˚₊‧💠 ✧ Eksperyment 8˖💉‧₊˚

120 17 34
                                    

Zgadnijcie kto jest chory, nudzi mu się i sra wam doktorkiem bo ma wene (neheh...doktor...doktor mentioned... Eee seks)

༉‧₊˚🕯️🖤❀༉‧₊˚.

Pov Fang

Leżałem na łóżku, ciągle słysząc w głowie echa tych wszystkich pytań i badań, które przeprowadzili na mnie w szpitalu. Wciąż byłem zdezorientowany, a zwłaszcza myśl o psychologu napawała mnie niepokojem. Nigdy nie lubiłem rozmawiać o sobie z obcymi, a teraz kazali mi regularnie rozmawiać z kims, kto miał mi pomóc uporać się z "traumą". Kenji nie odpuszczał, a jego nadopiekuńczość zaczynała mnie irytować. Przez ostatnie cztery dni nieustannie się mną interesował, dzwonił, pytał, czy wszystko w porządku, czy potrzebuję czegoś...

Próbowałem wstać z łóżka, ale moje ciało tego nie chciało. Po dwudziestu minutach męczenia się psychicznie w końcu zebrałem się na siły, żeby zejść do kuchni. Byłem głodny, ale bardziej chyba po prostu chciałem zająć czymś myśli. Zacząłem szukać czegoś do jedzenia, gdy nagle zauważyłem tubkę z mlekiem. Uśmiechnąłem się lekko, bo to przypomniało mi o czasach, gdy jeszcze wszystko było normalne. Wziąłem tubkę i nagle... poczułem coś dziwnego.

Mój ogon. Pojawił się znikąd.

"O chuj" Pomyślałem, próbując uspokoić oddech.

Próbowałem go upchnąć z powrotem, jakbym mógł tak po prostu sprawić, żeby zniknął. Niestety, nie chciał mnie słuchać. Zacząłem chodzić w kółko po kuchni, szukając jakiegoś rozwiązania. Co zrobić? Próbowałem uspokoić umysł, ale wszystko sprowadzało się do Edgara... Może on wiedziałby, co zrobić. Ale... myśl o dzwonieniu do niego mnie przerażała. Co, jeśli znowu wszystko się powtórzy? Jeśli wrócę do szkoły i cała ta sytuacja znowu się wydarzy? Przypomniałem sobie o wszystkim i mnie to przeraza, ale nie miałem innego wyboru. W końcu zebrałem się na odwagę i wyciągnąłem telefon. Wszedłem w messengera i wpisałem nazwe które pamiętałem gdy stalkowalem mu telefon. Końcowo zadzwoniłem

Sygnał. Jeden, drugi. W końcu usłyszałem znajomy głos po drugiej stronie.

-Fang?- Odpowiedział zaskoczonym głosem

- Cześć – powiedziałem cicho, niemal szeptem, próbując opanować głos. – Mógłbyś... Mógłbyś mi pomóc?-
Zapanowała chwila ciszy
- Ogon… znowu się pojawił – powiedziałem, czując, jak moje serce przyspiesza. – Nie mogę go schować jak wcześniej. Co mam zrobić? -

Po drugiej stronie było słychać ciszę, a potem głos, który wydawał się zaskoczony, ale zarazem skoncentrowany.

-Kenji jest w pracy czy cos? –

- Tak – potwierdziłem, czując ulgę, że przynajmniej nie muszę się teraz z nim konfrontować. – Ale co ja mam zrobić? Nie mogę tak chodzić po domu. -

Edgar mruknął coś pod nosem, jakby myślał intensywnie nad rozwiązaniem. Słyszałem, jak szuka czegoś po swoich półkach.

-Musisz dostać kolejną dawkę. Nie martw się, spróbuję coś wymyślić – powiedział, a potem dodał, bardziej do siebie niż do mnie: – To nie powinno się tak szybko dziać... Muszę to zbadać później - podniósł głos do normalnego - Jak sie czujesz? Lepiej ci?-

Stałem w szoku patrząc na zdjęcia w ramce na ścianie

- Od kiedy ty sie zamartwiasz moim stanem? Rób to a nie -

Rozłączył się, a ja zostałem z telefonem w ręku, wpatrując się w ekran. Usłyszenie jego głosu trochę mnie uspokoiło, choć jednocześnie czułem się spięty. Może to dlatego, że ostatnio wszystko między nami było takie... dziwne. Z jednej strony mnie przerażał, a z drugiej  kiedy odezwał się przez telefon, poczułem ulgę.

Bleeding flowers • Dr. Edgar x Furious Fang × doctor auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz