W drodze powrotnej zaczęło padać. Mieszkam na ulicy Lother Short, więc żeby dotrzeć się do domu muszę przedostać się przez całe miasto. Deszcz w ciągu zaledwie kilku minut pokręcił mi moje blond włosy, które niedbale falowały na wietrze we wszystkie możliwe strony.
- To lepsze niż lokówka. - moja pierwsza myśl gdy zobaczyłam się w szybie jednego z samochodów. Lekko odgarnęłam kosmyk włosów spadający mi na czoło, po czym założyłam kaptur mojej czarnej bluzy z Pull&Bear.
Wiatr coraz mocniej kołysał gałęziami drzew i rozrzucał liście po zadbanych trawnikach ludzi. Powoli zapadał mrok a na zachmurzonym niebie pojawiła się ogromna błyskawica, tuż po niej słychać było ogromny grzmot. Kiedy byłam mała lubiłam burze. Każdy deszczowy dzień spędzałam na balkonie z kocem, kubkiem kakao i dobrą książką. Lubiłam patrzeć na mokre ulice, ludzi uciekających przed deszczem jakby byli z soli oraz na roześmiane dzieci skaczące w kałużach. Mimo wielu rówieśników w sąsiedztwie większość czasu spędzałam sama, byłam raczej odludkiem i trudno było mi poznawać nowych ludzi, nie mówiąc już o zaufaniu. Ale przeszłości nie zmienię... W obecnej chwili marzyłam jedynie o tym żeby znaleźć się w domu i wziąć długą, gorącą kąpiel z pianą. Z takim nastawieniem wciąż myśląc o gorącej czekoladzie i ciepłej kąpieli weszłam w jedną z ciemnych uliczek licząc, że w ten sposób szybciej dostanę się do domu.
- Ah te drogi na skróty. - pomyślałam stawiając kolejny krok w ciemnościach. - Miasto zdecydowanie powinno zainwestować w latarnie. - kolejne zdanie wypowiedziane w mojej głowie, potem odgłos głośnego śmiechu i kroków a tuż po tym głośny, bolesny krzyk. Przepełniony on był strachem i cierpieniem. Po chwili uświadomiłam sobie, że mam otwartą buzię, a krzyk dobiegał z moich ust.
Zalewie kilka sekund po usłyszeniu krzyku poczułam narastający ból w okolicach prawego uda. Gwałtownie zgięłam się w pół wijąc się z bólu. Po chwili leżałam już na ziemi chroniąc się przed kolejnymi ciosami. Potworny ból oblewał moje ciało jak fale na morzu. Co chwile czułam kolejne ciosy. Jeden w udo. Drugi w kostkę. Trzeci w ramię. Kolejny znowu w udo. Było tak ciemno, że nie widziałam swoich napastników, jednak moje powieki były z bólu tak mocno zaciśnięte, że nawet jakby było całkowicie jasno prawdopodobnie nic bym nie zobaczyła. Kolejne ciosy leciały jak z procy - ledwo zdążyłam poczuć pierwszy to nadchodził kolejny. Niedługo potem wszystko nabrało tępa.
Usłyszałam ponownie ten okrutny śmiech i kilka innych głosów. Nie byłam w stanie rozróżnić słów. Jednak to właśnie ten śmiech, okrutny i bezlitosny wypełnił całą mnie. Kolejny cios w głowę. Świat zawirował przed moimi oczami, wtedy właśnie usłyszałam trzask o ziemię. Odgłos łamanych kości przyprawił mnie o zimne dreszcze. Moje oczy powoli się zamykały. Mimo ogromnego bólu nie miałam już sił. W tym momencie pragnęłam umrzeć. I w tedy właśnie usłyszałam dźwięk szybkich kroków i cichy głos Aleksa.
- Sophie nie zostawiaj mnie błagam. Soph patrz na mnie, nie zamykaj oczu. Nie zasypiaj Soph! - jego głos był czuły jak zawsze, jednak tym razem przepełniony był smutkiem i przerażeniem.
- Przepraszam. - wyszeptałam, po czym świat zniknął tak szybko jak się pojawił. I nastała ciemność. Ciemność, która nie miała końca.
CZYTASZ
Prywatne piekło
Mystery / ThrillerJedno słowo by zmienić swoje życie. Jedna myśl by patrzeć na świat inaczej. Jedno spojrzenie by kogoś pokochać. Jedno pragnienie by pobudzić wyobraźnię. Jeden dotyk by przestać istnieć... Żeby wydostać się z prywatnego piekła, trzeba się najpier...