Obudziłam się w szpitalnym łóżku słysząc głośny szmer tuż obok mnie. Leniwie otwierałam oczy kiedy to gwałtownie poczułam dotyk na nadgarstku. Spojrzałam na osobę siedzącą obok, marszcząc brwi wpatrywałam się w elegancko ubraną kobietę z makijażem pandy. Który imitował jej rozmazany tusz i wyblakła szminka.
-Przepraszam kochanie. Wydusiła z siebie zanosząc się płaczem, wtuliła głowę w moją klatkę piersiową.
-Za co? Powiedziałam ledwo słyszalnie oszołomionym tonem.
Jeszcze bardziej zawyła, na co zdziwiona podniosłam jej ramiona do góry, tak by na mnie patrzyła.
-Mamo, o co ci chodzi?
Pokiwała głową łapiąc mnie za dłoń.
-Rany na twoim drobnym ciele. Spuściła wzrok na podłogę. - To przeze ze mnie się głodzisz? Czemu nie mówiłaś, że obiady, które kupuje są niedobre? Czemu na mnie nie nakrzyczałaś gdy zamiast robić ci naleśniki, szłam do pracy. Westchnęła spoglądając na mnie. - Przecież zawsze się kłócisz gdy robię coś nie tak.
Serce mi się kroiło na pół gdy słyszałam łamiący się głos tej kobiety. Cieszyłam się, że jest przy mnie i chyba rozumiała swój błąd, ufałam jej jak nikomu innemu ale nie wiem czy była bym w stanie powiedzieć jej całą prawdę, widząc jak bardzo przeżywa mój ból.
-Długo spałam?
-Spałaś? Dziecko...
Pokręciła głową odgarniając moje kosmyki za ucho.
-Byłaś w śpiączce 3 dni, bałam się, że już nigdy nie obudzisz.
-Co? Spojrzałam na nią przerażonym wzrokiem otwierając szczerej oczy.
Gwałtownie wstałam momentalnie czując tego skutki.
-Co z Elizą?
Wstając z krzesła, powoli podeszła do mnie mocno przytulając.
Nie.
-Jest w śpiączce, jej mama prosiła przekazać ci, że operacja się udała ale nie wiadomo kiedy się obudzi. Mocniej mnie objęła a ja poczułam ogromną ulgę.
Udało się, ale jak to nie wie kiedy się obudzi?
-Możemy porozmawiać?
Kobieta kiwnęła głową wskazując na łóżko bym usiadła.
-Mów, zaraz pójdę po pielęgniarkę powiedzieć, że się obudziłaś.
Uśmiechnęła się co ledwie odwzajemniłam.
-To nie twoja wina. Zacisnęłam usta, kontynuując gdy rodzicielka usiadła obok. - Zrobiłam je już dawno, żałuję tego. Poczułam napływające do oczy łzy, spuściłam wzrok kątem oka widząc jak kobieta przytakuje głową.
-Jestem z tobą Nadine. - Z każdym problemem przychodź do mnie, pomogę ci.
Uśmiechnęłam się podnosząc wzrok na mamę.
-Dziękuję.
-To ja tobie dziękuję, jesteś tak silna.
Przytuliła mnie a ja pierwszy raz od dawna poczułam, że nie jestem sama.
***
-Boże dziewczyno, nie strasz tak.
Wparowała mi do domu Tina wraz z Oliverem z bukietem słodyczy.

CZYTASZ
Aka Problem
Teenfikce„Od nienawiści gorsza jest tylko obojętność" 18 letnia chorująca na astmę Nadine od zawsze była burzliwą osobą z ciężkim charakterem, nie płakała nad rozlanym mlekiem i nie przejmowała się opinią innych. Poza jedną osobą. Kiedyś podobno się przyjaźn...