Była noc siedziałaś sobie na łóżku i czytałaś książkę przy zapalonych świecach. Zapach świec roznosił ci się po całym pokoju pachniały jak soczyste czereśnie. Właśnie skończyłaś czytać książkę, odłożyłaś ją na biurko i poszłaś usiąść się na parapecie. Po króciutkiej chwili zauważyłaś młodszego/ starszego pastora. ( wybierzcie sobie jakiego byście chcieli.)
Wystraszyłaś się tak bardzo, że aż pisnęłaś.
Otworzyłaś okno pastorowi i powiedziałaś.
- O niemal prawie umarłam! - powiedziałaś mu zdenerwowana.
On się uśmiechnął i wziął twoją rękę.
- Przepraszam, ale tylko przyszedłem tutaj do ciebie bo nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić..- chwycił się za głowę.- tak bardzo mi się nudziło i wiesz..
- No ale jest prawie pierwsza w nocy!- przerwałaś mu.
Pastor westchnął i objął cię z daleka.
-Chodź. - patrzył szczerze tobie w oczy.
-Gdzie ?- zdziwiłaś się.
-No.. wiesz..- uśmiechnął się. - popływać.
Na twojej twarzy pojawił się uśmiech, ścisnęłaś jego rękę bardziej a on wyciągnął ciebie przez okno i poszliście laskiem do jeziorka.
-Co ty tam robiłaś w tym pokoju ?- zapytał pastor trzymając cię za rękę.
-czytałam książkę. - spojrzałaś mu się prosto w oczy.
Pastor uśmiechnął się w twoim kierunku i objął Cię jego ręka.
W końcu, dotarliście do miejsca docelowego czyli waszego jeziorka :)
Pastor ściągnął bluzkę i wskoczył pierwszy.
Ty weszłaś w ubraniach bo wstydziłaś się rozebrać.
Weszłaś do wody po kolana i patrzyłaś na pastora skrępowana.
-Kąpiesz się w ubraniach ?- zapytał pastor roześmiany.
Na co ty kiwnęłaś głową niepewnie , on podpłynął do ciebie i wziął ciebie na ręce i popłynęliście trochę głębiej.
-Będziesz miała wszystko mokre.. - powiedział patrząc się na twoją bluzkę.
- No trudno juz i tak mam wszystko mokre..- spojrzałaś się w bok. - spokojnie wyschnie.- machnęłaś na to ręką.
- Nie chcę żebyś była chora jak będziesz wracać do domu. -uśmiechnął się troskliwie.
- Będzie dobrze, nie wymyślaj.- powiedziałaś.
Pływaliście tak chyba jeszcze z dwadzieścia minut aż w końcu ktoś przyszedł i zaczął was wyzywać.
Jakiś starszy pan zaczął was gonić..
Wy cali mokrzy biegniecie.. było wam strasznie zimno, ale w końcu gdzieś w lesie zgubiliście tego pana i powolnym krokiem szliście do domu.
-A-ale mi zimno.. - powiedziałaś trzęsąc się z zimna.
- Widzisz.. jakbyś nie szła się kąpać w bluzce to byś ja miała suchą i by było tobie cieplej.. - powiedział pastor. - nie masz się czego wstydzić.. przecież jesteśmy razem.- objął ciebie jego ręka i poszliście do twojego domu.
Byliście już pod twoim otwartym oknem pastor pomógł tobie wejść i puścił tobie buziaka ty zamknęłaś okno i poszłaś spać.
Następnego dnia.. byliście chorzy..🥲
