„Nieporozumienie"

226 3 0
                                    

Weszłam do domu w którym nie było nikogo oprócz mojego psa Toffika. Był to mały złoty Shih tzu ze słodkim pyszczkiem i białymi łapkami.

-cześć kochany, no tak tak, chociaż ty się cieszysz na mój widok. Mówiłam do psa robiąc dziubek całując pupila, gdy ten skakał na mój widok. Urocze.

Rzuciłam plecak na schody i poszłam do kuchni z zamiarem wzięcia banana na lunch. Po przeszukaniu pomieszczenia stwierdziłam, że nie leżał już tam gdzie rano czyli pewnie został zjedzony.

No cóż, mniej cukru, lepiej dla mnie.

Usiadłam przy swoim biurku w swoich czterech granatowych ścianach i zaczęłam pisać wiersz.

Często nachodziła mnie ochota na coś twórczego, a zazwyczaj były to momenty w których czułam pustkę, więc pisząc o smutnych lub życiowych wierszach czułam się odrobinę lepiej.
Miałam wrażenie, że długopis to moje słowa których nigdy nikomu nie odważę się powiedzieć a kartka to osoba, nie oceniająca mnie i moich słów. Miałam w dupie czyjeś o mnie zdanie, co było dobrą cechą. Gorzej już z bardziej znanym mi osób, która łączyła mnie jakaś więź lub inne uczucie niż obojętność. Tylko ich słowa potrafiły mnie zranić lub poprawić humor.

Tylko ich słowa potrafiły na mnie wpłynąć.

„Kłody pod nogi"

Myśli twoje drąży pustka.
Masz w sercu wielki żal.
Łez nie otrze żadna chustka.
Kiedyś pęka nawet stal.

(Fr. Z wiersza aut. Beata Pytel)

Ukryj swe serce, by nie zostało zranione
Odkryj swe serce, by zostało odnalezione.
Niewiele wiedząc co oznacza byś kimś
Chodząc po świecie czując się jednym z nich.

Czy gdyby było to dla mnie ważne,
Byłaby to kolejna brana pod uwagę część,
Czy najbardziej istotna cząstka mnie?

(aut. Ja)

***

Zrobiło się już późno gdy kończyłam czytać książkę. Słuchałam muzyki tyt. „Bored", która leciała na ekranie telewizora z Spotify cicho roznosząc się po całym pokoju.

Zrobiłam się strasznie śpiąca i głodna więc wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka z mokrymi włosami. Praktycznie już usypiając, mama zdecydowała się zawołać mnie na dół co skutkowało jedynym wielkim markotem.

Ostatnio nie sypiałam dobrze i ciężko było mi zasnąć szczególnie z pustym żołądkiem.

Próbowałam schudnąć jedząc zdrowo, co nie przynosiło skutków najpewniej przez to, że nie ćwiczyłam, a gdy chciałam ćwiczyć, kończyło się to tylko kaszlem i inhalatorze.

Zeszłam na dół i zaczęłam się rozglądać za mamą. Oby to było coś ważnego, nie po to wstawałam by dowiedzieć się o jakieś pierdole typu „Za tydzień impreza u ciotki, zobacz czy masz co założyć"

-Nad kochanie, ktoś ci coś podrzucił pod drzwi. Kobieta siedząca na kanapie w salonie uśmiechnęła się puszczając oczko.

Kto mógł by tu przyłazić o 22 zostawiając coś pod drzwiami?

Zazwyczaj psychole tak robią.

Niepewnie otworzyłam drzwi od razu zauważając bukiet białych róży z karteczką.

Co jest kurwa?

Właśnie dostałam swoje pierwsze w życiu kwiaty, nie licząc taty.

Delikatnie podniosłam je i wróciłam do środka.

A co jeśli jest tam zamontowana kamerka?
Byłam bardzo podejrzliwą osobą.

Wsadziłam do wazonu ładne róże i czytając liścik oparłam się o blat.

Sory za niedotrzymanie obietnicy, to było jedynie nieporozumienie. To za dziś również.

Ivan

Słucham?

Poczułam napływające do oczu łzy, słysząc jedynie szum i puste słowa o tym jak określił naszą 6 letnią przyjaźń. Jak to nieporozumieniem?  On wiedział co zrobił, on był tego świadom?

Kiedyś

-Hej, nadi. Czemu płaczesz? Przecież poradzimy sobie.
-A masz jakiś pomysł jak się stąd wydostać?
-hmmm... Ja powoli zejdę i gdy to zrobię, ty skoczysz a ja cię złapie.
- a co jeśli ci się nie uda mnie złapać?
-Mam ci obiecać, że zawsze cię złapie?
-Na paluszek?
-Nawet na dwa.

***

-Ivi, to tak strasznie boli
-jesteś bardzo dzielna
-czemu, przecież płacze?
-podtrzymuje cię jedynie za ramię a ty wciąż idziesz, przecież mógł bym cię wziąć na barana.
-i czemu nie zrobiłeś tego od razu? Myślałam, że nie masz siły.
-Mam siłę, po prostu ta najcięższa droga okazuje się być dla nas lepsza niż lżejsza.
-Ale to nie ma sensu.
-Dla twojej kostki nie, ale teraz gdy spotka cię coś niemiłego, będziesz przygotowana na to, że w życiu nigdy nie ma tylko prostych dróg a żeby rozwiązać swój problem, trzeba znać własne granice a im są one większe tym większe masz możliwości rozwiązań.

(Własna myśl)

-Skąd ty to wiesz?
-Brat mi powiedział
-A nie mama?
-Ja chyba nie mam mamy
-chyba?
-Ma mnie gdzieś.

Ból, to jedyne co teraz czułam. Nawet nie wiem dlaczego, bo przecież potrakował mnie jak szmatę.
Chyba nie chciałam wierzyć, że to ta samą osoba.

Rozstrzęsiona wyjęłam kwiatki z wazonu i wróciłam do pokoju.

Czym sobie zasłużyłam? To było dla niego tylko jebanym nieporozumieniem?

Czyli był świadom o tym, że całe dzieciństwo zachowywał się fałszywie? Czyli domek na drzewie, dołki to wszystko było kłamstwo?

Wzięłam bukiet róż a następnie
zniszczyłam je, poćwiartowałam na małe kawałki nie uważając na ostre kolce. Wyżywałam się na jebanych kwiatkach.

Róża za Różą
Kawałek po kawałku
List za listkiem
Łza za łzą

Aka Problem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz