~ All I want ~

51 1 1
                                    

Znałam te perfumy. W moich oczach ukazał się gniew, smutek, przerażenie. Ogormna wściekłość.

- Pożałujesz tego. - powiedziałam.

- Nie groź mi. Nic ci to nie da. A jak Drew się o tym dowie to cie zostawi. Wiesz..on nie trawi zdrad, więc lepiej dla ciebie żebyś nic mu nie mówiła. -
Dodał jeżdżąc ręką po moim udzie.

- Czego chcesz? - spytałam.

- No czy to nie oczywiste. Ciebie. Jesteś tak idealna w tych swoich kształtach, ładnej buzi, charakterze.

Skoro Drew się tak tobą zachwyca ,to  postanowiłem sam się przekonać.
To idiota. Nie wie jak się tobą porządnie zająć. -

- Ty jesteś popierdolony, wypuść mnie -

- Nie ma opcji słońce. Jak mógłbym wypuścić takiego aniołka z moich rąk? - spytał dotykajac mnie po mojej talii. Czułam jak po moich policzkach płyną łzy. W głębi duszy modliłam się by ktoś przyszedł. Nie obchodziło mnie kto. Byle by ktoś tu wszedł i zabrał go ode mnie.

- Daj sobie spokój. I tak wszystko się wyda. Dobrze o tym wiesz- powiedziałam.

- I tak nikt ci nie uwierzy. Nie znajdą żadnych dowodów. -

W tej chwili pomyślałam o kamerze w kuchni. Zastawiliśmy ją z Drew żeby sprawdzić które z nas w nocy podjada jedzenie. Na to wspomnienie lekko się zaśmiałam.

Zaczął wchodzić coraz wyżej, a ja zamknelam oczy. Przeleciało mi przed oczami całe życie. Wszystko to co się stało, to co mogło się stać, i to co się dzieje teraz. Zamknelam mocniej oczy i zaczęłam myśleć o Drew.

O moim świetle. To dzięki niemu wyszłam z ciemnej strony. Była pewna noc. Rozmawialiśmy o mojej przeszłości, oboje podzieliliśmy się swoimi historiami i oboje je zaakceptowaliśmy.

Zdecydowaliśmy być dla siebie światłem, żeby razem iść na przód. Nadzieją. Nadzieją na lepsze jutro.

Wiedziałam, że po tym co się stanie za chwilę nic już nie będzie takie samo.

**********

Pov Drew:

Spotkanie zostało odwołane, więc postanowiłem wrócić wcześniej.

Cieszylem sie, ze znów zobaczę Hope. Dzisiejszy poranek uświadomił mnie, że nie ma na co czekać. Minęło kilka miesięcy, a ja juz czuje że to kobieta mojego życia.

Chcąc otworzyć drzwi, łapiąc za klamkę lekko się otworzyły.

Trochę się zdziwiłem. Byłem pewny, że zamykałem za sobą drzwi.

Wszedłem do środka Izawołałem. W salonie mogłem zauważyć rozbity wazon i przewrócone książki z półek.

Przerażony wszedłem szybko do środka I rzuciłem kurtke szukając jej po mieszkaniu i krzycząc jej imię.

-Hope! Gdzie jesteś? - powtórzyłem kilka razy.

- DREW! NA POMOC - usłyszałem. Bez chwili wachania wbiegłem po schodach o mało się nie zabijając. Nic mnie nie obchodziło. Tylko ona.

Glimpse Of Us -Drew Starkey.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz