~ Ciao Amore ~

73 5 1
                                    


- Nie czułam już nic. Żadnych złych emocji.
Tak jakby cały smutek, cała złość minęła. Wszystko oddalaliło się w stare zdjęcie, które później zostało spalone.

Dzisiaj chce wam opowiedzieć historię jak to się właściwie zaczęło.

Chce wam powiedzieć o tym jak doszło do tego, że do dzisiaj boję się wymówić jego imienia.

Nie boję się mówić o swojej przeszłości. Mogę o tym krzyczeć tak głośno, aby każdy usłyszał najmniejszą chowaną emocję. Emocje, które od bardzo długiego czasu, a nawet przez większość mojego życia tłumiłam w sobie by nie splamić jego nazwiska.

*********

Są tylko dwa wyjścia z tej sytuacji. Ktoś zginie, albo zostanie zraniony. Co było gorsze?

Zawsze wachałam się przed wypowiedzeniem jakiegokolwiek słowa w jego stronę. Zawsze wraz z siostrą uciekałyśmy przed nim, tak jakbyśmy popełniły jakąś zbrodnie.

Chowałyśmy się za murami naszego domu by uniknąć choć jego spojrzenia.

Nie umiejętność nauki języka angielskiego bądź francuskiego? -

brak jedzenia. Brak wody. Spanie poza domem bez nakrycia, bez poczucia bezpieczeństwa, całkiem same.

Łamanie zakazu rysowania? - Dostanie w twarz. Brak jedzenia.

Sprzeciwianie się w jakikolwiek najmniejszy sposób? - ściągany pasek ze spodni.

Musiałyśmy ratować się nawzajem, krzywdząc tylko jedną.

Jedna poświęcała się za drugą.

Nasza mama? Niestety nie miała prawa głosu. Sama była bita i wyzywana.

Jak on to mawiał? - Mnie też bito i żyje.

Jedzenie resztek i udawanie, że wszystko jest w porządku było na porządku dziennym. Chodzenie na targ  z drogimi torbami udawając, że robimy wielkie zakupy? - Nie ma sprawy.

Nie byliśmy biedne. Po prostu żałował nam wszystkiego czego sam nie miał.

Brak miłości. Wyrozumienia. Zrozumienia. Bezpieczeństwa. Opieki.

Musiałyśmy nauczyć się żyć same. Na własnych warunkach. -

Pewnego dnia. Przyszła pewna kobieta. Chcąc nie chcąc, szukała żony dla wdowca z dwójką dzieci.

Obydwie byłyśmy przerażone. Moja siostra marzyła by wyjść za mąż, ale nie w taki sposób. Nie chciała być do niego zmuszana.

Nie zgodziła się na takiego męża, więc wylądowała w piwnicy bez wody i jedzenia. Było zimno i była zima. Nie miała okrycia, ani nikogo z kim mogłaby porozmawiać.

Ojciec zamknął ją na 2 dni, dopóki się nie zgodziła.

********

Pov Hope:

- Hope. Bałagan ratuj mnie. Niech ktoś coś zrobi. - wolała.

-Kochana. Trzymaj się. Proszę. Jestem z tobą. Będę cały czas. -

-Nie dam rady. Przysiegam. Jak on mnie dotknie to skonam. Umrę. Zabije się. - płakała.

- Proszę cię. Nie rób tego. - wołałam do niej, klęcząc by Bóg się nad nami zlitował.

Glimpse Of Us -Drew Starkey.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz