🥀Ból złamanego serca🥀

25 2 3
                                    

<——————~♤~——————>

Wiecie jak to jest, gdy osoba którą kochasz nad życie, całuję się z kimś innym niż z tobą? Katsuki Bakugou niestety znał to uczucie, poznał je gdy przechodząc nad małym strumykiem z jego dziecięcych lat spostrzegł, właśnie ten widok który skruszył jego serce na milion kawałków...

Ale od początku.

Dzień wyjścia że szpitala

- Wreszcie do domu! Już mam po dziurki w nosie tego szpitalnego jedzenia i cholernie nie wygodnego łóżka. Przecież mnie te plecy będą boleć przez następne dwa miesiące! - Wykrzyczał Deku rozciągając się przed wejściem do szpitala.

- Mogę- nieważne. - Oznajmił Bakugou, uświadamiając sobie że to trochę nie na miejscu zaproponować Izu że zrobi mu masaż. Nie byli na tym etapie, jeszcze.

Zuzu tylko wzruszył ramionami i łapiąc walizkę ruszył w stronę samochodu który przyjechał odebrać dwójkę chłopców. Był to All Might jak i best Jeanist. Midoriya i Bakugou wsiedli razem do auta i zapieli pasy, samochód ruszył. Oczywiście nie odbyło się bez pytań o samopoczucie zielonowłosego, który nadal nie wyglądał najlepiej.

Nikt nie wiedział co się dzieje, on nadal miał myśli samobójcze, nadal się prawie nie uśmiechał nadal myślał o gwałcie, nadal myślał o mamie, nadal myślała o różach, nadal myślał o samookaleczaniu.

W szpitalu jadł, owszem, ale gdy tylko pielęgniarka wychodziła, natychmiast zwracał całe jedzenie. Nie nie chciał jeść, nie umiał, jedzenie go obrzydzało. Obrzydzalo go jego własne ciało, gdy tylko na nie patrzył, dlaczego musiał z tego wyjść? Dlaczego nie mógł umrzeć? Dlaczego każdy mu tak pomagał? Dlaczego on tyle dla każdego znaczy? A może robią to z litości? Te wszystkie myśli krążyły wokół głowy Midoriyi.

Jeżeli jednak nie myślał o tym to myślał o pocałunku z Katsukim, wtedy robiło mu się gorąco, policzki zmieniały się kolorem na dojrzałą truskawkę, a myśli schodziły na ten bardziej ,,brudny" temat, wyobrażając sobie że takim pocałunkiem wita go porankiem i taki pocałunkiem kładą się spać albo też...te trochę bardziej zboczone wyobrażenia.

Czy on się zakochał?

Czy on potrafi kochać?

Jego myśli Przerwał huk, a mianowa zatrzascniecie drzwi samochodowych. Zrobił on więc to samo co pozostali a od razu potem ktoś go mocno przytulił. Trochę za mocno.

Izuku syknął z bólu i bakugou już miał ruszać do ataku jednak gdy zobaczył ze to ten brunet którego tak nienawidził, musiał się powstrzymaćmimo że chłopak bardzo go irytował, szczególnie tym że kleił się do Deku.

- Deku! Tak bardzo się o ciebie martwiłem. - Powiedział odsuwając się od przyjaciela. Rody był dużo wyższy i dobrze zbudowany, nie lepiej niż Katsu ale dobrze. - Izuku, dawno cie nie widziałem, co ty na to aby się gdzieś przejść jak tylko się rozpakujesz? Oczywiście jak tylko czujesz się o siłach aby w robić jakieś dłuższe ruchy!

Izuku przybrał na twarz jedną z jego masek, czyli ten okropny sztuczny uśmiech którego Bakugou tak cholernie nienawidził.

- Jasne, tylko się przebiorę i możemy iść. - Oznajmił I ruszył w stronę akademika.

Jak się spodziewał, nie dostał jakiegoś szczególnego powitania przez klasę, martwiła się tylko Mina, Kirishima, Denki i Tsuyu. Ogólnie dziewczyny powitały go cieplej niż chłopacy, każda pytała o samopoczucie a niektóre nawet przytuliły. Mina się rozpłakała i siedziała chyba dziesięć minut przytulając Izuku i wmawiając sobie ze nienawidził siebie za to że go nie dopilowała.

ꜰᴏʀɢᴇᴛ ᴀʙᴏᴜᴛ ᴍᴇ 🥀 | BKDK |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz