„Nienawidzę cię"

99 5 0
                                    

Podeszłam do kuchennej szafki w której znajdowały się lekarstwa, sięgnęłam stając na palcach po opakowanie i wyjęłam tabletkę z pudełeczka czując na sobie wzrok Tiny.

-Co by się stało gdybyś nie wzięła ich o tej godzinie? Podeszła i opierając się rękami o blat na jej czole pojawiła się zmarszczka.

Wzięłam dzbanek z wodą i nalewając wody do kubeczka spojrzałam na nią uśmiechając się pod nosem

-No co no. Wzruszyłam ramionami biorąc łyka wody popijając tabletkę. - Najwyżej bym zeszła.

Kumpela otworzyła szerzej oczy i odrywając się od blatu krzywo się spojrzała.

Przewróciłam oczami odkładając kubek na marmur.

-No żartuje. Odeszłam w stronę schodów kontynuując gdy ta nadal stała w tym samym miejscu jedynie obracając się w moją stronę.
-Najwyżej bym się źle czuła, przez te całe gówno mam duży niedobór witamin. Mruknęłam machając na znak „nieważne".

-Chodź ze mną, pokaże ci coś. Uśmiechnęłam się stając na pierwszy stopień.

Tina pokręciła głową kierując się ku schodom.

-Lecz się umysłowo.

Wchodząc po schodach zaśmiałam się co po chwili Tina również odwzajemniła

Weszłyśmy do mojego pokoju gdzie momentalnie uderzył w nas zimny wiatr i chłodne powietrze.

-Kurwa co ty tu pingwiny hodujesz? Mówiła oplatając się rękoma usiadła na białym krześle przy biurku.

-A no, zapomniałam zamknąć balkon, sory i nie nie hoduję ptaków. Powiedziałam przewracając oczami, zamykając balkon i zasłaniając firankę skierowałam się w stronę pianina.

Tina bujała się na krześle.

-Co robiłaś w październiku na balkonie? Jeszcze do tego lał deszcz przed chwilą.

Kurwa, zmokły.

-Wietrzyłam pokój, nieważne. Powiedziałam szybko. -Dobra patrz i słuchaj.

Usiadłam na białym taborecie do pianina i układając dłonie na klawiszach zaczęłam grać.

Nie była to zwykła piosenka, był to utwór od The Weeknd „Die for You" czyli ulubiona piosenka Tiny.

Dziewczyny mina stopniowa zmieniała się ukazując jej usta w szczęśliwym uśmiechu.

Wstała gdy to ja zwinnie i płynnie naciskałam klawisze odgrywając najpiękniejszą nutę sprawiającą o ciarki na całym ciele.

Na prawdę się wczuwałam grając, czułam się pewnie i spokojnie.

Skończyłam ostatnim dźwiękiem klawisza, dopiero orientując się, że stoi przy mnie Tina.

-Pierdolisz, naucz mnie. Powiedziała piskliwie w stronę pianina.

Spoko, daj mi jakieś 3 lata.

-To trochę zaawansowana piosenka, mogę ci pokazać ich inne piosenki ale na gitarze, dobra?

Spojrzała na mnie podekscytowanym wzrokiem.

Aka Problem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz