9. Rarytasowy Smak

43 17 21
                                    

Sprawa nie była oczywista z tą telewizją. Musiałam wysłać co najmniej kilka maili do nich, by być w ogóle być zauważonym. W naszym kraju znajduje się wiele zbiórek, które niestety nie mogą liczyć na żadne rozgłośnienie. Na szczęście udało mi się skleić kilka przekonujących zdań, aż w końcu podjęli decyzję, że prześlą do nas dziennikarza wraz z kamerzystą.

Wiedziałam, że Amelia się uspokoi. Medialny rozgłos sprawy znacząco pomoże nam zebrać tak ogromną kwotę, potrzebną na zbudowanie domu od nowa.

Rodzina poszkodowanych okazała się mieć nazwisko Młodkowscy. Głowa rodziny, Tadeusz, był pracownikiem administracji w ratuszu miasta, a jego żona była pielęgniarką. Mieli wspólnie czwórkę dzieci, gdzie najstarsze zaczynało dopiero szkołę. Przed nimi całe życie, a przestrzeń do jego przeżywania jest tym, czego najbardziej potrzebują.

Cały piątek oraz sobotę zajęły mi zakupy oraz pieczenie babeczek. Postanowiłam zrobić kilka rodzai i dzięki temu dowiem się, które najbardziej przyciąga oko, a nad którymi muszę jeszcze więcej popracować. Było to wydarzenie dla mnie dosyć ważne. Nie dość, że niosę pomoc innym, odciążę swoją siostrę, a także pozwolę skosztować swoje babeczki szerszej widowni. Wszystko musiało być idealne.

Bo gdyby nie było, zawiodłabym wszystkich. A przede wszystkim siebie.

***

Dzień zbiórki nadszedł szybciej, niż sądziłam to za możliwe. Ta niedziela okazała się być niesamowicie słonecznym dniem. Liście drzew odbijały promienie słońca, co jeszcze potęgowało świadomość we mnie, że wszystko pójdzie w dobrą stronę. Zaprzyjaźnieni mężczyźni rozłożyli wypożyczoną przeze mnie scenę oraz namioty na stragany, w tym również mój, babeczkowy. Uznałam, że fajnie by było, aby każdy z nich posiadał wyjątkową nazwę. Mój nazwałam ,,Rarytasowy smak". To też mój pomysł jakbym mogła nazwać swoją przyszłą książkę. Sprawdzę przy okazji czy tytuł jest chwytliwy.

Wszystko wyglądało perfekcyjnie. Gospodarzem wydarzenia pozwoliłam, żeby była Amelia. Ubrała się w kwiecistą sukienkę, co jeszcze mocniej podkreśla jej ciążowy brzuch. Natomiast zrobiła coś, co bardzo rzadko robi.

Rozpuściła swoje długie włosy.

Nasza mama zawsze nam powtarzała, że rozpuszczone włosy są zarezerwowane wyłącznie na wyjątkowe okazje. Goniła nas gdy za dzieciaka chcieliśmy chodzić tak do szkoły. Tak właśnie też było, że rozpuszczone włosy mogliśmy nosić podczas zakończenia roku szkolnego, urodzin lub innych ważnych uroczystości. Jestem przekonana, że nam obojgu weszło to na tyle w skórę, że nie jesteśmy tej zasady złamać.

A jednak widzę Amelię w rozpuszczonych włosach. Znam ją na tyle, żeby móc stwierdzić, że czuje się teraz dobrze, sama ze sobą i z tym co dzisiaj będzie mogła zrobić.

Jestem z siebie naprawdę zadowolona, bo wiem, że po części to ja jestem powodem jej dobrego samopoczucia.

Amelia umieszczała właśnie ulotki z numerem konta założonego na zbiórkę pieniędzy. Postanowiłam, że do niej podejdę.

-Wszystko jest tu takie perfekcyjnie - krzyczała, gdy tylko na mnie spojrzała- Państwo Młotkowscy przyjadą do nas dzisiaj, żeby ze sceny podziękować wszystkim za dary.

-Świetny pomysł, o 16.30 z kolei zrobimy podsumowanie wszystkich wpłat ze sceny- długopisem dopisałam kolejną część harmonogramu wydarzenia - chcesz to prowadzić?

-Może chciałabyś ze mną? Tak wiele zrobiłaś, żeby to mogło się udać?

Ja i wystąpienie publiczne? Nie dziękuję.

-Wypadniesz z tym lepiej. Ja postoje jako publiczność.

Nigdy nie przepadałam za wystąpieniami publicznymi. Przeraża mnie fakt, że wiele ludzi może na mnie patrzeć w tym samym czasie. Dlatego też, mimo nacisków przez moją matkę, nie dałam się zapisać kółka teatralnego. Ona twierdziła, że to świetne miejsce na rozwój swoich umiejętności komunikowania i wpływania na innych. Dla mnie byłaby to męka. Amelia całą szkołę podstawową chodziła na koło i faktycznie wyniosła z niego to, co oczekiwała nasza matka. Dlatego też uznałam, że lepiej ona poradzi sobie w roli prowadzącej ze sceny.

Rarytasowy smak przyciągał coraz więcej mieszkańców naszego miasteczka. Największym hitem okazała się babeczka ,,Pomarańczowa Chmurka" wykonana z dodatkiem marchewki. Może dlatego, że miała niecodzienny kolor i chętniej przyciągała wzrok. Przemyśle to na pewno. Obok mnie znajdował się stragan z malowaniem twarzy dla dzieci. Karolina, szesnastoletnia dziewczyna uzdolniona plastycznie, kreowała prawdziwe cuda na twarzach dzieci, które były tym zainteresowane.

-Jak będzie chwila, to też Ci coś namaluje- szepnęła do mnie, gdy tylko mój wzrok wędrował do jego stanowiska.

Tak też się stało. Karolina obdarowała mnie pięknymi pomarańczowymi chmurami jako wydłużenie brwi.

Wyglądałam dziecięco. Ale mi się podoba. Pasuje do zbiórki charytatywnej.

Ku moim oczom okazał się samochód TV'S. Z niego wysiadło dwóch mężczyzn. Jeden z nich, około czterdziestu lat, trzymał kamerę na ramieniu. Zaś drugi, może miał z dwadzieścia kilka lat, trzymał w ręku mikrofon oraz notatnik. Szli prosto w stronę parku. Gdy weszli w zakręt prowadzący prosto na nasz festyn, spojrzałam się znów na nich.

Byli zdecydowanie za daleko mnie, ale mogłam odczytać z ruchu warg dziennikarza, że padło wyrażenie:

,,O cholera"

A co ja niby sobie wyobrażałam, zapraszając największą telewizję do tak małego wydarzenia?

----------

Od Autora

Rozstrzygnięcie mini konkursu już jest! Postanowiłam, że wybiorę pomysł użytkownika @aga12134. Jak widzicie, jej pomysł doczekał się również tytułu tego rozdziału. Gratulacje

Jak myślicie? Co się wydarzy z tą telewizją? Będą mogli liczyć na godne rozgłośnienie sprawy? 

Jak zwykle czekam na Wasze komentarze oraz ⭐️. Miłego weekendu wszystkim ❤️

Nieznany NumerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz