6

167 6 5
                                    


Dziś był dzień, w którym wracała moja mama. Bardzo się cieszyłam – Adelina była nie tylko kobietą sukcesu, ale i samotną matką, która zawsze znajdowała czas, by wspierać mnie i mojego brata, nawet w tych najbardziej szalonych pomysłach. Po 8-dniowej rozłące nie mogłam się doczekać, aż znów ją zobaczę. Zastanawiałam się, co powie o związku Stelli z moim bratem, ale też, jak zareaguje na to, że za cztery dni będę uczestniczyć w operacji na otwartym sercu.

Nie było to byle jakie zadanie. Wiele osób zarzucało mi, że to dzięki znajomościom dostałam tę możliwość. Ale wiedziałam, że to nieprawda. Ustaliłam z wujkiem od samego początku, że w jego szpitalu, nosząc to samo nazwisko, muszę pracować jeszcze ciężej niż inni. Zawsze starałam się udowodnić, że zasługuję na każde zadanie, które mi powierzano.

Spojrzałam na zegarek – było 13:20. Miałam około półtorej godziny do przyjazdu mamy. Postanowiłam więc przygotować obiad. Było oczywiste, że zjawi się Alexander ze Stellą, a pewnie także Dante. Stella była częścią naszej rodziny od dnia, kiedy skończyłam sześć lat, więc to było naturalne, że traktowałam ją jak siostrę. Z kolei Dante... Dante był obecny w naszym życiu od jeszcze dłuższego czasu. Adelina i Dahlia – matka Dantego – były nierozłączne od liceum, tak samo jak nasi ojcowie. Kiedy jego rodzice zginęli w wypadku, moi rodzice chcieli przejąć nad nim opiekę, ale niestety, pierwszeństwo miał brat ojca Dantego, Gabriel. Dante chyba nigdy nie był zadowolony z tego obrotu spraw. Dlatego, każdą wolną chwilę – każde święta, każdy weekend – spędzał z nami.

Znałam go praktycznie całe życie, ale między nami zawsze była jakaś niewidzialna bariera. Nie pamiętałam, kiedy dokładnie się pojawiła, ale jedno było pewne – zaczęło się, kiedy zachorował mój tata. Wtedy Dante nagle zaczął się ode mnie dystansować, a ja nie miałam pojęcia, dlaczego. Zawsze obwiniałam się za to. Nigdy nie zdobyłam się na odwagę, by zapytać, co się stało.

Pamiętam jednak jedną chwilę, która na moment wszystko zmieniła. To był mój bal maturalny. Ja i Stella zaprosiliśmy Dantego i Alexandra jako opiekunów. Oboje zgodzili się, bo byli legendami naszego liceum w Fulham. Na balu byłam z Michaelem, moim ówczesnym chłopakiem, ale on bardziej interesował się piciem z kolegami niż mną. Stałam znudzona w kącie, myśląc tylko o powrocie do domu, kiedy nagle Dante podszedł do mnie i zapytał, czy zatańczę. Był inny niż zwykle – ciepły, bez tej zwyczajowej rezerwy. Cały wieczór przetańczyliśmy razem. W tamtej chwili zrobiłam sobie nadzieje, głupie nadzieje, że może coś między nami się zmieni. Następnego dnia zerwałam z Michaelem, ale Dante znów się zdystansował. Jakby ten jeden wieczór nic dla niego nie znaczył.

Na wspomnienie z balu uśmiechnęłam się pod nosem, ale nie pozwoliłam sobie na więcej rozmyślań. Miałam przed sobą zadanie – przygotowanie obiadu. Postanowiłam skupić się na tym, zamiast wracać myślami do przeszłości, której już nie mogłam zmienić.


Na obiad postanowiłam zrobić cztery różne dania, żeby każdy znalazł coś dla siebie. Wyciągnęłam ostatnie danie z piekarnika, gdy nagle usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi, a zaraz po nim stukot szpilek. Moja mama, jak zawsze elegancka, wkroczyła do kuchni w swojej dopasowanej sukience, a na ramionach miała długi, czarny płaszcz. Jej twarz rozjaśniał uśmiech – taki, który zawsze poprawia mi humor.

– Mamo! – krzyknęłam radośnie i rzuciłam się jej na szyję. – Tęskniłam za tobą!

Mama uściskała mnie mocno, pachniała swoimi ulubionymi perfumami.

– Też tęskniłam, kochanie. Pięknie tu pachnie – powiedziała, rozglądając się po kuchni z entuzjazmem, jakby zaraz miała przyznać mi kulinarnego Oscara.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, rozległo się pukanie do drzwi.

– Otworzę! – krzyknęłam, a mama tylko skinęła głową i ruszyła prosto do barku po alkohol. Wiedziała, że przy tym obiedzie drinki będą niezbędne.

The Accidental Match Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz