<------~♤~------>Izuku właśnie żegnał się z Ochako, Iidą i Todorokim, kierując się na górę do swojego pokoju. Pomachał im ostatni raz znikając na schodach. Po jakichś trzydziestu sekundach był już u siebie w pokoju.
Rzucił się na łóżko i polożył na plecach oddychając z ulgą. Dużo się działo na ostatnich dniach, nienawiść całej Japonii, ranni przyjaciele i szkody wyrządzone walką z Shigarakim. Cały czas siebie za to wszystko winił.
Jego chwile spokoju i użalania się nad sobą, przerwal dzwoniący telefon. Izuku sięgnął pod niego i zobaczył jakiś nieznany numer. Lepiej było nie odbierać jednak ciekawość wygrała i już po chwili chłopak miał już telefon przy uchu.
- Halo? - zapytał dość niepewnie.
- Dobry wieczór, czy dodzwoniliśmy się do Izuku Midoriyi? - zapytał głos w telefonie, był bardzo poważny i to chyba nie był dobry znak.
- Owszem, w czym mogę pomóc? I kim Pan jest? - zapytał i podniósł się do pozycji siedzącej.
- Z tej strony komisarz Ryota Kato, chciałbym poinformować o...cóż to może być dla Pana trudne jednak robiliśmy co mogliśmy, niestety rany były zbyt głębokie. Pańska matka Inko Midoriya nie żyje. Została zamordowana, bardzo nam przykro robiliśmy co mogliśmy. - Powiedział głoś z telefonu a Izuku momentalnie przestal oddychać.
- P-p-przepraszam...co?...ja-ak to się stało? K-kiedy?! - Wykrzyczał a do jego oczu napływały słone łzy które szybko starł pięścią. - To jest jakiś żart?! Jak tak to nie smieszny!... - Powiedział a jego głos się całkowicie załamał.
Mężczyzna w słuchawce westchnął i zaczął opowiadać jak to wszystkiego doszło, przynajmniej tyle ile wie policja.
- O godzinie dwudziestej drugiej trzy, zadzwoniła do nas pani Mizuki Sone i poinformowała że z domu Pani Midoriyi słychać krzyki i płacz, gdzie zawsze jest bardzo cicho. Byliśmy na miejscu o dwudziestej drugiej dziesięć, drzwi od domu pańskiej matki były otwarte a kobieta leżała w dużej kałuży krwi z bardzo głębokimi ranami. Niestety naszym lekarzom nie udalo jej sie uratować. Jej twarz była zniszczona nie było na niej krwi była po prostu...jakby to Panu opisać, pamięta Pan wydarzenia z przed około dwóch tygodni? Jak Tomura rozwalił połowę miasta, zniszczenia wyglądały bardzo podobnie. Oczywiście wiemy że skóra i grunt to co innego jednak Shigaraki jest na liście podejrzanych, potrzebujemy żeby złożył Pan zeznania i trzeba załatwić jeszcze kilka spraw, chyba wie Pan co mam na myśli, trzeba załatwić sprawy z pogrzebem i tym podobne. Proszę pojutrze o dziesiatej zjawić się na komisariacie. Mieszkanie zostawiliśmy w takim stanie jakim był oprócz zmycia krwi z mebli, niestety na podłodze została plama której nie dało się domyć, pojutrze damy Panu klucze do mieszkania. Jeszcze raz bardzo nam przykro, życzę miłego wieczoru. - Powiedział komisarz Kato I rozłączył się.
Izuku zaczął się trząść, telefon wypadł mu z ręki a łzy płynęły jak wodospad, po policzkach. Nie mógł się ruszyć, oddychanie było wyzwaniem i ledwo powstrzymywał się żeby nie wydrzeć się na cały akademik.
Izuku właśnie przeżywał pierwszy w życiu atak paniki, życie mu się zjebało, najpierw całe miasto, potem przyjaciele podczas walki, potem sam on a teraz jego mama. Czy mogło być jeszcze gorzej? Owszem, mogło.
Wzrok Izuku padł na piórnik leżący na biurku, jedno słowo, jedna rzecz kręciły mu się po umyśle. Spojrzał na nadgarstki, a potem znowu na piórnik. Myślał o jednym. Tylko o jednym.
Tęperowka
Spojrzał w miejsce w którym przechowywał narzędzia. Dokładnie jakiś młotek, kilka gwoździ, imbusy, klucze, kombinerki i kilka innych małych rzeczy. W tym śrubokręt.
Izuku nadal nie mógł się ruszyć, oddychać i cały się trząsł. W końcu atak chyba się skończył ponieważ Izuku już mógł lepiej oddychać i wreszcie mógł się ruszyć.
Czym prędzej podszedł na chwiejnych nogach do biurka i z szafki wyjął śrubokręt i sięgnął po piórnik. Nadal trzęsoncymi się dłońmi wyjął z niego małą czerwoną temperówkę a w niej przykręcone ostrze. Żyletki niestety nie miał, więc musiał poradzić sobie jakoś inaczej. Nóż nie wchodził w grę bo był bardziej tępy niż Denki.
Midoriya usiadł znowu na łóżku I próbował odkręcić ostrze. Po sekundzie wyjął mała śrubkę i rzucił ją w głąb pokoju. Z temperówka zrobił to same przednio wyjmując żyletke.
Nie przyłożył jej jeszcze do nadgarstka, nie, nie mógł, przecież obiecał ze nigdy więcej tego nie zrobi. A co właśnie chciał zrobić? To było głupie. Bardzo głupie.
Zanim zrobił cokolwiek, sięgnął do szafki obok lożka i wyjął z niej podelko tabletek uspokajających. Brał je i tabletki nasenne ponieważ po nocach nie mógł spać. Codzienne śnił mu się dzień w którym ludzie go wyzywają że nie dał rady, że jest najgorszy i tak dalej.
Przez to wszystko chodził spać około drugiej w nocy przez koszmary, podejrzewał również ze miał schizofrenie ponieważ nie raz widział Shigarakiego albo All for one w swoim pokoju. Tabletki pomagały, były bardzo mocne przez co jeżeli weźmie się ich za dużo można bardzo szybko umrzeć. Nie bawił się w narkotyki, wiedzial ze to nie pomoże a go uzależni. Tabletki były bezpieczniejsze ponieważ ciężej było się od nich uzależnić.
Wyjął jedną uspokajającą i szybko ją połknął popijając wodą. Trochę się uspokoił, leki były naprawdę mocne więc działały bardzo szybko. Zazwyczaj po dziesięciu minutach już był oazą spokoju. Spojrzał na ostrze które trzymał w ręce. Nie zrobi tego.
Izuku odłożył żyletke na szafkę nocną i spojrzał na obok niej leżące zdjęcie oprawione w ramkę. Była na nim jego mama i on, obaj uśmiechnięci od ucha do ucha. Momentalnie znów po nią sięgnął jednak nie umiał. Obiecał że nigdy więcej tego nie zrobi, że będzie czysty. Cokolwiek by się stało, nigdy więcej nie przetnie nadgarstka.
Myśli Izuku były jednym wielkim bałaganem. Robić to czy nie robić? Może zrobić? Będzie mniej cierpiał i może trafi do swojej mamy w niebie. A może jednak nie robić? Przecież chciał zostać bohaterem! Musiał być silny, przeżyć to jakoś i żyć dalej. Mama by tego chciała...
Izuku położył się na plecach i wpatrywal się w sufit. W jego ręce nadal leżało małe ostrze. A co gdyby...po prostu sprawić sobie ból? Może Izuku jest masochistą i poczuje się lepiej jak zrobi kilka kresek? Nie takich żeby przecieły żyły ale żeby bolały. Bał się śmierci. Od tych wszystkich myśli rozbolała go głowa.
- Ugh...Pierdole to. - Szepnął do siebie i podniósł się po czym usiadł i przyłożył ostrze do skóry nadgarstka. Przełknął głośno ślinę i zamknął oczy. Chciał to zrobić szybko, wiedział że szybko bylo najlepiej. Sam nie wiedział czemu, wolał to zrobić szybko.
Izuku właśnie łamał obietnice której obiecał sobie nigdy nie łamać...
<------~♠︎~------>
Atak paniki który przeżywał Izuku opisywałam z własnych doświadczeń więc proszę się nie przyczepiać że coś jest nie tak :)
Jak na mnie krótki rozdział ponieważ w ,,Heroes" każdy rozdział ma conajmiej 1500 ale już nie miałam co opisywać bo co ja miałam wam opisać? Podłogę? No po prostu już nie miałam pomysłu i nie chciałam przedłużać, więc następny rozdział będzie zaczynał się od tego co będzie robił Izuś
♤1126 słow♤
Bye Guys🥀
CZYTASZ
ꜰᴏʀɢᴇᴛ ᴀʙᴏᴜᴛ ᴍᴇ 🥀 | BKDK |
FanficZnienaiwdzisz Autorke. ~~~~~~~~~ - Zapomnij o mnie Kacchan... - Nie. - odpowiedział stanowczo patrząc na płaczącego Izuku, jego wzrok był inny niż zawsze... - Dlaczego? Dlaczego nie możesz o mnie po prostu zapomnieć?! Dlaczego nie moge być dla ciebi...