13. Tego mi było trzeba

2 1 1
                                    

Wysiadłam z autobusu, i podążałam w kierunku szkoły, kiedy z nikąd pojawił się Alex. Uniósł kącik ust do przodu, kiedy wyprzedziła go Rosie, wręcz taranując mnie i zamykając w niedźwiedzim uścisku. Nikt nie odezwał się ani słowem. Po chwili, kiedy dziewczyna się odkleiła przutulił mnie Alex, jednak jego uścisk był delikatny, i nie miał zamiaru mnie udusić, nie to co Rose. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Zdecydowanie mój humor się poprawił odkąd ich zobaczyłam. Chłopak pogładził przez chwilę moje włosy, i mnie puścił.
–Dziękuję. Tego mi było trzeba.– Powiedziałam, i skierowałam się w stronę wejścia od szkoły.
–Pierwszy dzień w nowej szkole co?– Szturchnęłam chłopaka, na co wykrzywił usta w kształt, który miał chyba imitować uśmiech, jednak coś mu nie wyszło.
–Nie wiem czego mam się spodziewać. Z moją kartoteką pewnie nie zrobiłem na nauczycielach dobrego wrażenia. –
–Uważaj na Brown–Ostrzegła Rose na co jej przytaknęłam.
–Niezwykle wyrasowana suka.– Po chwili ktoś położył rękę na moim ramieniu, i jak się okazało mam niezłego pecha bo była to matematyczka, którą właśnie zwyzywałam od suk. Myśl Kaila myśl.
–Co panna Evans powiedziała? Chyba nie dosłyszałam.–
–Że pani Brown ma niezwykle zarysowaną szczękę, której zawsze pani zazdrościłam– Uśmiechnęłam się do niej, jednak kobieta tego nie odwzajemniła. Chyba jednak ma dobry słuch. Odeszła od naszej trójki, na co odetchnęłam z ulgą. Zdecydowanie za dużo wrażeń na ten tydzień.
Rodzeństwo posłało mi rozbawione spojrzenie.
–Nieźle sobie poradziłaś.– Szepnął chłopak, a ja spojrzałam na niego przepełniona dumą.

***

Przez cały dzień w szkole, chociaż się starałam, nie potrafiłam się skupić. Siedzę właśnie w autobusie razem z Maxem, który coś mówi, a ja nie zbyt wiem co, ponieważ kolejny raz tego dnia myślę o czymś innym. Zastanawiam się jak to wszystko wpłynie na naszą rodzinę. Czy Ness to zniesie? Czy tata da sobie radę, z dwójką dzieci, po traumie, jaką przeżył?
–... i tak się zastanawiałem czy chciałabyś go poznać?–
–Jezu przepraszam Max ale nie słuchałam. Mógłbyś powtórzyć o kogo chodzi?– Chłopak spojrzał na mnie z politowaniem.
–Poznałem takiego chłopaka. Ma na imię James. Tak właściwie to znamy się niecały tydzień, ale serio dobrze się z nim dogaduję, i chciałem was zaprosić do siebie. Będzie jeszcze Jake, Lily i Możliwe że Rose.–
–Nie wiem czy dam radę. Muszę odbierać Ness z przedszkola i to raczej nie będzie dobry pomysł ze względu na tatę.– powiedziałam trochę ciszej.
–Na razie jeszcze nie obgadałem tego z nimi, i jesteś w sumie pierwszą osobą, której to powiedziałem, więc na razie plany nie są jeszcze pewne, ale podejrzewam że zanim zdążę wszystkich ogarnąć, i psychicznie nastawić się na to spotkanie, to miną minimum dwa tygodnie. Daj sobie czas, nie zmuszam cię, bo wiem jaka jest twoja sytuacja, ale wiedz że to od ciebie czuję największe wsparcie. Jesteś trochę jak mama, która próbuje zapewnić bezpieczeństwo i troskę, każdemu swojemu dziecku, czasami zapominając o sobie.– To prawda. Jestem opiekuńcza, czasami aż zanadto, ale nie sądzę żebym zaniedbywała tym siebie.
–To słodkie z twojej strony, że się o mnie martwisz, ale serio radzę sobie. I cieszę się że jestem dla ciebie wsparciem.– Chłopak uśmiechnął się do mnie. –Ale muszę zapytać. Czy James ci się podoba?– Patrzyłam na chłopaka w wyczekiwaniu, kiedy on zastanawiał się nad słowami, które ma zaraz wypowiedzieć.
–Szczerze? Nie mam pojęcia. Nie zastanawiałem się nad tym. To jeszcze zdecydowanie za wcześnie, a nawet jeśli, to na pewno nie będziemy razem.–
–Skąd możesz wiedzieć?–
–Nie powiedziałbym mu tego. Nie teraz. Zawsze kiedy próbowałem się zbliżyć do jakiegoś chłopaka na tyle, że mógł stwierdzić że mi się podoba odsuwał się ode mnie, a czasem nawet gorzej. Naśmiewali się że mnie, bo przecież jak można być innym, od wszystkich?– Jego oczy były wypełnione smutkiem. Nie było w nich tych iskierek radości, która tak poprawiała mi humor. –Myślę, że po prostu została mi po tym lekka trauma i teraz się tego boję.–
–Spróbuj to wyczuć. Na pewno będzie dawał ci jakieś znaki, jeśli mu się spodobasz. Jeśli nie, to nadal będziesz miał przyjaciela, a jeśli jednak coś między wami będzie, to zyskasz faceta, który odwzajemnia twoje uczucia.– Powiedziałam i pożegnałam się z chłopakiem, bo autobus zatrzymał się na moim przystanku. Dzisiaj po moją siostrę pojechał tata, jednak od jutra zaczyna pracę, więc to będzie na mojej głowie. Nie wiem w jakim jest stanie, ale na pewno nie poszedł by do ludzi pijany.

To Young for LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz