1.3 continue the game

27 1 0
                                    

Podejrzewałem, że Feran będzie w pokoju samorządu uczniowskiego. W grze, którą znam z mojego poprzedniego życia, główni bohaterowie spędzali tam bardzo dużo czasu. To było miejsce, gdzie wszyscy się spotykali, gdzie fabuła przechodziła przez kluczowe zwroty akcji. Czułem więc, że to logiczne miejsce, by znaleźć mojego brata.

Talila, nie mając nic lepszego do roboty, postanowiła mi towarzyszyć. Nie mogłem przestać myśleć o tym, jak dziwnie zmienił się bieg wydarzeń. Według fabuły Yvann miał uratować Talilę przed chuliganami, a tymczasem nie pojawił się w ogóle. Czy to moja wina? A może to był efekt mojego wtrącania się w ten świat? Z drugiej strony, pomyślałem, że może jej obecność tutaj, w pokoju samorządu, przywróci bieg wydarzeń. Może pozna Yvanna, Zammira i Cedorica, a wszystko wróci do normy. Jednak głos z tyłu głowy przypominał mi, że to jeszcze nie ten moment. Nie powinna ich spotkać teraz, nie w tej kolejności.

Przytłaczała mnie ta cała sytuacja. Z każdą sekundą narastał we mnie stres, aż w końcu zaczęła mnie boleć głowa. A co, jeśli przez te zmiany wszystko się rozpadnie? Ale nie mogłem przecież powiedzieć Talili, żeby została — wyglądałoby to podejrzanie. Poza tym uznałaby mnie za dziwaka.

Na szczęście, dotarliśmy do celu, kierując się mapą wywieszoną na korytarzu. To było ciekawe rozwiązanie, ale biorąc pod uwagę ogrom akademii, zupełnie logiczne. Bez niej pewnie byśmy się zgubili.

Zapukałem do podwójnych drzwi prowadzących do pokoju samorządu. Chwila ciszy. Zza nich nie dochodziły żadne wyraźne dźwięki, ale mogło to być przez hałas, jaki panował na korytarzu. Uczniowie tłoczyli się wszędzie, zwiedzając akademię, rozmawiając, śmiejąc się. W końcu drzwi się otworzyły.

Stanął przed nami chłopak, nieco wyższy ode mnie, z czarnymi włosami sięgającymi uszu. Jego wąskie, czerwone oczy błyszczały zza metalowych oprawek okularów. Jego twarz była surowa, z ustami opadającymi w dół, jakby nigdy nie poznały uśmiechu. To musiał być Cedoric.

— Czego? — zapytał sucho, patrząc na nas z góry.

— Um... przyszedłem do mojego brata, Ferana — odpowiedziałem, starając się być jak najbardziej uprzejmym. Czułem, jak Talila chowa się za moimi plecami, ściskając moje ramię. Cedoric spojrzał do środka pokoju, jakby szukał potwierdzenia, po czym szerzej otworzył drzwi, dając nam przejście.

Ledwo weszliśmy, kiedy poczułem na sobie ramiona Yvanna, który natychmiast mnie przytulił. Talila odskoczyła ze zdziwieniem, a ja sam ledwo utrzymałem równowagę.

— Nareszcie mogę cię zobaczyć! — zawołał książę.

Feran, który stał obok, szybko odciągnął Yvanna na bezpieczną odległość, jakby to było coś, co robił nie po raz pierwszy. Spojrzałem w głąb pokoju i zobaczyłem Zammira siedzącego na kanapie. Wyglądał, jakby nic wokół go nie obchodziło, ale kiedy tylko to pomyślałem obdarzył mnie chwilowym spojrzeniem.

— Jak poszło rozpoczęcie? — zapytał Feran, ignorując naburmuszonego Yvanna.

— Dobrze, chociaż nie spodziewałem się, że będzie ono tak długie — odpowiedziałem, czując coraz większe zmęczenie. Niewyspanie i długa podróż zaczynały dawać się we znaki.

— Byłeś już w internacie? Może powinieneś się położyć?

— Chciałem jeszcze trochę pozwiedzać akademię.

— Umm... Fin... — nagle przerwała mi Talila. Kiedy na nią spojrzałem, zauważyłem, że była lekko zawstydzona. Jej policzki były delikatnie zaróżowione, a wzrok uciekał w bok.

— Oh! Przepraszam... To jest Talila — przedstawiłem ją Feranowi, który dopiero teraz zdał sobie sprawę z jej obecności. — Talila, to mój brat, Feran — dodałem, wskazując na niego. Posłałem jej lekki uśmiech, widząc jej zawstydzenie. Może jednak to był błąd? Wprowadziłem ją prosto w paszczę lwa. Znalazła się tutaj, w pokoju, gdzie byli wszyscy główni bohaterowie gry, choć miała ich poznawać stopniowo. Ugh!

— Oh, jesteś koleżanką Fina? — Yvann szybko przejął inicjatywę, zbliżając się z uśmiechem. Położył rękę na moim ramieniu, a ja ledwo powstrzymałem się przed wzdrygnięciem.

— Wasza Wysokość! — wykrzyknęła Talila, spoglądając na mnie z zaskoczeniem. Wzruszyłem ramionami, dając jej do zrozumienia, że nie wiem, co się dzieje. — Tak! Fin jest dla mnie bardzo miły... bardzo go lubię.

Wydawało mi się, że uśmiech Yvanna przybladł, a jego ręka mocniej ścisnęła moje ramię. Czy on... był zazdrosny? O nie! Nie chcę być celem jego gniewu!

— To znaczy... Talila jest moją dobrą przyjaciółką, mimo że dopiero się poznaliśmy, prawda? — próbowałem załagodzić sytuację, akcentując słowo "przyjaciółka". Spojrzałem na nią wymownie, ale oczywiście nie załapała.

— Tak... — odpowiedziała niepewnie.

Na szczęście wyraz twarzy Yvanna wrócił do normy. Z ulgą zauważyłem, że jego zainteresowanie zaczęło skupiać się na Talili. Może jednak wszystko wróci na właściwe tory? Wyglądało na to, że zawróciła mu w głowie, więc fabuła gry wciąż trwała.

— Cieszę się, że udało ci się z kimś zaprzyjaźnić — skomentował Feran, jakby odetchnął z ulgą.

— Myślałeś, że sobie nie poradzę? — założyłem ręce na piersi, udając urażenie. Feran nie wydawał się zainteresowany Talilą. Może to Yvann był bardziej kochliwy niż reszta głównych bohaterów? To by tłumaczyło jego chwilowe zainteresowanie mną.

Cedoric, chłodny i zdystansowany, siedział przy biurku, przeglądając jakieś dokumenty. Ledwo rozpoczął się rok szkolny, a on już zabrał się do pracy. Był sekretarzem, a jego zadaniem było zarządzanie budżetem samorządu uczniowskiego. Nawet w grze troszczył się jedynie o bliskich, okazywał uczucia wyłącznie siostrze i Talili.

— Fin, jeśli chcesz, mogę cię oprowadzić po szkole. Nie chcę, aby coś ci się stało — zaproponował Yvann.

Dlaczego sugerował, że coś mogłoby mi się stać? Po plecach przeszły mi ciarki, kiedy jego ręka przesunęła się z mojego ramienia na talię. Spokojnie, niedługo całkowicie skoncentruje się na Talili, powtarzałem sobie w głowie. Już teraz widać było, że mu się spodobała.

— Nie ma takiej potrzeby — powiedziałem, odsuwając się od niego. — Pa, Feran. — Pociągnąłem Talilę za rękę i wyszliśmy z pokoju samorządu, gotowi kontynuować zwiedzanie akademii.

Elemental Love: Mroczne Przeznaczenie Finroda Roselance [BL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz