Rozdział 6 | Wiedziałbym, jak odebrać zapłatę

1.1K 128 235
                                    

Po tym, jak położyłam Zoe spać spędziłam jeszcze ponad godzinę przy jej łóżeczku. Coś mnie tchnęło i otworzyłam nasz stary, rodzinny album. Ze łzami w oczach przeglądałam dawne zdjęcia. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nie mieliśmy ani jednej wspólnej fotografii, na której bylibyśmy we trójkę. Na zdjęciach z córeczką byłam zawsze sama. Robiłyśmy je razem dla zabawy. To ja fotografowałam wszystkie najważniejsze momenty z jej życia – jej pierwsze kroki, samodzielną jazdę na rowerze, czy wspólne czytanie. Dla Toma to nigdy nie było ważne. Rozpłakałam się, gdy przewinęłam album na pierwsze karty. Byliśmy tam we dwójkę – on i ja. Przytuleni, trzymający się za ręce. Zupełnie się rozkleiłam, gdy dotarłam do naszych ślubnych zdjęć. Wszystkie moje myśli znów skierowały się w jego stronę. Choć byłam na niego wściekła, to nie przestawałam się o niego martwić.

Musiałam z nim porozmawiać. Musiałam znaleźć jakiś sposób, żeby go usłyszeć.

Poderwałam się z łóżeczka Zoe i podeszłam do okna. Utkwiłam wzrok w rozgwieżdżonym niebie.

A, gdybym tak...

Wzdrygnęłam się, gdy w mojej głowie zaczął rodzić się pomysł, którego do tej pory nawet do siebie nie dopuszczałam. Nie mogłam zadzwonić do Toma ze swojej komórki, ale...

Gdybym zdobyła telefon Kiernana...

Moje myśli kierowały się w mroczną stronę, która z każdą upływającą sekundą zaczynała mnie coraz bardziej wchłaniać. Zupełnie, jakby ktoś złapał mnie teraz za ramiona i siłą ściągał w ciemną przepaść. Wiedziałam, że to kompletnie szalone, ale jeśli udałoby mi się zdobyć jego komórkę, mogłabym skontaktować się z Tomem... Przecież jego nie powinni próbować namierzyć, a to było raptem tylko jedno połączenie... Wystarczyłoby mi kilka sekund.

Musiałam usłyszeć męża. Dowiedzieć się chociaż, że nic mu nie jest.

Kierowana emocjami, zerknęłam przelotnie na Zoe. Smacznie spała, przytulona do ulubionej maskotki. Po cichu wyszłam z pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Weszłam na palcach do salonu. Widziałam, że świeciło się tam światło. Moje bose stopy owionął wiatr. Podeszłam do ściany i zerknęłam w stronę otwartych drzwi balkonowych. Kiernan siedział na schodach werandy i dopiero co odpalał papierosa. Otoczony ciemnością, wpatrywał się w górski krajobraz. Był zatopiony w myślach. Nie wiedziałam, jak wiele czasu miałam, ale jeśli zostawił telefon w pokoju i nie zamknął drzwi, mogłam chociaż spróbować wykorzystać tę chwilę i zrealizować swój plan.

Niewiele myśląc, udałam się do jego sypialni. Odetchnęłam z ulgą, gdy okazało się, że była otwarta. Obejrzałam się za siebie. W korytarzu panowała tak samo przytłaczająca ciemność, jak wcześniej. Miałam moment zawahania, co będzie, gdy mnie złapie, ale mimo to zdecydowałam się na ryzyko. Jak najciszej tylko mogłam, weszłam do pokoju. Mój wzrok zdążył się już przyzwyczaić do ciemności. Niemal natychmiast udało mi się zlokalizować telefon. Leżał w tym samym miejscu, co ostatnio – na nocnej szafce przy łóżku. Starałam się podejść do niej bezszelestnie. Szybko wyciągnęłam rękę po urządzenie i schowałam je za swetrem. 

Wiedziałam, że nie powinnam dzwonić tutaj. Lepiej było zyskać chociaż kilka sekund więcej, zanim Kiernan zorientuje się, że jego telefon zniknął, dlatego w pośpiechu udałam się do swojej sypialni. Pod wpływem emocji i silnych impulsów, działałam bardzo nieostrożnie. Nie pomyślałam nawet o tym, żeby zamknąć drzwi. Nie zastanawiałam się nad tym, co będzie, po prostu chciałam usłyszeć Toma. Później Kiernan będzie mógł mnie nawet zabić, ale jeśli uda mi się skontaktować z mężem, osiągnę swój cel, to wystarczy. Nie traciłam czasu na ukrywanie się. Usiadłam na łóżku, tyłem do drzwi i odblokowałam ekran telefonu.

Zwrócę ci ją  | +18 [W TRAKCIE] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz