Kochani ❤️ Bardzo, ale to bardzo przepraszam Was za opóźnienie. 🥺 Nie sądziłam, że tak dużo czasu zajmie mi pisanie, ale... mam niespodziankę! 🤭 Tak się rozpisałam, że wyszło łącznie ponad 30 stron... 🙈 Więc... będą dwa rozdziały! 😄 Mam nadzieję, że uda mi się w ten sposób zrekompensować Wasze oczekiwanie. 🥹
Miłego czytania! 🤗
________________________
Kiernan
Odwróciłem się gwałtownie i od razu spotkałem jej oczy.
Kurwa.
Zacisnąłem z całej siły zęby.
Stała nieruchomo, z rozszerzonymi od przerażenia oczami. Była cała blada. Trzęsła się i ledwo utrzymywała się na nogach. Widok jej drobnej, kruchej sylwetki w tej mrocznej sytuacji uderzył we mnie niczym mocny cios, który od razu mnie otrzeźwił. Zimna furia, która we mnie buzowała momentalnie się ulotniła. Na moment zastygłem, ale zaraz potem, z żalem odsunąłem się od tego skurwysyna. Wykorzystał moment, bo odskoczył ode mnie, jak poparzony. Zupełnie, jakby liczył na to, że ma jeszcze jakąkolwiek szansę na uratowanie dupy.
Wokoło unosił się zapach świeżej krwi, który działał na mnie pobudzająco. Krzyk Rogera rozbrzmiewał za mną, sprawiając mi niemałą satysfakcję. Ten skurwiel tarzał się po ziemi, ściskając w dłoni zakrwawionego kutasa, jakby się bał, że gdy tylko go puści, to straci na zawsze to, co było w jego życiu najcenniejsze. Wrzask jego bólu był, jak przyjemny, melodyjny akompaniament w tle. Adrenalina krążyła mi w żyłach. Nie chciałem tego przerywać, ale jej obecność sprawiła, że przez krótki moment w moich oczach błysnęło coś dzikiego. Krew, która ściekała mi po dłoniach wydawała się jeszcze bardziej kontrastować z jej niewinnością. Miałem wrażenie, że patrzę na obraz z innego świata - czysty, nieskażony brudem, który ze mnie wychodził. Była obrazem, który w jednej chwili zburzył wszystko to, co mnie teraz napędzało.
Przez chwilę nie byłem pewien, co powinienem zrobić, ale nie wahałem się długo.
— Zaprowadźcie tego gnoja do lasu. Czekajcie tam na mnie. — wydałem polecenie, zerkając w stronę jednego ze swoich ludzi i ruszyłem w jej kierunku powolnym krokiem.
Nie chciałem wykonywać gwałtownych ruchów. Wiedziałem, że jeśli popełnię teraz błąd, to nic jej nie powstrzyma przed tym, by znów spróbowała ode mnie uciec.
Podszedłem do niej. Nawet się nie poruszyła, kiedy bez słowa chwyciłem ją za przedramię. Czułem, że się spięła, ale była tak sparaliżowana strachem, że nie była w stanie wykonać żadnego ruchu. W jej oczach lśniły łzy. Bała się, bo po raz pierwszy widziała we mnie bestię.
— Laylo, nie powinnaś tu być. — powiedziałem twardo i pociągnąłem ją w stronę domu.
Nie spodziewałem się, że będzie miała odwagę, by mi się teraz przeciwstawić, ale nie myślałem, że aż tak gładko mi z nią pójdzie. Szła obok mnie, podążała wraz ze mną w stronę tarasu, nie zwalniając kroku. Dała się prowadzić.
Czułem, jak mocno drżała, ale starałem się nie zwracać na to uwagi. Chciałem, jak najszybciej znaleźć się z nią w domu. Musiałem zabrać ją z dala od bestialstwa, którego właśnie się dopuszczałem. Jej obecność w tej brutalnej rzeczywistości była, jak nagły blask światła w mrocznej otchłani. Nie wiedziałem dlaczego, ale musiałem ją chronić. Trzymałem ją stanowczo, ale z wyczuciem. Starałem się, by mój uścisk nie był bolesny, ale nie było to proste, bo moje zakrwawione palce ze szczegółami pamiętały krtań tego sukinsyna, którego zamierzałem zmiażdżyć.

CZYTASZ
Zwrócę ci ją | +18 [W TRAKCIE] ✓
RomanceZwrócę ci ją... WE WŁAŚCIWYM CZASIE. U podnóża najwyższych gór w regionie, na bezkresnym pustkowiu, młoda kobieta stara się poradzić sobie z nagłym zaginięciem męża. Layla mieszka wraz z córeczką w domu otoczonym dziką przyrodą. Z każdą kolejną god...