Ten rozdział dedykuję @_Not_Perfect_Lady_ i naszej przygodzie (będziesz wiedziała o co chodzi)
Kailey pov.
Po dłuższej chwili zauważyłam dziewczynę zmierzającą w naszą stronę na rowerze. Rose zeskoczyła ze swojego transportu, po czym rzuciła go na ziemię biegnąc w moją stronę. Wstałam z huśtawki, tak samo jak Max i przytuliliśmy dziewczynę niedźwiedzim uściskiem. Czułam jak ciało dziewczyny trzęsie się od wstrzymywanego szlochu. Nie wiem co, albo kto tak bardzo wpłynął na dziewczynę, ale w tym momencie mam ochotę go wypatroszyć. Odsunęłam się na chwilę żeby spojrzeć na niewiele niższą dziewczynę. Kaptur czarnej kurtki zasłaniał jej twarz, jednak nie na tyle, żebym nie widziała lejącego się pod oczami tuszu.
-Hej co się stało?- Zapytał Max.
***
Kiedy udało nam się uspokoić Rosie, opowiedziała nam o rozmaitych kłótniach z jej bratem. Usprawiedliwiała Alexa tym, że ma okres i wszystko przeżywa dziesięć raz bardziej niż naprawdę było, ale coś jej nie wierzę. Musiał powiedzieć coś co ją złamało inaczej by tak nie zareagowała.
-Na twoje szczęście zadzwoniłaś idealnie w momencie, kiedy Kailey miała mi opowiedzieć o swoim ciekawym sylwestrze.- Usiadłam z powrotem na huśtawce obok Maxa, zaś dziewczyna postanowiła usiąść na karuzeli naprzeciwko nas.
-A więc... W domu miałam napiętą atmosferę, o czym powiedziałam Nickowi. Stwierdził, że skoro unikam kontaktu z tatą, to lepiej by było, żebym nie siedziała z nim w domu. Pojechaliśmy...- Tu pominęłam pewien szczegół. Moi przyjaciele nadal nie wiedzą o mnie pewnych rzeczy i lepiej żeby tak zostało. To nie tak, że im nie ufam. Ufam im i ich kocham i właśnie dla tego że ich kocham boję się, że oni wcale nie chcą znać mnie... Takiej. Że nie chcą poznać tamtej mnie. Boję się, że mnie zostawią, bo poznali zupełnie inną Kailey. Tą radosną, bez problemów, tą kochającą i uszczęśliwiającą wszystkich dookoła. Tą wiecznie uśmiechniętą nie skrywającą żadnych tajemnic Kailey. Nie tą, która kłamała ćpała i zboczyła na złą drogę. Nie tą, która zadawała się z dilerem i nie tą, która nie potrafiła się cieszyć z jej marnego życia. Nie tą która robiła okropne rzeczy, za plecami jej przyjaciółki i która nienawidziła świata, za to co jej zrobił. I to wcale nie tak że się zmieniłam. Nadal ciągnie mnie do tamtej dziewczyny, do tamtego życia, ale miłość do tego jest silniejsza. Dla tego kilka rzeczy i sytuacji pozostanie tajemnicą, którą znam tylko ja. -...do niego, żeby coś zjeść. Zacięłam się nożem, więc mnie opatrzył. Poszłam do kuchni po wodę, ale wtedy podszedł bliżej i wytarł mój policzek. Nie skończyło się tylko na tym. Szepnął coś i mnie pocałował.- Oczy Rose zaświeciły, podobnie jak Maxa, tylko że blondyn szczerzył się tak, że wyglądał jakby natychmiast potrzebował psychiatry.
-Powiedz mi jedno. Dobrze całuje?- Zapytała szatynka, a ja posłałam jej zadziorny uśmiech.
-Nie wiem czemu...- tutaj oczywiście skłamałam -...bo było wspaniale, ale wyszłam bez słowa i teraz jest mi strasznie głupio, bo zostawiłam go od tak wyjeżdżając na ferie, a on się pewnie zastanawiał co zrobił nie tak. Chyba się po prostu przestraszyłam.-
-Nigdy cię nie zrozumiem. Masz takiego faceta, który zrobił pierwszy krok i zostawiasz go bez słowa.- Tym razem odezwał się chłopak. Na chwilę pozostaliśmy w ciszy, którą postanowiłam przerwać.
-Koniec żałoby. Nikt nie umarł, a my mamy po szesnaście lat i jesteśmy na placu zabaw. Trzeba to jakoś wykorzystać!- Mój entuzjazm od razu udzielił się moim towarzyszom, więc po chwili skończyliśmy razem z Rose na karuzeli, którą szalenie szybko kręcił Max. Darłyśmy się w niebogłosy, za to blondyn śmiał się z nas, zupełnie nie czując tej szybkości i wbijających się w plecy barierek. Moje ręce uciekały do góry i czułam, że zaraz wylecę przez szparę między siedzeniem a metalową rurką.
CZYTASZ
To Young for Love
Dla nastolatków-To byłeś ty.- Nie mogłam uwierzyć, że chłopak którego kocham to osoba, która zniszczyła moją przyjaźń. Nastawiła jedyną osobę, którą wtedy miałam przeciwko mnie... Te wszystkie przepłakane noce, i koszmary, w których ją tracę. -Kailey to nie było...