Rozdział 25

104 5 0
                                    

April

Po rozmowie z dupkiem i pokazie fajerwerków, poprosiłam go, by odwiózł mnie do domu. Jestem cholernie zmęczona, a w dodatku mój humor uległ destrukcji, gdy ponownie napomknęłam się na Ver. Czy Victor mógł mnie okłamać i mieć coś więcej wspólnego z moją siostrą?

Kręcę głową, bo ruda za pewne oszalała od zazdrości o Archer'a. Wchodzę po schodach na górę i zatrzymuje się w pół kroku, gdy komórka zaczyna wibrować.

Odwrócony egzorcyzm dziwek:

Nico wysłał zdjęcie.

Nico: Zdjęcie pamiątkowe z rzygania wiedźmy

Nico: Xdddddd kurwa jestem mistrzem w cykaniu najbardziej kozackich fotek

April: Usuń to, jeśli chcesz doczekać się potomstwa.

Nico: Niszczycielka dobrej zabawy, fuck you jędzo

Parskam śmiechem, a przyjemne ciepło rozchodzi się po moim sercu. Brakowało mi ich i gdybym mogła cofnąć czas to bym to zrobiła. Cholernie żałuję, że się od nich odsunęłam i nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie to odbudować.

Wzdycham i kieruje się na górę, by w końcu walnąć się na łóżku i uciec od tego wszystkiego. Wchodzę powolnym krokiem i idę do mojego pokoju. Otwieram drzwi i krzyczę wystraszona, gdy dostrzegam Archer'a na moim łóżku.

— Chryste, co ty tu robisz? — Pytam, łapiąc się za serce.

— A co, nie tęskniłaś? — Odpowiada leniwie, nawet nie ruszając się z miejsca.

— Za czym? Za tobą i twoim ego, które ledwo mieści się w tym pokoju? — Odpowiadam mu sarkastycznie i podchodzę bliżej.

Zaczynam się irytować, gdy patrzy na mnie z tym bezczelnym uśmiechem. Litości, bo go zabije.

— Zejdź mi z łóżka — moje słowa przesiąkają zmęczeniem, a chłopak je ignoruje. — Archer! — Próbuję z większym naciskiem, ciągnąc za kołdrę.

— Myślałem, że jesteś silniejsza — słychać w jego głosie złośliwą nutę. Zmuszam się, żeby nie rzucić mu czegoś ciężkiego na głowę.

Wzdycham głośno, wyczuwając, że to nie ma sensu. Marnuję tylko energię. Stoję nad nim, patrząc na niego z frustracją. Rzucam kołdrę z powrotem na łóżko i kładę się obok niego.

— Co tu robisz? — Pytam, ziewając.

— Robimy noc oczyszczenia — odpowiada i spogląda na mnie, gdy układam głowę na poduszce. — Nie zasypiaj, jedziemy — mówi i klepie mnie po policzku.

— Świetnie, ale podziękuję — burczę, otwierając jedno oko.

— No dalej, mamy robotę do zrobienia — rzuca, jakbym była jego osobistą misją do wykonania.

— Robotę? Weź spierdalaj w krzaki.

— Jesteś bardzo wulgarna — spogląda na mnie z dezaprobatą. — Albo się grzecznie posłuchasz, albo to ty zaraz będziesz leżeć w krzakach.

Patrzę na niego kątem oka i wzdycham męczeńsko. Ratujcie mnie błagam. Unoszę się lekko i wstaje z łóżka żałując, że muszę je opuścić. Podchodzę powoli do szafy i wyciągam komplet szarych dresów, który narzucam na siebie. Gumką związuję włosy w kucyka i ruszam zza drzwi.

— Gotowa? — pyta, kiedy zakładam buty, zupełnie niewzruszony moim oporem.

— Tak, gotowa do czegoś, co zapewne okaże się totalną stratą czasu — otwieram drzwi i wychodzę razem z nim.

Zapisane w dniach przeszłości 18+ #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz