Lea
Padłam wyczerpana na materac w moim pokoju. Tańczyliśmy w klubie mniej więcej do drugiej w nocy, po czym Layne odwiózł nas do domu, bo jako jedyny nie pił. Jako jedyny z tych, którzy potrafią prowadzić. Zatopiłam twarz w poduszce, ale wtedy usłyszałam pukanie do drzwi.
Niechętnie odwróciłam głowę w stronę źródła dźwięku, po czym do pomieszczenia zajrzał Cayden. Był już po kąpieli, a z jego mokrych włosów co jakiś czas skapywały pojedyncze krople wody. Miał na sobie tylko spodnie od piżamy, bo bluzkę wcześniej pomógł mu zdjąć blondyn, a teraz nie miał jak sam jej założyć. Plus nigdy jeszcze nie widziałam, by w niej spał.
– Idź się umyć, Motylku.
Mruknęłam cicho, jednak ani myślałam wstawać. Kai przepchnął się obok chłopaka i zaczął mnie lizać po twarzy. Odepchnęłam do delikatnie i zaczęłam powoli gładzić po łbie.
– Kai, bądź tak miły i powiedz swojemu panu, żeby dał mi święty spokój– zwróciłam się do psa, który nic nie zrozumiał i zaczął jedynie machać ogonem zadowolony z tego, że się nim zajmuję.
– Bardzo śmieszne. Dobra, rób co chcesz– powiedział, po czym wyszedł.
Uśmiechnęłam się pod nosem, po czym zamknęłam oczy i niemal natychmiast pogrążył mnie sen.
***
Rano obudziły mnie hałasy dobiegające z kuchni. Niemal podskoczyłam słysząc spadające sztućce. Wzięłam jednak świeże ubrania i poszłam do łazienki się wykąpać. Po drodze jednak coś mnie podkusiło by sprawdzić, który dziad mnie obudził.
– Co ty robisz?– spytałam Caydena, który stał w kuchni z patelnią w dłoni. Ciasto na niej zrobiło się już czarne, a w powietrzu unosił się dym sugerujący, że to nie pierwsza ofiara.– Wyłaź stąd. Natychmiast. Odświeżę się szybko i się tym zajmę. A ty, nie wiem, idź z psem, czy coś– powiedziałam szybko i natychmiast ruszyłam do łazienki.
Wzięłam pospiesznie prysznic, przebrałam się, zaplotłam luźny warkocz i wróciłam do kuchni. Zrobiłam naleśniki z tego ciasta, które jeszcze zostało oraz herbatę, po czym postawiłam je na stole przed chłopakiem, który robił coś w telefonie.
– Tak to się robi– rzuciłam z wyższością i usiadłam na miejscu naprzeciwko, a on krzywo się uśmiechnął.– Muszę zapamiętać, by nie wpuszczać się do kuchni jeżeli nie chodzi o coś do picia lub jajecznicę. Jakim cudem jej nie spaliłeś?
– Magia– parsknął śmiechem, na co przewróciłam oczami.– Wiedziałem, że można na ciebie liczyć. Te naleśniki nie chciały się przewrócić.
Pstryknęłam go w czoło i zabrałam się za jedzenie. Nie zauważyłam nawet, kiedy sam pochłonął swoją porcję. Ja zjadłam ledwo połowę, a jego talerz już świecił pustkami. Nagle chłopak wstał, stanął za mną i poczułam, jak włosy luźno spływają mi po ramionach.
– Co ty robisz?– spytałam odchylając głowę do tyłu by na niego spojrzeć.
– Poprawiam ci warkocz. Tamten ledwo się trzymał– odparł i zaczął przeczesywać moje włosy palcami.
– Nie chcę skończyć łysa– zastrzegłam, na co on się roześmiał.
Siedziałam więc w bezruchu co jakiś czas wkładając sobie do ust naleśnika. Czułam, jak jego palce zwinnie przekładają kosmyki moich włosów. Było to przyjemne, bo nie szarpał mnie za bardzo. Gdy skończyłam jeść przymknęłam oczy i po prostu siedziałam, podczas, gdy on bawił się moimi włosami.
– Gotowe– odezwał się po pewnym czasie.
Ponownie odchyliłam głowę do tyłu by zobaczyć jego twarz, jednak na niej malował się tylko uśmiech i duma. Żadnych oznak porażki.
CZYTASZ
We'll Be Alright
RomansaLea Quinn to studentka psychologii, która nie chodzi na imprezy, mieszka ze starszym bratem, a po wykładach chodzi do kawiarni pisać książkę. Ale czy w jej życiu naprawdę wszystko jest takie piękne? Powiadają, że życie potrafi zesłać do ciebie diabł...