Rozdział 12

233 9 0
                                    

Rozdział nie jest sprawdzony, jeśli znajdują się błedy przepraszam , na dniach będę sprawdzać.

Alice

Stoję przed lustrem i nie mogę uwierzyć w to jak wyglądam. Piękna biała suknia opina moją talie, a od pasa jest mnóstwo tiulu, który bedzie pięknie falować podczas tańca. Bardzo długo wyobrażałam sobie ten dzień. Miałam swoje plany, marzenia i wizje całego dnia, na razie wszystko wygląda pięknie mam nadzieję, na pomyślność tego dnia.

Ostatni czas przed ślubem minął bardzo szybko, przygotowania, kupowanie sukienki, wybieranie ozdób, kwiatów, zaproszenia, było mnóstwo pracy. Jednak nie byłam z tym sama mój narzeczony mocno zaangażował się w przygotowania, mimo swoich codziennych obowiązków, dał radę również z przygotowaniami.

Po naszym zbliżeniu, było całkowicie normalnie, chodź obawiałam się, niezręczności, szybko przekonałam się o tym że nie mam się czym przejmować. A wręcz przeciwnie. Michael zrobił się bardziej czuły do mnie. Nigdy nie pomyślałabym, że wielki cappo może być tak czuły i delikatny. Bardziej myślałam, że nie doczekam się jakiś oznak zbliżenia z jego strony, ale jak bardzo się myliłam.

-Kochanie, słuchasz mnie? - Z za myślenia wyrwała mnie rodzicielka, która coś do mnie mówiła, lecz ja jej nie słuchałam.

- Przepraszam zamyśliłam się.

- Pytałam się, czy jesteś gotowa. Już czas iść

Cała ceremonia i wesele odbywało się na prywatnej plaży.

Była piękna altanka przyozdobiona białymi różami opinającymi się do okoła. Czerwony dywan prowadzący do naszego dzisiejszego ołtarza, oraz piękne białe krzesła dla naszych gości.

Oczywiście do ołtarza prowadził mnie tata. Kiedy weszłam na czerwony dywan i zeczęliśmy zbliżać się do Michaela, myślałam że dostanę zawału.

Michael stał już przy ołtarzu w oczekiwaniu na mnie. Wyglądał tak gorąco i seksownie w swoim czarnym garnuturze, aż zabrało mi dech w piersiach. Podchodziłam do niego na trzęsących się nogach, gdyby nie to, że trzymałam się ręki taty pewnie upadłabym na ziemie.

Michael patrzył mi się prosto w oczy, przejmując moją ręke od taty. Nachylili się do siebie i tata szepnął mu kilka słów na ucho. Ja byłam tak zestresowana, że nie zrozumiałam ani słowa.

Po wymianie grzeczności między sobą, tato wrócił na swoje miejsce a ja spojrzałam głęboko w oczy mojemu przyszłemu mężowi. Patrząc w jego hipnotyzujące oczy coraj bardziej przepadałam, mogę nawet powiedzieć, gdyż moje zauroczenie weszło na większy poziom.

- Puęknie wyglądasz, skarbie - powiedział z taką intensywnością w głosie, aż zrobiło mi się gorąco.

- Dziękuję - szepnęłam w jego stronę, ponieważ mój głos za mocno ugrzęzł mi w gardle. - Za to ty wyglądasz nawet dobrze, myślałam, że na swój ślub wystroisz się bardziej i przebijesz moje oczekiwania, jednak się pomyliłam. - powiedziałam mocno zawiedzionym głosem z lekką drwiną i kpiącym uśmiechem

Michael chyba wyczuł mój humor, ponieważ od razu zauważył moje słowne docinki.

- Ohh, skarbie - mruknął zachrypnięty głosem. - Nie testuj mnie.

- Mogłam sobie znaleść, bardziej przystojnego narzeczonego, lecz no niestety nie raz trzeba brać, to co daje los. - droczyłam się z nim dalej.

Nasza wymiana zdań została przerwana przez zmierzającego urzędnika i powstających gości.

A więc trzeba zacząć spełniać warunki umowy.

Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam się  w stronę Michaela, który wyglądał na bardzo spokojnego. Chodź w sumie czego oczekiwałam, ten człowiek zabija z zimną krwią bez mrugnięcia okiem, a ja oczekiwałam od niego stresu na własnym ślubie.

Zemsta Casello Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz