6. Gorzki ratunek

36 13 24
                                    

Cała podróż do domu siostry odbyła się jak w amoku. Byłam przerażona tym, co się wydarzyło między mną a kierownikiem.

Czy on chciał mnie zgwałcić?

A jeszcze większe przerażenie bierze mnie na myśl, że coś stało się mojej siostrze. Jest w zaawansowanej ciąży. Może coś z dzieckiem jest nie tak?

Parkuje na możliwie najbliższym parkingu od klatki schodowej na wypadek gdyby zaraz musielibyśmy jechać do szpitala. Wbiegłam do jej mieszkania bez wahania. Na środku salonu siedziała moja siostra z dużą ilością zużytych chusteczek oraz telefonem. Płakała.

Do moich oczu również docierały się łzy. Nienawidzę widzieć jej w takim stanie. Jest dla mnie zbyt ważna.

-Co się stało? Coś z dzieckiem?- klękam przy niej przy ujrzeć jej twarz.

-Nie!- dalej płacze.

- Stało się coś Grzegorzowi?- dopiero teraz uświadomiłam sobie, że go nie ma w tym mieszkaniu.

-Rany! Nie!- krzyknęła i po raz pierwszy spojrzała również mi w twarz.

-To co się stało? Czemu płaczesz?

Amelia wyciągnęła rękę by złapać za swój telefon. Odblokowała go i podała mi go.

Ujrzałam transmisję na żywo jednego z mieszkańców dzielnicy przy naszym mieście. Filmik okazywał pożar jednego z domków przy ulicy głównej. Wokół było mnóstwo strażaków, więc domyślam się, że jeden z nich musiał być to również mój szwagier.

-Ktoś umarł?- pytam się.

-Nie, cała rodzina się ewakuowała zanim ogień rozpętał się na dobre.- jej płacz się uspokajał. Wiedziała, że przyszłam by ją uspokoić.

-To jest najważniejsze.

Moja siostra to prawdziwa altruistka. Kocha ludzi i gdyby mogła, każdemu dałaby raj. Stąd też jest jej zaangażowanie w fundację na rzecz pomocy ludziom w kryzysie. Zaczynałam podejrzewać jak to się może skończyć.

-Musimy zebrać im pieniądze na nowy dom!

Spojrzałam na jej ogromny brzuch. Ona za parę tygodni rodzi swoje pierwsze dziecko. Musi skupić się na własnej rodzinie, na swoim bezpieczeństwu oraz dziecka.

-Ale Amelia, spójrz na siebie. Zaraz Ty będziesz potrzebować pomocy. Maluszek za chwilę będzie już z nami.

-W tej rodzinie też były dzieci! Jak mamy im nie pomóc!

Czuje, że przegrałam tą bitwę.

-Okej, zorganizujemy zbiórkę pieniędzy na odbudowę tego domu jeśli obiecasz mi, że Ci w tym pomogę. A Ty, masz się mocno ograniczać z pracą. Zrób to proszę dla twojego dziecka.

Amelia nic nie zdążyła powiedzieć. Pomogłam jej wstać z podłogi i skierowałam ją na łóżko. Jej brzuch zaczynał jej pomału przeszkadzać w zwykłym poruszaniu. Ogromnie martwię się o nią oraz o jej dziecko. Ona widzi krzywdę u innych, a sama nie dostrzega, że wymaga pomocy. Na szczęście udało mi się uspokoić jej emocje i dzięki temu zasnęła.

Mam na czym skupić swoje myśli, zamiast tego, co się wydarzyło w pracy. Wzięłam się za wstępny plan organizacji zbiórki pieniędzy dla rodziny z palącego się teraz domu. Wyciągnęłam telefon i dopiero wtedy przypomniałam sobie, że przed telefonem siostry dostałam jakiegoś SMS.

A on nie był od Amelii.


------

Od Autora


Kiedyś pisałam do Was, że chciałabym tą książką też uczyć. 

Amelia jest niezwykle empatyczną osobą, która poświęca wiele, by pomagać innym. Jednak nie każdy musi się całkowicie poświęcać, by pomagać.

Wchodzicie czasem na strony takie jak zrzutka.pl albo pomagam.pl ?

Można tam znaleźć mnóstwo próśb o pomoc w krytycznych momentach życia ludzi. 

Dzisiaj nie proszę o ⭐, dzisiaj proszę o spojrzenie na zbiórki, jakie się krążą w naszym społeczeństwie. Jeśli możecie sobie pozwolić, proszę o pozostawienie kilku złotych dla osób poszkodowanych sytuacjami, w których my nie chcielibyśmy się znaleźć. Może to być równowartość pączka w piekarni. Nieważne. Ważne jest to, żeby nie zapominać o pomocy innym.


Jeśli macie jakieś uwagi, opinie do tego, co pisałam w rozdziale, zapraszam do podzielenia się. Z przyjemnością się z nimi zapoznam. Jednocześnie też informuje, że możecie wyczekiwać kolejnego rozdziału, już w ten piątek. Do zobaczenia!


Nieznany NumerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz