„Do zobaczenia"

269 5 0
                                    

Pierwszy dzień, pierwsza lekcja, pierwsze spóźnienie.

Nieźle.

Nudziłam się na historii, szczerze nienawidząc tego przedmiotu. Rysowałam szlaczki na marginesie zeszytu, mając wrażenie, że aktualnie wszystko jest ciekawsze od tej lekcji. Molly, która zdążyła oślinić podbródek słodko śpiąc na ławce, David grający w Gradenscapes na telefonie, starsza pani robiąca awanturę na dziedzińcu szkoły. Dosłownie wszystko.
Do końca zostało 23 minuty a mi zaczynało burczeć w brzuchu, bomba.

Blondynka siedziała na drugim końcu sali, przez ustawienie miejsc siedzących według listy.
Z czystym sumieniem, mogła bym powiedzieć, że z tej perspektywy Eli wyglądała jak najpiękniejsza modelka w całym Stanie Kalifornii. Może i nie była modelką ale był to zdecydowanie zawód w którym by się sprawdziła. Miała idealne długie ale nie za długie nogi, okrągły i spory biust.
Długie blond włosy i prosty nos.
Czyli całkowite moje przeciwieństwa, no cóż przynajmniej ta jedna w przyjaźni jest ładna, zdążyłam się z tym prawie pogodzić.

Lekcja dobiegła końca a ja natychmiast spakowałam swoje rzeczy i wstając z twardego krzesełka, udałam się do wyjścia z sali. Obróciłam głowę ku Elizy, która nadal się pakowała. Ile to można chować zeszyty? Pomyślałam zanim impetem wpadłam na coś a bardziej w kogoś, w zamiarze przeproszenia, jednak pierw spojrzałam na ciemnowłosego chłopaka.

-Wiedziałem, że na mnie lecisz ale nie aż tak brutalnie. Wsadził ręce do kiszeni dresowych spodni, które miał zamiast mundurku. Uśmiechając się w kpiący sposób, delikatnie pochylił głowę patrząc mi na twarz, po czym zmrużył oczy i zmarszczył brwi.

Nie zdążyłam nic powiedzieć gdy ten wyprzedził mnie z kolejnym tekstem.

-Tusz ci się rozmazał. Zeskanował wzrokiem od stóp do głowy. -popraw go tygrysico. Zaakcentował słowo „tygrysico" krzywiąc uśmiech w specyficzny sposób. Zastanowił się, zmieniając wyraz twarzy na bardziej obojętny. -chociaż, bliżej ci do pandy.
Głośno się zaśmiał widząc moją spiętą reakcję na jego słowa i wyminął mnie.

Co to było?

-Masz wypadło ci z plecaka. Powiedziała Eliza dając mi do ręki czarny piórnik z brylokiem tygrysa. - Wszystko git? - Co on w ogóle ci powiedział? Zaczęła konwersję idąc ze mną tłocznym korytarzem do sali od chemii.

Spojrzałam na nią nie mając ochotę kontynuować tej rozmowy. - Jak zawsze swoje mądrości, nie gadajmy o nim. Przytaknęła głową. - Lepiej powiedz czy ci odpisali. Szeroko uśmiechnęłam się w jej strony gdy nieśmiałe pokiwała głową z nuta radości. - Dostałaś się, prawda?

- Narazie tylko na casting, ale to i tak dużo. - Będzie nas sporo i wybiorą parę najlepszych.

A nie mówiłam?

-Mówiłam, że ci się uda! El słysząc moją reakcję chciała zbić naszą przyjacielską piąteczkę jako zamiennik objęcia, jak to zwykle robiły dziewczyny w naszym wieku. Ja jednak uległam i przytuliłam ją na co zaskoczona od razu odwzajemniła uścisk.

Byłam z niej tak cholernie dumna.

-A co to za ekscesy? - Czym sobie zasłużyłam panno nietykalna? Przewróciłam zabawnie oczami, odsuwając się i zgarniając swoje włosy za ucho.

-Czekaj. Polizała palec i przyłożyła do powieki zmazując tusz, tak jak moja mama gdy uwaliłam się lodem za dzieciaka. - Miałaś resztki tuszu na twarzy, już git.

Aka Problem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz