Rozdział 10

265 11 0
                                    

Alice

No i nadszedł ten dzień.

Dzień zaręczyn z samym Michaelem casello. Kto by pomyślał, myśląc o przyszłości że sama Alice ferro będzie żoną największego cappo Palermo.

Od samego rana chodzę zamyślona, zestresowana, wszystko ucieka mi z rąk. Każdy kto mnie zna i wie jak się stresuję to gubie wszystko po drodzę. Cały czas jestem w czyiś rękaw, a to kosmetyczka, fryzjerka, mineło już tyle czasu odkąd zaczęli się mną zajmować. Spoglądałam na zegarek i zorientowałam się która jest godzina. Za nie spełna sześćdziesiąt minut zaczną zjeżdżać się goście. Mają być wszyscy zaczynając od rodziny, przyjaciół, kończąc po wspólnikach w interesach. Całe szczęście przy moim boku jest Sofia. Widzę po niej zdenerwowanie tak samo jak u mnie, ale stara się tego nie pokazywać abym nie popadła w jeszcze większy stres. Zostało pół godziny do przybycia gości. Właśnie skończono robić mi dość mocny makijaż, oczy miałam pomalowane na kolor brązowy ze świecącym srebrem, doklejone rzęsy i usta pomalowane w kolorze fuksji. Zależało mi na tym aby usta były widoczne na pierwszy rzut oka. Wchodząc do garderoby czekała już na mnie Sofia z moją sukienką w ręku.
Nie czekając ani chwili poszłam się przebrać. Sofia zaniemówiła na mój widok.

- Ooo matko, jak Michael cię zobaczy to przeleci cię na oczach wszystkich - powiedziała śmiejąc się, ale zobaczywszy moją reakcję od razu domyśliła się o co chodzi..

- No nie gadaj, przespałaś się z nim? - krzyknęła z ekscytacją w głosie.

- Cicho bądź. - rozejrzałam się w koło sprawdzając czy nikogo nie ma. - nie przespałam się z nim.... Ale było blisko.

- Alice i czemu przez cały dzień nic nie mówisz? - patrzyła się na mnie z jedną podniesioną brwią i próbowała ze mnie wszystko wyczytać.

- Bo nie ma o czym mówić, do niczego nie doszło - powiedziałam dosadnym głosem aby wszystko zrozumiała

- Czegoś mi nie mówisz Alice - bardziej stwierdziła niż zapytała

Już miałam jej odpowiedzieć lecz w tym  momencie ktoś zapukał do drzwi. Ulga jaka spadła mi z serca była niewyobrażalna. Cieszyłam się z tego, że nie muszę dalej prowadzić tej beznadziejnej rozmowy.

-  proszę - krzynęłam od razu jak usłyszałam pukanie

W tym momencie do pokoju wszedł nie kto inny jak Michael, tak jak wszedł do pokoju tak ustał wmurowany spojrzeniem we mnie i nie mógł wypowiedzieć ani słowa. Otwierał i zamykał buzię jakby był rybą w wodzie. A mi bardzo podobała się jego reakcja na mnie. O osiągniecie właśnie takiego efektu mi chodziło.
Wkońcu się otrząsnąl i zaczął podchodzić w moją stronę.

- Wyglądasz zjawiskowo malutka - powiedział z lekką chrypką w głosie co na mnie mocno podziałało, chyba to wyczuł bo zbliżył się do mnie jeszcze bardziej i złożył delikatnego buziaka na moim policzku.

- dziękuję - tylko tyle udało mi się wydobyć z moich ust. Jego dotyk i zapach sparaliżował moje ciało.

Z resztą michael w czarnym garniturze i białej koszuli wyglądał nieziemsko uwielbiałam taką wersje jego. Patrzyłam się  prosto w jego oczy i coraz bardziej przepadałam.

- Skarbie, nawet nie wiesz jaką mam teraz ochotę na ciebie - wyszeptał do mojego ucha delikatnie je podgryzając.

A ja stałam jak taka idiotka i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Działał na mnie tak bardzo, aż traciłam zdrowy rozsądek i zdolności myślenia.

Chyba dostrzegł to jak na mnie działa bo tylko uśmiechnął się seksownie. Chwycił moją dłon i wyprowadził z pokoju. Zaczęliśmy kierować się na ogród, gdzie już wszyscy czekali tylko na nas.

Zemsta Casello Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz