,,-A no jak- wiewiórowaty się wyszczerzyl, a następnie dodał rozsiadając się na podłodze- No to jak już jestem to możecie kontynuować-"
POV: Yang Jeongin
Po słowach mojego przyjaciela oboje z Chanem się zaśmialiśmy i postanowiliśmy, że blondyn odprowadzi mnie do domu.
-Mam wrażenie, że Han zaraz skądś wyskoczy- zaśmiał się starszy, kiedy już odeszliśmy kawałek od szkoły i udało nam się przekonać Jisunga żeby nie wracał z nami, na co mu zawtórowałem, bądź co bądź znając mojego przyjaciela było to bardzo możliwe. Nie zdziwiłbym się gdybyśmy go znaleźli w jednym z krzaków, podsłuchującego naszą rozmowę
-Wiewióra jest nieprzewidywalny- zaśmiałem się.
-Wiewióra?- zapytał zaskoczony przezwiskiem chłopak, chociaż byłem pewny że używalem tego przezwiska przy nim już wiele razy.
-No co ty nie wiedziałeś, że tak na niego mówię?- zapytałem zaskoczony, spojrzałem na blondyna i pozwoliłem sobie na chwilę zatopić się w jego oczach, tak innych od Hyunjina. Te blondyna wyrażały tyle emocji, sprawiały że od razu czujesz się bezpiecznie, jednak te czarnowłosego przyprawiały o dreszcze i sprawiały, ze zaczynałeś kwestionować wszystko co do tej pory istniało.
-Kilka razy słyszałem jak tak do niego mówisz, ale nie rozumiem dlaczego- odpowiedział wyrywając mnie z mojego małego letargu. Przystanąłem na chwilę zastanawiając sie jak najlepiej zobrazować chłopakowi skąd wzieła się ta ksywka.
-Dobra słuchaj- powiedziałem poważnie i przybliżyłem się do niego co widocznie zbiło go z tropu- Czy widziałeś kiedyś jak Han je?- zapytałem na co chłopak potrząsnął głową w konsternacji- No to patrz uważnie- odsunąłem się lekko i zacząłem obrazowo pokazywać mu, jak biorę nieistniejące pałeczki i wkładam niewidzialne jedzenie, tak zwane powietrze, do buzi przy okazji napychając policzki by wyglądając jak najbardziej jak te mojego przyjaciel. Kiedy uznałem, że mam je odpowiednio wypchane popatrzyłem na chłopaka, który z początku patrzył na mnie ze zdziwieniem, jednak później zaczął się głośno śmiać.
-Chc... chcesz mi.. pow..iedzieć że H han tak wygląda j jak jje?- zapytał chłopak wciąż się śmiejąc i trzymając się za brzuch.
-No przecież mówię, że tak- powiedziałem szczerząc się jak najbardziej umiałem, naprawdę cieszyłem się że sprawiłem, ze chłopak tak się smiał. Czy potrafiłbym wywołać takie emocje też u Hyunjina?
-Boże następnym razem będę mu się przyglądał na stołówce- powiedział, kiedy już się uspokoił.
Reszta drogi minęła całkiem spokojnie, co chwilę rzucaliśmy jakimiś żartami przez, które zataczaliśmy się po chodniku i w duszy dziękowałem, że o tej porze mało ludzi wychodzi z domu bo na pewno myśleliby, ze jesteśmy pijani.
-Co z twoim nosem?- zapytałem kiedy już staliśmy pod moim domem- Nadal boli?
-Trochę tak, ale jest już lepiej- powiedział i lekko syknął kiedy dotknąłem rany, którą spowodowal Hyunjin.
-To wszystko moja wina, przepraszam- powiedziałem skruszony.
-To nie twoja wina co ty gadasz?-
-Gdyby nie ja nie pobilibyście się przecież-
-Ach glupoty gadasz- powiedział chłopak i przyciągnąl mnie do uścisku- przecież nie kazałeś mi go bić, zrobiłem to z własnej woli i wcale nie żałuję- powiedział z dumą na co lekko uderzyłem go w klatkę piersiową i się zaśmiałem.
-Czemu?-
-Czemu nie żałuję czy czemu to zrobiłem?- zapytał, a kiedy odpowiedzialem, że chodzi mi o to drugie po prostu mocniej mnie przytulił i pocałował w nos- Powinieneś już w chodzić do domu, twoja mam pewnie się niepokoi-
CZYTASZ
But what if?/ Hyunin
RomanceCo może połączyć zagubionego pierwszoklasistę i trzecioklasistę, który jest w szczęśliwym związku? Zdecydowanie więcej niż powinno, ale co zrobić kiedy uczucia już się pojawiły? ff, możliwe wulgaryzmy, przemoc, sceny 18+ ship główny--> Hyunin po...