9

138 13 2
                                    

Byłem na nogach już od jakiejś godziny. Po kawie. Bez śniadania, taki nawyk. Dochodziła 9 więc musiałem obudzić Oliwiera, inaczej dostalibyśmy nie zły opierdol. Ku mojemu zaskoczeniu Faustyny jeszcze nie było, ale była sobota więc może w weekendy nie przychodzi. Zebrałem się na odwagę żeby odpisać na parę wiadomości na grupie i kiedy już to zrobiłem ruszyłem do pokoju Kostka aby go obudzić. Byłem pewny, że będzie go cholernie ciężko dobudzić i jak zwykle się nie myliłem. Wszedłem do jego pokoju, a moim oczom ukazał się Kostek, który spał na podłodze,oparty o łóżko. Dokładnie w takiej samej pozycji w jakiej go wczoraj zostawiłem. Parsknąłem cicho i podszedłem do niego, nachyliłem się nad jego uchem.
- Wstawaj tępa dzido – szepnąłem, a on odpowiedział mi jedynie nie zrozumiałym bełkotem, westchnąłem cicho i ponownie się odezwałem – wstań Oliwier musimy coś zrobić dla tej ciotki, a ty mi nawet nie powiedziałeś co, a tak poza tym to wygodnie Ci na tej podłodze?
- Bartek daj mi spać – mruknął
- Nie dam Ci spać dziwko
- Ej ej nie jestem dziwką – chłopak podniósł głowę i posłał mi spojrzenie spod byka
- No to wstań mendo 
- No dobra już wstaje śmieciu – chłopak jęknął i powoli podnosił się z podłogi – idź z tąd muszę się przebrać, o i zrób mi kawę
- Jeszcze czego, może ci plecki wymasować?
- Noo jakbyś mógł – powiedział błagalnym tonem
- Ubieraj się – mruknąłem i przewróciłem oczami. Zszedłem na dół i z wielkim bólem dupy zrobiłem mu te kawę. Chłopak zszedł na dół kilka minut później, podałem mu kubek a blondyn posłał mi sztucznie uroczy uśmiech. Wziął sobie jeszcze bułkę z jakimiś warzywami i usiadł naprzeciwko mnie.
- Jadłeś coś? – nie odpowiedziałem i jedynie spuściłem wzrok – zjedz coś.
- Dobrze wiesz, że nie jem śniadań
- No ale musisz mieć siłę, bo te ławki mamy malować
- No ale nie zjem zrozum to
- Dobra nie chce się kłócić – westchnął i przeniósł wzrok na ekran telefonu, siedzieliśmy w ciszy jeszcze przez kilka minut aż Kostek wstał od stołu i poszedł do przedpokoju po buty. Ruszyłem za nim i wyszliśmy na dwór. Oliwier wziął puszki z farbą i zabraliśmy się do roboty. Czas mijał dosyć szybko i nim się obejrzałem była około 11 a słońce mocno grzało. Zdjąłem koszulkę i rzuciłem ją gdzieś na trawę.
- Przyniesiesz głośnik? – zapytałem, chłopak cicho westchnął i powiedział:
- Idę – patrzyłem za nim aż zniknął za zakrętem i wróciłem do malowania, nie minęła chwila kiedy usłyszałem damski delikatny głos.
- Heej – odwróciłem się a moim oczom ukazała się Faustyna.
- Cześć – uśmiechnąłem się i podszedłem do niej z otwartymi ramionami, dziewczyna delikatnie przylgnęła do mojego ciała, a ja nadal trzymałem ręce w górze żeby jej nie ubrudzić. Kurwa kolejny raz to ja inicjuje z nią jakiś kontakt fizyczny. I kolejny raz mi to nie przeszkadza. Co się ze mną dzieje. Dziewczyna przytulała mnie do momentu kiedy nie zobaczyłem, że zbliża się Oliwier.
- Puść mnie już – szepnąłem jej do ucha, a ona od razu to zrobiła.
- Ze mną się tak nie przytulasz – mruknął z udawaną zazdrością Kostek
- Bo ty śmierdzisz
- O ty kurwo, pożegnaj się z głośnikiem – zaśmiał się i podniósł rękę z urządzeniem do góry. Chłopak naprawdę uwielbiał wykorzystywać niewielką różnicę wzrostu między nami
- A pierdol się, a i tak jesteś idiotą – szybko wyjąłem telefon i połączyłem się z głośnikiem, bo jak się okazało był włączony – i kto teraz jest górą!? Ja, nie ty! Ez z tobą
- Dobra, dobra tylko puść coś sensownego
- Podważasz mój gust muzyczny? To nie ja słucham Kukona
- Przesadziłeś – chłopak zaczął się rozglądać i gdy dostrzegł moją koszulkę chwycił ją i wysmarował farbą
- Kostek, zgłupiałeś?
- Wracaj do roboty Bartuś – usłyszałem głos blondynki, już miałem się odezwać ale dziewczyna przyłożyła mi palec do ust, więc przewróciłem do oczami i wróciłem do malowania. Uprzednio jednak włączyłem jakąś playlistę ze spotify. Pierwszy puścił się ‘’Multisport” na który ostatnio miałem fazę. Obserwowałem blondynkę i zauważyłem jak oczy jej się zaświeciły.
- Słuchasz Kaza Bałagane?
- Właściwie to dodałem tę piosenkę ze względu na wokalistę z PRO8L3MU, ale on też jest spoko
- Słuchasz ich?
- No tak
- To raczej mało powiedziane, chłop ma jakąś obsesję – wtrącił się Oliwier
- Też i słucham – powiedziała blondynka i posłała mi delikatny uśmiech
- To chyba jedyna nie ‘’grzeczna’’ rzecz jaką robisz – zaśmiał się Kostek
- Zamknij się Oliwier – posłałem mu mordercze spojrzenie - Ulubiona piosenka? – zwróciłem się do dziewczyny.
- ‘’ Lody włoskie” – puściłem pędzel i popatrzyłem na nią pustym wzrokiem – no co?
- Dziewczyno wyjdź za mnie – blondynka popatrzyła na mnie z zakłopotaniem ale jednocześnie zauważyłem na jej twarzy delikatny rumieniec.
- No Faustyna, Bartek po prostu gardzi sezonówkami PRO8L3MU, które znają tylko ‘’Ground zero’’ i ‘’Skrable’’ – mruknął blondyn
- O boże bo jak te dziwki chcą się podlizać znając dwie najpopularniejsze piosenki to mogą mi co najwyżej oblodzić
- Bartek – usłyszałem zdumiony głos Faustyny – czemu ty się tak wyrażasz?
- Szczerość to podstawa kochana – dziewczyna sarkastycznie przewróciła oczami i parsknęła śmiechem. Piosenki płynnie się zmieniały a ja obserwowałem jak blondynka nuci prawie każdą. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z dziewczyną, która słucha PRO8L3MU na poważnie. Miałem takie małe marzenie żeby kiedyś z moją przyszła dziewczyną wyjść na jakieś pole puścić ich muzykę i po prostu siedzieć. Teraz czułem, że to marzenie było tak blisko, ale musiałem wybić to sobie z głowy. Malowanie poszło nam dosyć szybko i nim się obejrzeliśmy już skończyliśmy. Była teraz 14 i słońce grzało naprawdę mocno. Z bratem wróciliśmy do domu, on poszedł do siebie, a ja udałem się do łazienki, bo mój bardzo mądry brat ujebał mnie farbą. Chwyciłem żel pod prysznic i zacząłem zmywać jego dzieło z mojego ciała. Nagle drzwi gwałtownie się otworzyły i do pomieszczenia wbiegła Faustyna.
- Kostek mnie goni, pomóż!
- Przecież on był u siebie
- No ale się wrócił na dół, włożył łapy do farby i mnie zaczął gonić – mówiła z przerwami bo była zdyszana -  no i tu uciekłam, ale tu był taki jakby ślepy zaułek więc wbiegłam do pierwszego z brzegu pokoju. – dziewczyna próbowała złapać oddech, jednocześnie wpatrując się w moje ciało, ale nie w ręce co bardzo mnie rozczuliło i miałem ochotę ją przytulić – daj. – blondynka wyrwała mi z dłoni żel i wylała sobie trochę na ręce, po czym zaczęła myć moje ciało – Nie umiesz się umyć?
- Kobieto dopiero tu wszedłem -  dziewczyna nie odezwała się i kontynuowała czynność. Chwilę to trwało nim blondynka minimalnie się odsunęła. Złapaliśmy kontakt wzrokowy i wtedy poczułem się niesamowicie. To było najlepsze uczucie jakiego kiedykolwiek doświadczyłem. Mógłbym wpatrywać się w jej niebieskie oczy godzinami. Subtelnie przybliżałem swoją twarz do jej twarzy, a ona robiła to samo. Nagle usłyszeliśmy walenie w drzwi i szybko oderwaliśmy się od siebie.
- Bartek no, ja też muszę się umyć – jęknął Kostek
- Ja już idę – szepnęła mi do ucha Faustyna i opuściła pomieszczenie
- Ulala Bartuś jaki jesteś czerwony, co się stało?
- Zamknij się, i tak nie wejdziesz bo muszę się doczyścić z tych twoich malunków
- A to wypierdalaj – chłopak zamknął drzwi, a ja jeszcze przez chwilę wpatrywałem się w lustro analizując to co się przed chwilą wydarzyło. Westchnąłem cicho i chwilę później wyszedłem z łazienki. Wróciłem do swojego pokoju i ubrałem jakąś losową koszulkę. Zszedłem na dół a z kuchni można było poczuć przyjemny zapach. Pokierowałem się tam i ujrzałem Faustynę robiącą coś przy blacie. Szybko jednak pokonałem swoje pragnienie i nastawiłem się na to, że jestem tam tylko po to żeby z nią porozmawiać. Usiadłem sobie przy stole i obserwowałem jej poczynania. Dziewczyna w końcu mnie zauważyła i posłała mi słodki uśmiech. Blondynka wyłączyła gaz i przykryła pokrywką patelnię.
- Zjesz? Zrobiłam spaghetti.
- Nie jestem głodny
- A jadłeś coś dzisiaj?
- Jadłem – oczywiście, że skłamałem, nie chciałem jej martwić, dziewczyna rozmyślała nad czymś. Wydawało się jakby znała prawdę.
- Eh, Patryk pyta czy chcecie dzisiaj wyjść nad jezioro?
- Ja tak, Oliwier pewnie też
- Dam mu znać – uśmiechnęła się. Zaczęliśmy gadać o jakiś głupotach, do czasu kiedy do kuchni wszedł Oliwier. Faustyna powiedziała mu o naszych planach i kiedy względnie się ogarnęliśmy opuściliśmy dom. Faustyna ponownie nas prowadziła bo mieliśmy się spotkać na jakiejś plaży, o której z Oliwierem jeszcze nie wiedzieliśmy. Na miejscu był już Patryk, Hania i Wiktoria. Rozkładali już jednorazowego grilla i koce. Rozłożyliśmy się i po chwili dołączył do nas jeszcze drugi Bartek. Zjedliśmy sobie, no właściwie reszta zjadła, zapaliliśmy sobie i w końcu Hania rzuciła.
- Zagrajmy w butelkę – reszta się zgodziła i rozpoczęliśmy grę, jak na złość butelka pierwszego wylosowała mnie – dobra Bartuś pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie…
~1367~
elo elo 320 omg omg napisałam rozdział i am strong girlll wowowowow, ej dobra dam wam spojler bo chciałam w tej książce zrobić z "Patryka misia pysia" ćpuna ale to w następnej książce lololol (jak tą wgl skończe 💀💀)  dobra zapraszam jeszcze na ig: books_by_julsss.
ELKO LOVKI
DOBRANOC
MIŁEJ NOCY

fleeting romanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz