28. Sweet 16

7 1 1
                                    

Dzisiaj kończę 16 lat. Czuje się z tym w cholerę dziwnie. Jest to rok ,, pół pełnoletności ", jak to miała w zwyczaju mówić moja mama. Wstałam z łóżka i skreśliłam niebieskie 21 w grudniowym kalendarzu. Może i na papierach miałam 16 lat, ale mentalnie nadal czułam się jak pięciolatka, dlatego zbiegłam na dół w piżamie w małpki w poszukiwaniu urodzinowego prezentu. To była już tradycja. Wymyślił ją tata, ponieważ pewnego ranka w moje piąte urodziny zgubił mój prezent. Żeby nie było mi przykro z tego powodu wymyślił poszukiwania, w który uczestniczyłam sama. Od tamtej pory nie przerwaliśmy tej tradycji i miałam nadzieję że w tym roku tata o niej nie zapomniał.

Zbiegłam do kuchni szukając po szafkach. Żeby nie było zajrzałam również do zlewu. Przeszukałam wszystkie pokoje na dole, więc wreszcie przyszedł czas na piwnicę. Miałam mało czasu, ponieważ za pół godziny miałam autobus. Dzisiaj jest czwartek i mimo moich urodzin nie mogłam zostać niestety w domu. Zbiegłam do piwnicy, omal nie potykając się o schody. Przeszukałam każdą półkę, spiżarkę, oraz... lodówka. Otworzyłam drzwiczki od zepsutej lodówki, która stała tutaj kilka dobrych lat. Bingo. W oczy rzucił mi się prostokątny fioletowy zwitek papieru, owinięty czerwoną wstążką. To był list.

Jesteś już pół dorosła, więc uznałem że jesteś gotowa na prawdę. 

Całą prawdę.

PS. zajrzyj do zamrażarki 

Pod dwoma zdaniami zapisanymi koślawym pismem przez tatę widniało zdjęcie. Było to zdjęcie z wybrakowanego albumu szkolnego. Ostatnia klasa podstawówki. Jak zwykle na klasowym zdjęciu stałam obok Zoe, jednak nie to mnie przeraziło. Upuściłam kartkę na beton, po czym zajrzałam do zamrażarki. Tam widniał cały album. To nie był przypadek. Nie miałam żadnych jebanych zwidów. 

Cofam moje słowa. W chuj się cieszę że idę do szkoły. Podniosłam list i album, a następnie skierowałam się na górę. Założyłam obcisłą, czarną sukienkę. a na to skórzaną kurtkę. Zrobiłam sobie trochę mocniejszy niż zwykle makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z domu, ściskając w ręce list i skierowałam się na przystanek. Kiedy autobus przyjechał usiadłam na wolne miejsce, myśląc o tym jak mogłam to przegapić. Przecież to było tak kurwa oczywiste. Weszłam do szkoły pełna zapału, którego dawno w sobie nie miałam. Po drodze spotkałam Rose, Nicka i Maxa. Uśmiechnęłam się na ich widok. Kiedy tylko mnie zauważyli zaczęli śpiewać sto lat. Stałam tam rozżarzona niczym dynamit, który zaraz miał wybuchnąć. 

Nick podszedł do mnie kładąc mi rękę na ramiona.

-Najlepszego Evans.- Szepnął mi na ucho Walker wręczając mi srebrną bransoletkę z zawieszką, w kształcie marihuany. -Skoro kojarzę ci się z narkotykami to pomyślałem że będzie ci o mnie przypominać.-

-Jest cudna. Skąd ją dorwałeś?- Zapytałam nie mogąc powstrzymać uśmiechu wkradającego mi się na usta. Chłopak przyłożył wskazujący palec do ust. Złapałam go delikatnie za nadgarstek przekręcając na nim identyczną bransoletkę. W tym momencie wiedziałam już na sto procent, że muszę coś skończyć. Przytuliłam go, a następnie Rosie, która wręczyła mi Album. Tym razem był pusty. Nie licząc zdjęcia, które mam również na tapecie. Max za to zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku, a następnie podnosząc mnie z ziemii zaczął mną kręcić wokół swojej osi. Śmiałam się w głos bojąc się jednocześnie że zaraz kogoś uderzymy.

-Prezent czeka u mnie w domu, dla tego po szkole kierujemy się do mnie. Jasne?-

-Jak słońce panie kierowniku.- Zaśmiałam się. Nigdzie nie widziałam Alexa. Dziwne. Zadzwonił dzwonek, więc ruszyliśmy na lekcję. Mimo że płomień złości, który rozpalał mnie od środka na chwilę przyćmiła radość z powodu urodzin i tego jak wspaniałych mam ludzi wokół siebie, nie zgasł. Wiem że kiedy nadejdzie pora wybuchnie we mnie, a ja nie będę mogła tego powstrzymać. Z tą myślą usiadłam w ławce razem z Rosie, która musiała zauważyć że coś jest nie tak.

-Co jest?- Zapytała i wtedy dotarło do mnie że ona też musiała o tym wiedzieć. 

-Przecież doskonale wiesz.- Powiedziałam i przez resztę lekcji nie odezwałam się do niej ani słowem.

***

Wyszłam z klasy i pierwsze co zauważyłam to Alex, który czekał na mnie przed klasą.

-Przepraszam że nie było mnie wcześniej. Zaraz ci to wyjaśnię, ale najpierw...- Chłopak wręczył mi bransoletkę, tylko że tym razem zawieszka miała kształt płomienia. Zabawne, ponieważ idealnie określała to, co teraz czuję.

-Wyjaśnić możesz mi jedynie to.- Powiedziałam dając mu zwitek z załączonym zdjęciem klasowym, na którym Alex, obejmował mnie i Zoe. -Wiedziałeś. Wiedziałeś od początku, a mimo to wysłuchiwałeś, jak mówiłam ci o jej samobójstwie. Nie dowiedziała się przez przypadek, tylko przez ciebie. Nienawidziłeś mnie przez całą podstawówkę, więc to była idealna okazja żeby uprzykrzyć mi życie co nie?!- Chłopak wyglądał jakby w tej chwili umierał.

-Kaila daj mi wytłumaczyć. Masz luki w pamięci i nie rozumiesz wszystkiego.-

-No właśnie. Może powinienieś mi to wytłumaczyć? Ale nie! Ty i moi rodzice wykorzystaliście mój wypadek, żeby wszystko zataić, tylko po co?! Po jakiego chuja miałabym nie wiedzieć?!-

-Nie wiesz wszystkiego.-

-Ale wiem jedno. To byłeś ty.- Wiedziałam to, jednak nadal nie mogłam uwierzyć, że chłopak którego kochałam to osoba, która zniszczyła moją przyjaźń. Nastawiła jedyną osobę, którą wtedy miałam przeciwko mnie... Przecież to jest niedorzeczne.

-Kailey to nie było tak ja nie zrobiłem tego specjalnie, nawet nie wiedziałem że nie miała o tym pojęcia, a po za tym kiedy miałaś zamiar jej powiedzieć. Po przeprowadzce?- Miał rację, ja wcale nie chciałam jej mówić. Ale przełamała bym się. Jeszcze tego dnia, kiedy to zrobiła, i kiedy mnie opuściła miałam przyjść do niej i wszystko jej powiedzieć. Ale wtedy on musiał się wtrącić.

-Kaila przepraszam. Miałem to zrobić już dawno.- Prychnęłąm patrząc jak chłopak przeciera dłońmi swoją twarz


-Nie miałeś nic robić w ogóle.- Spojrzałam na niego ze smutkiem. -Od ciebie chcę wiedzieć tylko jedno i powiedz prawdę. Czy Rose o tym wiedziała?-

-Nie.- Odpowiedział cicho, jednak przekonująco. Miałam nadzieję że tym razem nie kłamie. Mimo to nie wiem czy dam radę mu wybaczyć. Opuściłam szkołę. Nie obchodziło mnie że zrobiłam to całe zamieszanie na korytarzu i że będe miała problemy przez wyjście, nie wytrzymałabym tam. Nie z NIM. Może nie dałam mu się wytłumaczyć, ale przecież zawsze mógł mnie okłamać. Bo prawda była taka, że ja w cale nie wiedziałam co się tam stało. Nigdy nie odzyskałam pamięci do końca. Nawet gdy zobaczyłam album. Zapełniłam tylko jedną lukę na milion. Dostałam tylko jedną odpowiedź, a wciąż miałam tak dużo pytań. Może jednak powinnam była dać mu dokończyć? Może nawet kiedyś to zrobię. Zamknę ten cholerny rozdział i zostawię go za sobą. Czy kiedyś naprawdę uda mi się to zrobić?


------------------------------------------

Dzieje się co? Podejrzewam że większość z was podświadomie domyślała się o co chodzi, dla tego weszły małe poprawki w rozdziale piątym. Dajcie znać jak się podoba i komentujcie, bo serio fajnie się to czyta <33


To Young for LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz