymi przekleństwami. Po 4 godzinach Vito wyszedł z sali.

- Operacja się udała. Musi dużo odpoczywać i się nie przemęczać . Całe szczęście kulka nie trafiła blisko serca więc nie powinno być żadnych komplikacji , jak i długiego procesu gojenia. Jednak musicie pilnować aby dużo odpoczywał , wtedy szybciej dojdzie do siebie. Czy ktoś z was również potrzebuję abym go opatrzył ?

Każde z nas popatrzyło po sobie , jednak żadne nie miało jakichkolwiek obrażeń.

- Dziękujemy . Nic nam nie jest - Powiedział Santino.

- W takim razie nic tu o mnie . Dwa razy dziennie będę do was przychodził i zmieniał kroplówkę . W ciągu tygodnia powinien odzyskać siły.

Po tych słowach odwrócił się i udał w stronę wyjścia. Dziękowałam Bogu za to że wszystko się udało. Nie czekając dłużej udałam się do sali w której znajdował się Michael, aby móc być przy nim gdyby czegoś potrzebował. Weszliśmy do środka i patrzeliśmy się na śpiącego Michaela . Pomimo swojego stanu i tak wyglądał , jak jakiś model z najpopularniejszego magazynu modowego. Przysunęłam sobie krzesło to łóżka i chwyciłam jego rękę.

- Boże , tak bardzo się bałam. Nie rób mi tego nigdy więcej.

Łzy zaczęły mi lecieć po policzkach , przytuliłam swoją twarz do dłoni i po cichu łkałam . Panowie postanowili dam nam czas dla siebie , dlatego opuścili pomieszczenie idąc zajmować się własnymi sprawami. Nawet nie wiem kiedy a zasnęłam. Obudziła mnie dopiero Sofia wchodząca do pomieszczenia.

- Hej kochanie , jak się czujesz ? - zapytała z troską w głosie .

- Hej Sofia, Fatalnie. Chciałabym aby się już obudził i powiedział , że wszystko będzie dobrze. Tak bardzo się bałam.

Sofia podeszła do mnie i przytuliła. Bardzo mi brakowało jej towarzystwa. Zawsze przy niej czułam się spokojniejsza. Dlatego poddałam się temu i również mocno objęłam Sofię.

- Idź coś zjedz. Długo spałaś i nie chciałam cię budzić . Ale nie możesz się głodzić kochanie.

- Nie idę , nie zostawię go tu samego. Zjem coś jak się obudzi.

- Alice - westchnęła ciężko kręcąc przy tym głową. - Musisz coś zjeść . Idź się najeść a ja z nim zostanę . Obiecuję , że gdy tylko się obudzi poinformuję cię o tym .

- Sofia nie mogę .

- Nie dyskutuj Alice. Idziesz i to w tej chwili . Nic mu się przy mnie nie stanie, obiecuję .

Chwilę zastanawiałam się nad słowami Sofii , nie chciałam zostawiać Michaela samego , jednak ufałam Sofii i wiedziałam , że gdyby coś się działo dam mi znać jak najszybciej.

Zemsta Casello Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz