8

74 9 1
                                    

Wczorajszego wieczoru po wejściu do domu udałem się do kuchni odczuwając wielki spadek kofeiny. Byłem w trakcie przyrządzania napoju, kiedy usłyszałem kroki. Automatycznie odwróciłem się a moim oczom ukazała się ciotka. Zestresowałem się. Kurwa sama jej obecność mnie stresuje.
- Dobry wieczór Bartku
- Dobry wieczór ciociu
- Nie uważasz, że to trochę późna pora na picie kawy? Nie zaśniesz potem, a ja mam dla was zadanie na jutro i wolałabym żebyście wstali wcześniej
- Oh, jestem przyzwyczajony do picia kawy o późniejszych porach więc usnę normalnie, zwłaszcza, że 21 to dla mnie nie tak późno
- No cóż oczekuje, że wstaniecie jutro przed 9 i honorowo wykonacie to o co was poprosiłam. Mówiłam już Oliwierowi o co chodzi więc powinien Ci przekazać. – uśmiechnęła się nieco sztucznie i więcej się nie odzywała. Skończyłem robić kawę, chwyciłem kubek i ruszyłem do swojego pokoju. Już miałem wchodzić po schodach kiedy usłyszałem:
- Bartku? Czy ty ją lubisz?
- Nie wiem o kogo chodzi – zgrywałem głupa, bo wiedziałem o kogo jej prawdopodobnie chodzi
- Dobrze wiesz o kogo
- Eh, raczej tak, jeśli oboje myślimy o tej samej osobie – kobieta zamyśliła się po czym rzekła.
- Proszę nie zrań jej to cudowna dziewczyna, zasługuje na wszystko co najlepsze – patrzyła na mnie oczekując mojej reakcji, jednak ja się nie odezwałem – dobrze więc idź już.
- Dobranoc – rzuciłem i szybkim krokiem udałem się na górę. O co tej kobiecie chodzi? Co ona sobie myśli, że ja będę z Faustyną? Japierdole, jestem tu za karę nie szukam romansów, nie tutaj. Czułem się strasznie dziwnie musiałem to zapić, więc wziąłem jakąś lżejszą wódkę i poszedłem do brata.
- Pijemy? – zapytałem prosto z mostu. Chłopak wypuścił powietrze w ust jakby się zastanawiał, po czym odpowiedział:
- Pytasz dzika czy sra w lesie. Dawaj to – przejął butelką, otworzył ją i upił dwa łyki – deklu nie wziąłeś nic na popite.
- Mordo na biurku stoi sok
- Dobrze wiesz, że rzygam po takim kombo
- No to trudno nie mam coli ani nic – chłopak popatrzył na mnie spod byka i odchylił głowę do tyłu. Szczerze mówiąc miałem z niego bekę. Zawsze tak było, że ostatecznie popijał sokiem i końcowo rzygał. Czasami nawet specjalnie nie przynosiłem coli mimo że ją miałem tylko po to żeby się z niego pośmiać.
- A tak w ogóle to co Cię naszło na picie? Rzadko ty to proponujesz, ty częściej palenie.
- Tak jakoś, nie mogę też czasem ja zaproponować? – westchnąłem i wziąłem kilku łyków alkoholu
- Co Cię gnębi? Tylko mów szczerze bo wiesz, że i tak będę widział jak kłamiesz.
- Em, no czuję się bardzo skonfundowany – westchnąłem – i mam takie uczucie, których nie powinienem mieć.
- Zakochałeś się w Faustynie? – spytał, a w jego głosie wyczułem nutę podniecenia ale na szczęście nie takiego jak moja uluniona kasjerka z monopolowego.
- To za dużo powiedziane. Może bardziej zauroczyłem chociaż to raczej też za mocne słowo, po prostu dobrze się czuje w jej towarzystwie i wiem, że jest dobrą i szczerą osobą. Wiesz, że nigdy tak nie miałem. – wziąłem kilka łyków i kontynuowałem – Nigdy Ci o tym nie mówiłem, ale nasi przyjaciele z Krakowa nie zawsze traktowali mnie dobrze. Jak się dowiedzieli, że się ciąłem to cisnęli po mnie jak po szmacie. Dopiero po próbie odpuścili. I nigdy nie przeprosili, a ona przeprosiła za to, że się tylko popatrzyła, co jest niczym w porównaniu z tym co oni mi zrobili.
- Nigdy nie wiedziałem o tym – mruknął i widziałem jak w jego oczach zbierają się łzy – czemu mi nie powiedziałeś, że robili Ci coś takiego?
- Widziałem jak ich polubiłeś i jak dobrze się dogadujecie więc nie chciałem Ci niszczyć opinii o nich. Nigdy nie miałeś takich dobrych przyjaciół, nie chciałem ci nic psuć.
- Dobrze wiesz, że jesteś dla mnie ważniejszy niż jacyś tam znajomi – westchnął i upił kilka łyków trunku. Chłopak siedział oparty o łóżko i odchylił głowę do tyłu. Intensywnie nad czymś myślał a alkohol w jego organizmie nie ułatwiał mu sprawy. Oliwier był dla mnie jedną wielką zagadką, nigdy nie widziałem jaki będzie jego następny krok. Mógłby w tym momencie wyjąć telefon i zwyzywać naszych przyjaciół, na grupie od cweli i innych takich. Na razie był spokojny, miał zamknięte oczy i najwyraźniej był zmęczony.- no dobra to co z tą Faustyną? Uważasz ją za miłą, szczerą i ogólnie dobrą ale jej nie kochasz, ani Ci się nie podoba?
- W skrócie to tak
- Jesteś pojebany – zaśmiał się
- Tak jak ty
- Ej to nie mi podoba się dziewczyna, którą poznałem kurwa dzisiaj
- Nie podoba mi się cwelu
- Bartek ale tak opisujesz swój stosunek do niej. Tylko że teraz to są prawdziwe uczucia a nie jakieś tam wymysły żeby przeruchać połowę Krakowa
- Dobra zamknij japę
-  Bo co? Bo pluję faktami?
- Jesteś kurwa śmieszny
- Tak jak ty
- Dobra skończmy gadać o niej – westchnąłem bo nie miałem ochoty się z nim kłócić. Siedzieliśmy w ciszy, czułem że chłopaka zaraz odetnie i prędko nie wstanie. Cała ta rozmowa była tak randomowa, a jej tematy tak popierdolone, że szczerze chciałem już stąd iść. Wziąłem butelkę z wódką i wypiłem to co zostało.
- Ty kurwo ja też jeszcze chciałem. – parsknąłem i powoli podniosłem się z podłogi. Zamierzałem iść się umyć i wyjątkowo wcześnie położyć spać. Ale ponownie zatrzymał mnie jego pijacki bełkot – Wiesz co? Jebać tych cweli, wolę Patrysia mojego misia pysia
- Japierdole ty to już idź spać ‘'misiu pysiu”. – wyszedłem z jego pokoju i udałem się do swojego, długo jeszcze myślałem nad naszą rozmową. To był chyba najgorszy deep talk w jakim uczestniczyłem. Oliwier chyba jest naprawdę jest zmęczony bo jeszcze nigdy tak źle mi się z nim nie gadało. Byłem jeszcze ciekawy czy mówił szczerze o naszej ekipie z Krakowa, to nie brzmiało jak on mogłoby się wydawać, że zawsze stawia ich ponad wszystko. W końcu odbyliśmy już kilka rozmów na ich temat, żeby tak się nie przejmował ich nie obecnością a jesteśmy tu dopiero drugi dzień. Pojebane. Wiedziałem, że szybko nie zasnę. W mojej głowie było za dużo myśli. Wszystko sprowadzało się do blondyki, którą poznałem kurwa dzisiaj. Czy ja naprwadę mówię o niej jakby mi się podobała? Ja tak nie uważam ale wiem, że Oliwier ma większe doświadczenie w prawdziwych związkach niż ja. Z tym natłokiem myśli wyszedłam na dach domu. Wpatrywałem się w gwiazdy powoli wypalając szlugi. Uspokoiło mnie to. Ostatecznie wziąłem szybki prysznic i położyłem się spać, byłem już w półśnie kiedy przypomniało mi się, że nie wypiłem tej jebanej kawy.
~1044~
Jezu tak mi się nie podoba ten rozdział, miałam totalnie inny pomysł na niego ale ostatecznie wyszła taka sraka imo. Następny będzie lepszy bo będę już realizować to co chciałem napisać dzisiaj, chciałam zrobić fajny deep talk a wyszła sraka 😭😭😭, obstawiam julka z przeszłości chciała wam coś jeszcze przekazać ale ofc nie pamiętam 😘 przypominajka  że jest ig tego konta o tej samej nazwie co to konto na wattpadzie <33
pozdro z fartem lolololololol <333

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 7 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

fleeting romanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz