Deszcz wciąż padał nieubłaganie rozmazując tusz z moich oczu. Stałam tak już od kilkunastu minut wpatrując się w tabliczkę na jego grobie – „na zawsze w naszych sercach". Serce znowu zakłuło mnie w piersi.
- Przepraszam. – powiedziałam szeptem.
Usłyszałam czyjeś ciche kroki, ich odgłosy tłumiły krople deszczu, które energicznie dudniły w dachy pobliskich budynków. W tym momencie niezbyt obchodziło mnie kto szedł w moim kierunku. Po chwili ktoś włożył swoją dłoń w moją ochraniając nas przed deszczem czarną parasolką w groszki – to Aleks, jednak przyszedł. Staliśmy w milczeniu trzymając się za ręce. Już prawie zapomniałam co się wydarzyło – jednak „prawie" robi wielką różnicę. Wystarczyła sekunda by wszystko powróciło z dwukrotnie większą siłą.
- Przepraszam. – powiedział jak gdyby nigdy nic. Nie odezwał się ani słowem od prawie 2 dni a teraz? Stał tuż obok mnie, chroniąc mnie przed deszczem i przepraszał. Nie chciałam wtedy z nim rozmawiać więc milczałam. – Nie powinienem, wiem o tym lepiej niż ci się wydaje. Ale ja cię kocham Sophie. Kocham cię i nie potrafię tego ukrywać. – w tym momencie moje serce zamarło. Aleks wyznał mi miłość na cmentarzu przed grobem własnego brata. Tego było już za wiele. – Przecież wiesz, że...
- Ani słowa więcej! – mój głos był bardziej stanowczy niż tego chciałam. – Jesteś okrutny. – powiedziałam to patrząc mu prosto w oczy, wiedziałam jak bardzo zaboli go to co zaraz powiem. – Nie kocham cię Aleks, kocham Jamesa i dobrze o tym wiesz. To był twój brat do cholery i mój chłopak. Nigdy nie przestanę go kochać, zrozum to! On zawsze był i będzie tym jedynym. – nie wytrzymałam. Nie potrafiłam wtedy ukrywać swoich emocji. W moim umyśle panował całkowity chaos. Z jednej strony zmarły, kochający James, który na zawsze pozostanie w moim sercu. A z drugiej? Aleks, czuły, kochający i tajemniczy mężczyzna o nieziemskiej urodzie i zabójczych oczach a w dodatku zakochany we mnie. Tylko kompletna idiotka by mu odmówiła... Tak, jestem idiotką wiem. Zrobiłam to – odmówiłam jedynej osobie, która przy mnie była od wielu tygodni, cierpiała razem ze mną a ja? Bezmyślnie złamałam oba serca jednym zdaniem.
- Dobrze. W takim razie żegnaj Sophie. – jego głos był spokojny i opanowany. Nie spodziewałam się tego po nim. Po jego twarzy spłynęła maleńka łza, a może to była kropla deszcz? Nie wiem. Zdziwiła mnie jego reakcja. Tak naprawdę jedyne czego teraz pragnęłam to żeby podszedł i mnie przytulił, żeby nie zważał na moje słowa i po prostu był. Jednak on tego nie zrobił. Odchodził. A ja nie mogłam nic zrobić by go zatrzymać.
CZYTASZ
Prywatne piekło
Mystery / ThrillerJedno słowo by zmienić swoje życie. Jedna myśl by patrzeć na świat inaczej. Jedno spojrzenie by kogoś pokochać. Jedno pragnienie by pobudzić wyobraźnię. Jeden dotyk by przestać istnieć... Żeby wydostać się z prywatnego piekła, trzeba się najpier...