„Nie bolało"

230 5 0
                                    

8 lat wcześniej

16.07.2012 Nudziłam się, oglądając małe ćwierkające stworzenia, które wybijały się z dachu i rozkładając skrzydła, leciały w nieznane.
Ciekawe jak to być ptakiem?

-Hej pobawimy się? Zapytała nieznajoma mi dziewczynka.
No dobra, znałam ją. Kiedyś podsłuchałam rozmowę Lily z Polą, które gadały na nią, że jest głupia. A skoro dla nich była głupia, tak na prawdę była fajna i mądra.

Siedziałam w piaskownicy kopiąc dołek, natomiast dziewczyna stała obok bawiąc się rękoma niemrawo spoglądając w moją stronę.

-Cześć, w co? Zapytałam udając obojętną (bo tak robiła moja siostra), podczas gdy pękałam z podekscytowania. W końcu może ktoś poskacze ze mną w błocie jak peppa.

-Nie wiem czy lubisz... ale przyniosłam peleryny super bohaterów i może pobawimy się w berka?

***
Jak można się domyślić, byłam zafascynowana nowo poznaną koleżanką. Lubiła nawet te same bajki co ja!

Biegłam ile sił mi było w nogach. Omijałam każdą bujanke, skacząc jak gumisie po torze przeszkód. Eliza nie mogła mnie dogonić aż do czasu gdy zaczęłam strasznie kaszleć.

Wyhamowałam prawie się przy tym wywalając.

-Dobra. Oparłam ręce o kolana, zginając się wpół. Ciężko oddychając starałam wydusić z siebie słowo.- Wygrałaś.

Eliza podbiegła do mnie zdyszana z widoczną zmarszczką na czole jak babcia Mia.

-Wszystko dobrze? - Kaszlesz jak mój dziadek. Skrzywiła głowę przyglądając mi się.

Miło.

Usiadłam opierając się o wspinaczkę normując swój oddech. Obserwowałam niebo, które było wręcz różowe przez zachodzące słonko.
Nagle wpadałam na genialny pomysł.

-Eliza? Podnosząc wzrok, obróciłam głowę w jej stronę.

-Co? Powiedziała szybko rozglądając się za dziećmi na placu.

-Zastanawiałaś się kiedyś jak to być ptakiem? Zapytałam z rosnącym uśmiechem na twarzy.

Dziewczynka w sekundę otworzyła szerzej oczy robiąc daszek z dłoni przez promienie słońca.

-Oszalałaś? - Będziemy skakać z wysokości?  Mama mi mówiła, żebym nigdy tego nie robiła nawet gdy w bajce ktoś tak zrobi!

Głupie gadanie.

-Przecież mamy peleryny! - Patrz na mnie!

Wdrapałam się na szczyt wspinanki, spoglądając na Elizę. Wyglądała na przerażoną zaistniałą sytuacją lecz mnie nieszczególnie to interesowało. Już miałam skakać gdy niespodziewanie noga obsunęła mi się na linę niżej. Sekundę później straciłam równowagę, spadając z 3 metrowej wspinanki.

Poczułam czyjeś ciepłe objęcia. Tak chyba nie wygląda ból?

-Ty debilko! Odezwał się głos, dobrze mi znany.

Ivan.

Już chyba wolałam załamaną rękę.

-Mogłaś se coś zrobić! Krzykną na mnie. -Nic ci nie jest? Zapytał łagodząc ton głosu.

Oprócz tego, że będę musiała wziąć podwójną kąpiel. Ba! Potrójną! To nic się nie stało.
Te wszy i bakterie z jego ciała to nawet po poczwórnym się nie domyją.

Chłopak nie oczekując dłużej na moja odpowiedź wstał i przyglądał mi sie wkurzonym wzrokiem. Tak jak mama gdy wyjmuje brokuły z jej sałatki.

Co to za porównanie?

-Gdzieś po drodze tego biegu, ci mózg wypadł dzieciaku. Prychną pod nosem i odszedł.

Rok starszy i się panoszy. Co za gówniarz.

Eliza nadal stała wcięta jak w jakimś transie. Co gorsza nie patrzyła nawet w moją stronę.

-El, o co chodzi?

- Ja już muszę iść... powiedziała zmartwiona.

-Zobaczymy się jutro? Zapytałam wstając z ciepłego piasku, otrzepując z niego ręce.

- Tata wygląda na złego, nie wiem, boję się trochę. - Ale jak coś to jutro wieczorem. -Okej? Popatrzyła się na mnie wdzięcznym wzrokiem a ja w głowie miałam tylko jedno pytanie.

Czego ona się boi?

Że będzie kazał jej wziąć prysznic zamiast kąpieli? Kurde to brzmi słabo.

-Okej. Uśmiechnęłam się do dziewczyny co oznaczało jako pożegnanie.

Ona natomiast miała inne plany.

Eliza podeszła i przytuliła mnie. Nie lubiłam czyjegoś dotyku przez co zawsze unikałam go jak ognia. Nie odwzajemniłam go, ale nie sprzeciwiałam się.

Odeszła, a ja zorientowałam się, że nie oddałam jej peleryny.

Nie zamierzałam się poddawać.

Żaden Ivan Wilson mnie nie powstrzyma.

Aka Problem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz