April
Bal styczniowy w naszej szkole jest najważniejszym wydarzeniem klas kończących liceum. Duża ilość gości, tańce i zabawa, by choć na chwilę uciec od wyboru drogi, jaką musimy obrać.
Wychodzę z czarnego Porsche i spoglądam na chłopaka. Czarny garnitur idealnie opina jego umięśniona sylwetkę, a biała koszula kontrastuje z jego ciemnymi oczami. Spoglądam na jego twarz i wstrzymuje oddech. Jest piękny.
Uśmiecham się delikatnie w jego stronę, gdy łapie mnie z rękę i prowadzi do wejścia. Moja długa czarna sukienka jest idealnie dopasowana, tworząc krój syrenki. Gorset podkreśla piersi, a delikatny, złoty łańcuszek zdobi miejsce między nimi.
— Jesteś gotowa? — Pyta, przytrzymując mi drzwi i zaprasza gestem ręki do środka.
— Z tobą na wszystko — odpowiadam i czuję, jak przez moje żyły przepływa szczęście, wywołane jego obecnością.
Victor Forester stał się osobą, bez której nie potrafię funkcjonować. Każdy mój ruch i słowo jest uzależnione od jego spojrzenia. Zdominował każdy fragment mojego serca, choć myślałam, że jest to nie możliwe. Zależy mi na nim, tak bardzo, że byłabym w stanie poświęcić wszystko, by tylko był już ze mną na zawsze.
Czy go kocham? Nie wiem, bo miłość jest pojęciem względnym. Każdy człowiek doświadcza jej na swój sposób. Różne osoby mają różne definicje miłości, a także różne oczekiwania i pragnienia z nią związane. Dla jednych miłość to silna więź emocjonalna, dla innych może być bardziej pragmatyczna lub związana z pożądaniem.
Wiem, że gdy przyznam przed samą sobą, że go kocham, to stracę wszystko co możemy stworzyć. Bo tak zawsze było... Każda osoba, którą kochałam całym moim sercem odeszła, pozostawiając po sobie tylko ból.
— Zatańczysz dziś ze mną? — Pytam z uśmiechem, gdy schodzimy schodami w dół.
— Nie tańczę — odpowiada i przewraca oczami, gdy szturcham go barkiem. — Nie namówisz mnie.
— Jak nie ty... To ktoś inny ze mną zatańczy — spoglądam na niego kątem oka i parskam głośnym śmiechem, gdy wykrzywia twarz w grymasie.
Zaciska mocno moją dłoń i kręci głową nie zgadzając się na ten pomysł. Puszczam go, gdy wyczuwam wibracje w telefonie. Przystajemy na chwilę w miejscu i wyciągam komórkę.
Odwrócony egzorcyzm dziwek:
Nico: Jesteśmy w legendzie
April: Zaraz tam będziemy
Nico: To dawaj, bo drugiego nie będę nabijał, jak nie zdążycie
Cassie: Debilu! Jarasz bongo w szkole!?
Nico: No a Ty nie?
Cassie: Jezus, ciebie do reszty odkleiło...
Nico: To na chuj ja brałem tyle tematu!?
Parskam śmiechem i chowam z powrotem telefon do torebki. Rzucam szybkim okiem na Victor'a, który przygląda mi się intensywnie. Czy ja już wspominałam, że on jest piękny?
— Są w legendzie — mówię i biorę jego rękę. — Chodźmy.
— Legenda jeszcze istnieje? — Pyta.
— No ba, podobno trzech idiotów kiedyś podpaliła tam fajerwerki i musieli remontować pół szkoły przez wybuch — odpieram ze śmiechem.
— Odrazu idiotów — przewraca oczami. — Z Loganem mieliśmy kurewski ubaw, jak Dan skończył na oddziale, bo jedna wystrzeliła mu w ryj.
CZYTASZ
Zapisane w dniach przeszłości 18+ #1
Lãng mạnKażdego dnia czułam się, jakby wyrywano mi serce, którego nie dało się odratować. April Woods, dziewczyna, która z dnia na dzień, odkrywa coraz więcej elementów układanki, którą pozostawiła za sobą jej ukochana osoba, zmusza się do zadania pytania...