Kochani! 🥰
Dzisiaj malutka niespodzianka 🤭 Z okazji walentynkowego weekendu 😁 Wątki teraz są niestety mało walentynkowe, bardzo smutne, ale mam nadzieję, że i tak się ucieszycie. 🥹 Będą dwa rozdziały! 🥳🥳
Miłego czytania! ❤️
__________________________
Nie zamierzałam biernie czekać na Kiernana. Nie poddawałam się i wszędzie szukałam Zoe. Zaglądałam w każdy zakamarek, łudząc się, że coś przeoczyliśmy. Nie myślałam już racjonalnie. Biegałam po parkingu, wołając imię córeczki. Wierzyłam, że w końcu dostrzegę ją w tłumie ludzi. Całą i zdrową.
Liczyłam, że to wszystko za chwilę okaże się tylko złym snem.
Panika z każdą upływającą sekundą coraz bardziej we mnie wzbierała. Pytałam przypadkowych ludzi o to, czy jej nie widzieli. Niestety nikt nie był w stanie mi pomóc. Łzy zamazywały mi obraz, oddech urywał się z nerwów, ale nawet na moment się nie zatrzymywałam. Nie mogłam tracić czasu. Biegałam między samochodami i zaczepiałam każdą napotkaną osobę, trzęsąc się, jak w amoku.
W pewnym momencie byłam już ogarnięta tak silnymi emocjami, że niewiele myśląc, podbiegłam do przypadkowego mężczyzny w średnim wieku, który pakował akurat zakupy do auta.
— Widział pan moją córeczkę?! — wrzasnęłam w szaleńczym transie, jakbym z góry już go osądziła, że miał coś wspólnego z jej zniknięciem — Jest malutka, ma jasnobrązowe włosy, różową sukienkę! — krzyczałam, zupełnie nie zwracając uwagi na to, że wzbudziłam już spore zainteresowanie wśród klientów.
Słyszałam szepty, czułam na sobie podejrzliwe spojrzenia, które otaczały mnie z każdej strony. Niektórzy ludzie cofali się z niepokojem w stronę sklepu, inni patrzyli na mnie z litością, albo wręcz przeciwnie, z obojętnością udawali się na zakupy, jakby zupełnie nie zauważali mojego wołania o pomoc, lub zwyczajnie nie chcieli go widzieć. Kilku rodziców widząc moje przerażenie, zaciągnęło swoje dzieci do samochodów i odjechało w popłochu, jakby obawiali się, że za chwilę i oni mogą je stracić. Jakaś grupa nastolatków, którzy w ogóle nie byli zainteresowani moim strachem i bólem, śmiała się, trzymając telefony wycelowane prosto we mnie. Nagrywali moją emocjonalną reakcję, może nawet prowadzili audycję na żywo. Tego nie wiedziałam. Zupełnie mnie to w tej chwili nie obchodziło.
Miałam gdzieś to, czy stanę się dzisiaj hitem internetu. Jedyne, czego pragnęłam, to odnaleźć Zoe. Tylko ona się teraz liczyła.
— Gdzie ona jest?! — krzyknęłam kolejny raz w stronę nieznajomego mężczyzny.
Nie wyglądał na zainteresowanego moim nagłym wybuchem. Uniósł wzrok i spojrzał na mnie zdezorientowany. Przez kilka sekund przyglądał mi się w taki sposób, jakby zupełnie nie rozumiał o co mi chodzi. Po chwili jednak, bez słowa, wrócił do pakowania zakupów. Zignorował mnie.
Krew uderzyła mi do mózgu. Nie wytrzymałam. Niewiele myśląc, podbiegłam do niego i wyrwałam mu torbę z rąk.
— Zaraz, czy pani zwariowała?! Co pani wyprawia?! — rzucił się w moją stronę, ale odskoczyłam do tyłu i w panice zaczęłam przetrząsać zawartość jego zakupów.
Kompletnie nie wiedziałam, czego teraz szukałam. Nie zastanawiałam się nad tym. Wysypałam wszystko na ziemię, naiwnie wierząc, że znajdę tam coś, co naprowadzi mnie na trop córki.
— Jak się pani nie uspokoi, wezwę policję! — krzyknął zdenerwowany.
Wyrzucałam z torby wszystko, co tylko wpadło mi do ręki.

CZYTASZ
Zwrócę ci ją | +18 [W TRAKCIE] ✓
RomantizmZwrócę ci ją... WE WŁAŚCIWYM CZASIE. U podnóża najwyższych gór w regionie, na bezkresnym pustkowiu, młoda kobieta stara się poradzić sobie z nagłym zaginięciem męża. Layla mieszka wraz z córeczką w domu otoczonym dziką przyrodą. Z każdą kolejną god...