Byłam tak wstrząśnięta tym, co usłyszałam od Maisona, że zupełnie mnie to wybiło z myślenia o własnych problemach. Jednak, gdy zobaczyłam Victora siedzącego na moim łóżku i rozmawiającego z Corą, z automatu przybrałam pokerową minę. Musiałam zebrać myśli, poza tym obecność Cory skutecznie hamowała mnie, żeby zagaić z nim jakąkolwiek rozmowę w naszym temacie. Przy niej mógłby się speszyć i nic dobrego z tego by nie wyszło.
– Dziewczyny może wyskoczymy na pizzę? – Vic zaproponował na wstępie.
– Dobry pomysł, tylko ja muszę jeszcze coś załatwić po drodze, widzimy się na miejscu – Cora odparła, rzucając mi wymowne spojrzenie za jego plecami.
Gdy wyszła, wiedziałam, że jeśli teraz nie zbiorę się na odwagę, to chyba już nigdy tego nie zrobię.
– Co tak mi się dziwnie przyglądasz? – Mój przyjaciel jakby od razu wyczuł klimat.
– Chyba musimy pogadać Vic.
– O czym? Coś się stało?
– Muszę cię o coś zapytać, tylko brakuje mi odwagi, więc chyba powiem wprost...
– Zaczynam się bać – próbował żartować, choć dostrzegłam na jego twarzy cień zwątpienia.
– Ja też się przestraszyłam tego, do czego ostatnio doszłam. Najgorzej jest, gdy nagle okazuje się, że najbliższa ci osoba cały czas cię oszukiwała. Mydliła ci oczy, grała, robiła całe show tylko po to, abyś uwierzyła w pewne rzeczy, które w ogóle nie mają miejsca.
– Ellie...
– Nie przerywaj proszę... – mój stanowczy głos nawet mnie samą zdziwił. Faktycznie ruszyłam na pełnym gazie. Poczułam się, jakbym raptem dostała całą odwagę świata, która pozwoli mi teraz wyrzygać mu wszystkie moje żale. – Najbardziej jednak zastanawia mnie fakt, po co to robiłeś. W jakim celu udawałeś kogoś, kim nie jesteś. Przyjaciele tak nie robią, Vic. Więc wytłumacz mi proszę, dlaczego udawałeś przede mną, że jesteś gejem?
– To o wiele bardziej skomplikowane niż ci się wydaje – ledwo stwierdził zgaszonym głosem, a ja w tym samym momencie poczułam, jakby mi ktoś wbił w serce kołek, który momentalnie zaczął rozrywać je na malutkie kawałeczki. Jeszcze się łudziłam, że wszystkiemu stanowczo zaprzeczy, ale jego mina mówiła wszystko.
– Nie wątpię – zadrwiłam. – Wyobrażam sobie jak bardzo musiałeś sobie tym skomplikować życie. A co z twoimi rodzicami? Jaką wersję znają?
– Tą przeznaczoną dla ciebie.
– Nie wierzę...
– Ellie, nie miałem wyjścia. Wiem, jak to wygląda, ale uznałem, że tak będzie lepiej.
– Lepiej dla kogo? Po co te kłamstwa, Vic? Historia z Willem... Na Boga, po co ta cała ściema? Wytłumacz mi to wreszcie, bo jest to dla mnie nielogiczne. To jakaś pieprzona komedia!
– Po co te kłamstwa? Bo cię kocham, do cholery. Naprawdę tego nie widziałaś?
– O czym ty mówisz?
– O miłości, Ellie. Gdy facet zakochuje się w kobiecie, a raczej chłopak w dziewczynie, ale doskonale wie, że ona będzie go traktować wyłącznie jako przyjaciela, brata i nie chce jej stracić. Więc, żeby być blisko, postanawia udawać, że zmienił orientację po to, aby pozostać w jej otoczeniu i żeby czuła się przy nim bezpieczna. Myśl, że mógłby ją stracić, jest jego najgorszym koszmarem – wreszcie wyrzucił z siebie to wszystko, a mnie zatkało. – Przepraszam Pstryczku, wiem, że to dla ciebie szokujące. Nie chciałem, żeby to kiedykolwiek wyszło.
– ...Jak to sobie wyobrażałeś? Że będziesz mnie okłamywał do końca życia? – wreszcie przemówiłam zgaszonym głosem po kilku minutach milczenia.
– Nawet nie wiesz, ile razy chciałem z tobą porozmawiać.
– I zupełnie nie rozumiem, dlaczego tego nie zrobiłeś. Myślałam, że sobie ufamy i mówimy wszystko.
– Przepraszam, wiem, że nawaliłem. Jesteś w stanie mi wybaczyć?
– Serio pytasz? Victor, właśnie legł w gruzach cały mój świat! Jedyna osoba, której naprawdę ufałam, oszukiwała mnie i to przez cały czas.
– Wiem...
– A twoi rodzice? To jakiś koszmar.
– Gdybym nie sprzedał im takiej, wersji, moja matka co chwilę suszyłaby mi o ciebie głowę tak, jak robiła to kiedyś.
– Nie rozumiem.
– Miała nas za idealną parę od piaskownicy.
– Pamiętam to, ale przecież to były dziecinne wygłupy.
– Nie dla niej.
– Nie wierzę, że łyknęła to wszystko.
– Przynajmniej nie zadawała pytań. Z pewnością ucieszy się, gdy wyznam jej prawdę.
– Zrób to proszę.
– Będziesz w ogóle ze mną rozmawiała? – Victor zapytał, obrzucając mnie niepewnym spojrzeniem.
– Mam niezły mętlik w głowie. Potrzebuję czasu, żeby to wszystko przetrawić.
– Ellie błagam...
– Słucham? Ty mnie błagasz? To ja cię proszę, żebyś mnie teraz zostawił w spokoju. Nie rozumiesz, że muszę to wszystko poukładać sobie w głowie. I nie daję żadnej gwarancji, że to się uda. Po prostu nie potrafię tego wszystkiego pojąć, czuję się, jakbym tak naprawdę nie znała ciebie. Jakbyś był obcy...
– Świetnie... To ja już faktycznie sobie pójdę.
– To nie tak Vic. Nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało – próbowałam mu wyjaśnić zrezygnowanym głosem.
– Nie, luz Ellie. Doskonale cię rozumiem, nawaliłem na całej linii, przepraszam – stwierdził, po czym wyszedł, zostawiając mnie z tym wszystkim. Ale w sumie sama dokładnie tego chciałam.
Łzy zaczęły ciurkiem cieknąć po moich rozgrzanych od nadmiaru emocji policzkach. Napisałam tylko do Cory, jaka jest sytuacja i żeby nie czekała na nas z pizzą, po czym zwinęłam się w kłębek na łóżku i pozwoliłam, żeby wyleciały ze mnie wszystkie płacze świata.
CZYTASZ
Vanilla Kiss
RomantikZmodyfikowana wersja Miss Pstryczek, którą usunęłam. Należy czytać od początku ;-)