Cayden
„Wstawaj leniu" to pierwsze słowa jakie usłyszałem tego dnia. Gdy otworzyłem oczy, w drzwiach ujrzałem sylwetkę mojego przyjaciela. Trzymał w ręce kubek kawy i patrzył na mnie z politowaniem.
– Która godzina?– spytałem wciąż wpół przytomny przecierając oczy wierzchem dłoni.
– Dziewiąta czterdzieści. Chcesz?– spytał patrząc na swój kubek, a ja pokiwałem głową, bo nie miałem siły wydusić ani słowa więcej. Spróbowałem usiąść, jednak przeszkadzał mi ciężar na nogach. Był to oczywiście Kai, który błagał wręcz o spacer. Delikatnie zsunąłem go z siebie, po czym wziąłem od Layne'a kawę. Wypiłem całą, a gdy oddałem mu kubek, poszedłem się umyć.
– Byłeś z nim?– krzyknąłem z pod prysznica.
– Czekał na ciebie!
Tak jak myślałem. Kai uwielbiał Layne'a, ale gdy tylko była taka możliwość, wolał spacery ze mną. Wziąłem więc szybki prysznic i ubrałem się. Mimo dość częstego braku czasu uwielbiałem spacery z nim. Poszliśmy na szybką rundkę wokół parku. Obeszliśmy jezioro, Kai pogonił kilka kaczek, a ja rzucałem mu patyki które przynosił.
Po dwudziestu pięciu minutach wróciliśmy do domu. Zjadłem szybkie śniadanie w postaci płatków z mlekiem i ponownie opuściłem mieszkanie.
Jak na końcówkę zimy było naprawdę ciepło, więc nie brałem kurtki. Założyłem tylko cienką bluzę by mój tatuaż nie rzucał się w oczy. Niestety spod większości bluzek z krótkim rękawem wystawał chociaż kawałek.
Wsiadłem do samochodu i pojechałem tą drogą, co zawsze. Moją uwagę przykuła siedząca na przystanku autobusowym szatynka. Zorientowałem się, że codziennie przejeżdżałem koło jej domu nawet o tym nie wiedząc. Zjechałem na pobocze dla autobusów upewniając się, że żaden za mną nie jedzie i zatrąbiłem. Przerażona aż podskoczyła i przeniosła wzrok znad książki na mnie.
– Co tak siedzisz? Wsiadaj.– Machnąłem na nią ręką i po chwili namysłu podeszła do samochodu.
– A ty, co tu robisz?– spytała zdziwiona moją obecnością.
– Zawsze tędy przejeżdżam.– Wzruszyłem ramionami.– Wsiadasz, czy nie?
Skinęła tylko głową, po czym usiadła na miejscu obok mnie. Poczekałem, aż zapnie pasy i pojechaliśmy na uniwersytet. Włączyłem radio i zanim się obejrzeliśmy, byliśmy na miejscu.
– Dziękuję– powiedziała cicho, na co się uśmiechnąłem.
– Nie ma za co.
Po wyjściu z pojazdu zauważyłem stojącą przed wejściem Iris, która patrzyła na nas z rozdziawioną buzią. Zdziwienie miała wręcz wypisane na twarzy, co chcąc nie chcąc mnie rozbawiło. Zorientowałem się, że mogło to wynikać z faktu, że Lea zawsze jeździła z bratem.
Podeszliśmy do niej i już na przywitanie żądała wyjaśnień. Stanąłem z boku i słuchałem tłumaczenia Lei jakim cudem skończyła w moim aucie.
– Mówię ci, że zgarnął mnie z przystanku!– Wybuchła w końcu.
– Na pewno– powiedziała lekceważąco blondynka.– Spałaś u niego.
– Nie! Dylan może ci potwierdzić, że byłam na noc w domu. Co jak co, ale jemu przecież ufasz. Jeśli mi nagle przestałaś.
– I tak mi się wydaje, że to u niego spędziłaś ciekawą noc.– Uśmiechnęła się zadziornie i uniosła brwi.
– Nie!– krzyknąłem w tym samym momencie co Lea, na co popatrzyliśmy po sobie zdziwieni i wszyscy się roześmialiśmy.
– Patrzcie państwo, cóż za zgodność– dodała jeszcze tylko Iris, po czym weszliśmy do środka. W końcu, po piętnastu minutach tłumaczenia, blondynka nam uwierzyła.
CZYTASZ
We'll Be Alright
RomanceLea Quinn to studentka psychologii, która nie chodzi na imprezy, mieszka ze starszym bratem, a po wykładach chodzi do kawiarni pisać książkę. Ale czy w jej życiu naprawdę wszystko jest takie piękne? Powiadają, że życie potrafi zesłać do ciebie diabł...