Rodział 19

62 11 2
                                    

Natalie Evans

Obudziłam się w sypialni, w której spałam jak mieszkałam u Noaha. Bolała mnie głowa i nie wiedziałam co się dzieje. Nagle wszystkie wspomnienia wróciły.  Na początku chciało mi się płakać. Myślałam o tym, że moja własna matka, która była najbliższą mi osobą zostawiła mnie fałszując swoją śmierć, ale później zdałam sobie sprawę, że nie jest mi przykro. Nie byłam zła ani rozczarowana, ja... czułam pustkę. Nie czułam zupełnie nic jakby przez te wszystkie lata kłamstw i rzeczy, które mnie spotkały, uodporniłam się na wszystko. Nienawidziałam tego uczucia. To było najgorsze co mogło spotkać człowieka. Uczucie pustki. Jakby nic już nie miało znaczenia bo zawiodłam się na wszystkich osobach, które kochałam. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Leżałam na łóżku patrząc w sufit i użalając się nad sobą czego również nienawidziłam. Co jednak miałam robić? Żyć tak jakby nic się nie stało? Tak się nie da. Każde zdarzenie w naszym życiu zostaje w nas na zawsze. Kiedy zbierze się za dużo tych złych, wszystko w jednym momencie wybucha. Niektórzy stają się wtedy źli, niektórzy zamykają się w sobie, a niektórzy nie czują po prostu nic. Właśnie ja jestem tym przypadkiem. Nie chciałam już myśleć nad tym co będzie jutro, bo wydawało mi się każdy następny dzień będzie taki sam.

Usłyszałam kroki na korytarzu, ale nie zwróciłam na to uwagi. Nadal wpatrywałam się w sufit, nawet wtedy kiedy drzwi do pokoju się otworzyły. Miałam wszystko w dupie.

- Natalie? - usłyszałam głos Noaha, ale nie odpowiedziałam. - Princesa porozmawiajmy.

Spojrzałam na niego. Nie zwracałam uwagi na jego ubiór, ani na nic innego. Patrzyłam tylko na jego oczy. Piękne brązowe oczy. Zobaczyłam w nich zmartwienie i strach. Rozumiałam go. On również zobaczył moją mamę.

- Okej.

Podciągnęłam się na łóżku, żeby usiąść i poczekałam, aż brunet również usiądzie. Kiedy do mnie dołączył wzięłam głębszy wdech przygotowując się na rozmowę.

- Jak się czujesz? - zapytał patrząc mi głęboko w oczy jakby to w nich chciał znaleźć odpowiedź.

- Jeśli mam być szczera to zupełnie nic nie czuję. - odpowiedziałam spokojnie. Jeszcze wczoraj takie pytanie by mnie wkurwiło, ale teraz byłam po prostu spokojna.

- Nie jest ci przykro? Nie jesteś zła? - zapytał zdziwiony.

- Nie. - pokręciłam głową - nic nie czuję.

Noah przybliżył się do mnie i mocno przytulił. Właśnie wtedy coś poczułam. Poczułam ulgę. Nie wiedziałam dlaczego, ale jego dotyk był kojący. Przytuliłam się do niego. Zapomniałam już o tym jak bezpiecznie się przy nim czuję. Teraz zrozumiałam że za tym tęskniłam. Chciałam znowu tu zamieszkać.

- Noah... - zawahałam się na chwilę - mogłabym znowu tu mieszkać?

- Oczywiście, że tak princesa - uśmiechnął się do mnie. - nawet nie musisz pytać.

- Dziękuję.

- Nie masz za co.

Wyprowadziłam się żeby samej o sobie decydować i żeby nie przepaść dla tego bruneta, ale było już za późno. Noah traktował mnie tak jak jeszcze nigdy nie byłam traktowana. Był gotowy zawsze mnie wysłuchać i zrozumieć. Chciał dla mnie jak najlepiej i dbał o to, żebym była bezpieczna. Byłam głupia, że dopiero teraz to zauważyłam. On nie karmił mnie kłamstwami i do tej pory ani razu tak na prawdę mnie nie zawiódł. Byłam za to wdzięczna. Przed poznaniem go myślałam, że nie ma na świecie dobrych ludzi, ale teraz widzę, że jednak są. Uśmiechnęłam się pod nosem. Może jednak jest dla mnie szansa? Może to on mi ją da? Nie wiedziałam tego, ale po raz pierwszy od dawna naprawdę chciałam żyć. Chciałam dowiedzieć się co przyniesie przyszłość.

Księżniczka MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz