XVI.

6 1 0
                                    

POV:Nathan

Od balu minęły dwa tygodnie. Został nam jeszcze ostatni rok liceum, więc nie było większego szumu wokół zakończenia roku. I zaczynamy wakacje. Najlepsze w życiu.

Relacja z Sami jest cudowna. Od balu zachowujemy się jak para, co dla mnie też jest dużym wyjściem ze swojej strefy komfortu, bo nie spacerowałem sobie wcześniej z dziewczyną za rękę po parku.

Dzisiaj służbowa kolacja w moim domu z państwem Harris. Sytuacja z rodzicami wygląda tak, że jakby wszyscy podejrzewają ale nikt nie wie. Otóż albo ja się u nich, albo Sam u nas i spędzamy naprawdę dużo czasu razem. Jednak bardzo często są z nami nasi przyjaciele.

Sytuacja z Lucasem nie posunęła się nic do przodu. Raczej cofnęła w tył, bo ostatnio ktoś przebił w samochodzie Tonego opony.

-Dzisiaj wyścig, startujesz?- zagadnął Ethan, gdy siedzieliśmy we dwójkę przy basenie, a dziewczyny robiły w domu jakieś przekąski.
-Tak, dzwonił Josh. Powiedz, jak Williamsowi nie nudzi się dostawanie wpierdol?
-On chyba dalej łudzi się, że w końcu cię pokona, stary.
-Dziś kolejny raz przekona się, że to nigdy nie nastanie.

Byłem pewny swojej wygranej. Liam to pizda i tak samo jeździ. Myśli, że szybkie auto załatwi sprawę za niego, a niestety brakuje mu jeszcze umiejętności. Nie wiem jak Sam mogła się z nim spotykać, naprawdę. Chociaż z tego co mówi, nigdy nie traktowała go poważnie.

-Sam, będziesz dziś wieczorem?- zagadnął ją Ethan.
-No oczywiście, nie mogłabym tego przegapić- dała mi krótkiego buziaka w usta i ułożyła się na leżaku obok mnie.
-Przyjedziemy zaraz po kolacji z rodzicami.
-Powiecie im dzisiaj?- ciekawość Amy jest niewiarygodna.
-Tak uzgodniliśmy, ale myślę że oni i tak wiedzą- zaśmiała się Sam- Ostatni raz byłam w domu trzy dni temu, a moja matka jedynie zadzwoniła do mnie i życzyła miłego czasu z Natem, więc wiesz.
-Dokładnie, ja u Sam swoją szczoteczkę dostałem jeszcze przed wyjazdem nad jezioro.
-Czegoś nie rozumiem..To ty już wtedy spałeś u Sam?
-Tak, Et. Tak wyszło- wyszczerzyłem się w uśmiechu- Dlatego nie stresuje się tym bo wiem, że im to na rękę.
-O tak, zdecydowanie. Moja matka od kilku lat magluje mnie, żebyśmy byli parą. Chodzi im o firmę. W końcu dostajemy po 50% udziałów, a gdybyśmy dalej darli koty mogłoby się to odbić na interesach.

Temat naszego świeżego związku się skończył i poruszaliśmy inne, zdecydowanie lżejsze. Rozmawialiśmy dużo o wakacyjnych planach wobec których mam jeden pomysł, ale nie chce go poruszać przy przyjaciołach, bo ma to być niespodzianka dla Sami. Przedyskutowaliśmy również temat dzisiejszego wieczoru, a mianowicie ogniska na plaży, które miał zorganizować Alex. Jak stwierdził, kolejna wygrana na torze trzeba uczcić.

Po kilku godzinach laby nad basenem, Ethan i dziewczyny pojechali. Sam chciała się przygotować do kolacji i ja również się na tym skupiłem. Wziąłem szybki prysznic, ubrałem czarne joggery i tego samego koloru koszulkę Polo. Nie chce mi się nigdy przebierać na wyścigi, a ten strój pasuje i tu i tu.

-Potrzebujesz pomocy?- spytałem mamy, która krzątała się po kuchni przygotowując wszystko.
-Możesz nakryć do stołu-machnęła ręką na przygotowaną na blacie zastawę.
-Ta kolacja jest z jakiegoś konkretnego powodu?
-Nie skarbie, ciągle gdzieś biegacie i stęskniliśmy się za wami po prostu.
-Mamo, widzę jak uciekasz wzrokiem. Powiedz o co chodzi.
-Dowiesz się zaraz. Harrisowie będą za pół godziny.

Zaniosłem wszystko do jadali i wyszedłem do ogrodu zapalić. Nie wiem co matka knuje z pozostałymi ale wkurwia mnie ten brak komunikacji. Każda ważna wiadomość przekazują podczas oficjalnych kolacji, zamiast usiąść i porozmawiać ze swoimi dziećmi. Siedzę tutaj do czasu, kiedy słyszę dzwonek do drzwi. Idę do korytarza i widzę Sami z rodzicami. Czy ona musi się tak ubierać? Założyła te swoje obcisłe, skórzane spodnie i do tego również czarne, koronkowe body na ramiączka.

ON THE SAME SIDE | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz