Czerwony pokój (Tom2)

4 1 1
                                    

To by było na tyle, jeśli chodzi o cytaty z pierwszej części, "Vortex. Dzień, w którym rozpadł się świat."

Teraz przyszedł czas rozpocząć cytaty z drugiego tomu: "Vortex. Dziewczyna, która prześcignęła czas". 

Zapraszam!


"- Mam złe przeczucie - mruknęłam i rzuciłam Bale'owi zmartwione spojrzenie. 

- Ty zawsze masz złe przeczucie, jeśli chodzi o moje plany - zwrócił się do mnie.

-  Nieprawda - skłamałam i przygryzłam dolną wargę. 

 Powstrzymałam się, żeby znów się nie obejrzeć, by sprawdzić, czy na pewno nikt nie zauważył naszego przybycia. Ulice były opustoszałe. W zasadzie nie powinno mnie to dziwić. Przez wiele godzin aż do północy lustrowaliśmy okolicę z dachu wieżowca. 

 Ani jednego łowcy. 

 Było bezpiecznie. 

 Bale zbliżył się do mnie i rzucił mi uśmiech z rodzaju tych, które jeszcze parę tygodni temu budziły moją wściekłość. Pochylił się tak, że nasze usta dzieliły jedynie milimetry. 

- Wszystko będzie dobrze, Barbie. Trochę optymizmu. Nie ufasz mi?

- Zaufanie nie ma nic wspólnego z faktem, że plan jest do bani. 

 - Ten plan jest genialny - sprzeciwił się Bale, po czym ujął mnie za rękę i pociągnął w stronę wejścia. - Po prostu nie chcesz tego przyznać. 

 Westchnęłam.

- A jeśli to pułapka? - zapytałam po raz setny. 

- Wtedy natychmiast stąd spadamy - zapewnił. - Jeśli nie będziemy stuprocentowo pewni, że to on, wychodzimy. 

 Poczułam, że się uspokajam. 

-  Słowo? 

 Uśmiechnął się łagodnie. 

- Słowo. 

 Westchnęłam po raz ostatni i pozwoliłam mu się zaprowadzić do The Merge. Bo w głębi duszy wiedziałam, że Bale ma rację prędzej czy później musieliśmy opuścić Sanktum. Tylko tak mieliśmy jakiekolwiek szanse na realizację planu. Z drugiej strony... Miałam świadomość, jak bardzo zmieniło się życie w pozostałych megamiastach. Wiedziałam, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy wzmocniono zewnętrzne granice i dokładnie kontrolowano każdą dzielnicę. I nie wątpiłam ani przez chwilę, że Bale i ja jesteśmy poszukiwani przez Kuratorium na całym świecie. 

 Powrót do Nowego Jorku akurat teraz to czyste szaleństwo. 

 Ale dla Baliana Traversa szalone akcje były codziennością

[...]

Bale wzruszył ramionami i uśmiechnął się w ten specyficzny dla siebie sposób, którym natychmiast dawał mi do zrozumienia, że wie więcej niż ja - co niezmiernie go cieszy. 

- Tylko nie mów, że cię nie ostrzegałem.

[...]

Nagle drogę zagrodziła mi rosła, korpulentna kobieta. Po krótkich rudych włosach, mięsistych uszach i płonących oczach zgadywałam, że była zarzewcą. I do tego, sądząc po muskulaturze, pracowała tu w charakterze bramkarza. 

 Gdy Bale ją mijał, lekko musnęła jego ramię. Kiedy jednak i ja spróbowałam się przy niej przemknąć, założyła ręce na piersi.

- Łowcom wstęp wzbroniony - szczeknęła i wskazała na mój mundur.W miejscu, w którym wcześniej widniało logo Convectum symbol Kuratorium - znajdowała się inna naszywka: błyskawica na tle liścia, symbol Zielonego Drżenia, pokojowej rebelii Sanktum. Ale to najwyraźniej nie wystarczyło, by zapewnić mi przychylność kobiety-zarzewcy. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 19 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Moje ulubione fragmenty i cytaty: VortexOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz